piątek, 30 listopada 2007

Złota myśl do przemyślenia

Im więcej rozmyślamy, tym bardziej mamy o czym myśleć.
George Soros „Kryzys światowego kapitalizmu”

Dowód niemożliwości podróży w czasie

Podróż w czasie jest niemożliwa. Dowód jest prosty -- gdyby było inaczej, musielibyśmy dostrzegać podróżników z przyszłości. A wtedy świat byłby inny.

Zasłyszane: znacie taką bajkę?

-- A tu k..., rycerz z krainy Oz! Cały k... w bandażach!

czwartek, 29 listopada 2007

Zasłyszane

-- To jest zmienna typu s32.
-- ??
-- Dla ułatwienia i lepszego zapamiętania podmieniłem wszystkie nazwy typów zmiennych. I tak integer stał się s32 -- tak trudniej się pomylić.


* * *

-- Najświętsza ofiara sprawowana jest w intencji Terezy Z. w pierwszą rocznicę śmierci.
[...]
-- Módlmy się za Teresę Ż. w pierwszą rocznicę życia.

środa, 28 listopada 2007

Zwiększymy poziom

Wstyd się przyznać, że tak późno; ale jeszcze tego nie zrobiliśmy. Teraz już jednak na pewno -- zwiększymy poziom.
Otóż dzisiaj nastąpi otwarcie ofert w przetargu na podniesienie podłogi!

wtorek, 27 listopada 2007

Sen hollywoodzki

Hollywood, koniec lat 30-tych.
-- Dlaczego strzelali do barmana prawdziwymi nabojami?
-- Ale nie trafili!
-- Ale dlaczego strzelali! I kto strzelał.
-- To chyba oni.
-- Jacy oni?
-- No patrz:
- w studiu obok studia, gdzie kręcono western, trwały przygotowania do filmu o III Rzeszy: aktorzy paradowali w nazistowskich mundurach.
-- No tak, ale dlaczego?


* * *

Kolejna scena. Aktor (wcześniej ostrzelany) i jego żona-aktorka rozmawiają z producentem o nowym filmie, sprzedając swoją ideę dzieła wojennego:
-- Ależ to absurd, ten państwa pomysł! Japończycy mieliby zaatakować nasza flotę w Pearl Harbor?!

poniedziałek, 26 listopada 2007

Recenzja

To dobre wykonanie, z jednym wyjątkiem -- Don Giovanni. Z takim to by żadna kobieta do łózka nie poszła -- wierz mi! Brakuje mu tego czegoś w głosie...
Tyle znajoma o Don Giovannim Jacobsa. Ale tego, że kobiety też bywają głuche (choć o miłości głuchej jeszcze nie słyszałem, tylko o ślepej), to znajoma nie wzięła pod uwagę....

niedziela, 25 listopada 2007

Boję się

Naprawdę się boję. Chciałbym przerzucić na kogoś innego odpowiedzialność za decyzję, za czyny -- ale widzę to samo: nie pewność siebie, nie wiedza jak postąpić, ale ten sam strach, obawa, chęć przerzucenia odpowiedzialności na kogoś innego -- także na mnie.

I tak trwa ten stan lękliwego zawieszenia...

sobota, 24 listopada 2007

piątek, 23 listopada 2007

Defensywa

Publicysta "Dziennika" Cezary Michalski uważa, że przemówienie było defensywne.

Czyżby defensywne było ustawienie słów, złożone z obrońców, pomocników i brzamkarza, z mocno zredukowanym atakiem?

W głowie się nie mieści...

To jest reakcja dwóch synaps! To się w głowie nie mieści!

Jak można nie mieć?

Jak można nie mieć:
-- telewizora,
-- kablówki,
-- satelity,
-- DVD,
-- video,
-- komputera,
-- telefonu,
-- komórki,
-- samochodu?
Kiedyś, wcale nie tak dawno, ludzie tego nie mieli. Nie mieli też pralki i lodówki.
Teraz mamy. Nie wszyscy wszystko, ale mamy.
Dobrze jest mieć, ale czy to my posiadamy je, czy one posiadają nas?

czwartek, 22 listopada 2007

W poszukiwaniu złotego środka

Bach...Eeee... Bach nieee... To za trudne.
Hip-hop? To prawie rock! To takie infantylne i takie agresywne!
Pop? To uciecha dla pospulstwa, która ocieka seksem.
Ale jest muzyka dobra.
Zbożna.
Piękna.
Śpiew czterogłosowy! Dlaczego tego nie słuchacie?

środa, 21 listopada 2007

Kwestia prawna

K. nie potrafi się doczekać na umowę. Głowi się, czy zawarto ją z nim zawarto czy też nie. Niecierpliwi się, bo czas moja. Ale wciąż ma nadzieję -- bo w końcu, czy gdyby nie chciano podpisać jego umowy, to dostałby na jej podstawie pieniądze. A te już ma. Ale czy pieniądze na koncie można uznać, za dowód świadczący o zawarciu umowy? Czy warto podejmować działania by wypełnić własną część zobowiązań?

wtorek, 20 listopada 2007

Mund

Skoro człowiek miał przypisany mund, skoro mund można było kupić i sprzedać (wraz z człowiekiem, na przykład przy okazji ślubu), to czy można było inwestować w żonę? Kupić za mały mund, a odsprzedać za duży? A jeśli tak, to na jakiej podstawie następowała zwyżka?

-- Kochanie, zjawiła się świetna okazja, odsprzedając cię Virgibnusowi, nie tylko spłacę pożyczkę na ciebie zaciągniętą, ale jeszcze przebuduję wejście do chaty!

poniedziałek, 19 listopada 2007

Don Giovanni

Dyrygent JR odkrył zapomnianą prawdę.
-- Don Giovanni -- rzecze ów dyrygent -- to nie tyle Pan Jan, co człowiek młody, bo Giovanni właśnie to oznacza.
Wyrzucać więc nam karze, dyrygent JR, do lamusa teorie, że Don Giovanni to pan Johann Faust, a raczej szukać w nim mężczyzny 21-letniego.
Było nie było, teoria dyrygenta JR ma jeden atuta -- jeszcze bardziej podkreśla intensywność przeżyć młodego Giovanniego; adresując jednocześnie operę Mozarta do młodzieży w ramach kina familijnego.

niedziela, 18 listopada 2007

Godot

Godot, urobione ze śląskiego 'godoć', czyli gadać, mówić. Inaczej: 'mówca'. 'Czekając na Godota': dramat o oczekiwaniu na mówcę na zlocie partyjnym.

sobota, 17 listopada 2007

Nicnierobienie

Nicnierobienie to straszliwie czasochłonne zajęcie. Zwłaszcza, gdy się pomyśli, co można by w tym czasie zrobić.

piątek, 16 listopada 2007

Ułatwienie dla CBA. I policji.

-- Przywieźliśmy dwóch podejrzanych!
-- A co zrobili?
-- Jeszcze nie wiemy, ale wyraźnie pikselizowali* na ulicy!


----
*) Jak byłem mały, myślałem że kiedy pokazują w TV ludzi z zasłoniętymi (te kwadraciki, piksele czy jak to zwać) twarzami tzn. np. przestępców, to są to ludzie cierpiący na jakąś chorobę głowy. Zwykle gdzieś siedzieli np. w sądzie, ale dla mnie była to poczekalnia w szpitalu. Powiedziałem raz tacie, że sam bym tak nie chciał. On na to, że nikt by nie chciał. To mnie utwierdziło w przekonaniu, że jednak mam rację. (za JoeMonsterem)

czwartek, 15 listopada 2007

Kłamstwa

Krzywe zwierciadło,
opis w paszkwilu wroga,
odbicie w oczach,
i oficjalny życiorys --
jednakowo o mnie kłamią.

środa, 14 listopada 2007

Czwarty wymiar

Siedzę sobie na urodzinach w rodzinie. Telewizor nie wyłączony, a syn kuzynki wpatrzony w dinozaury na ekranie.
-- Czy już załatwiłeś wpis do ksiąg wieczystych?
(A jak oni oddychają, przecież jurajska atmosfera była inna od naszej?)
-- Jeszcze nie, może się tym w grudniu zajmę.
(Było mniej tlenu. Albo więcej. W każdym razie albo człowiek, albo dinozaur będzie niedotleniony.)
-- Bo my też jeszcze nie i zastanawiamy się jak to załatwić.
(I ciśnienie było inne. Kogoś by głowa musiała boleć.)
-- Hm... coś mi się obiło o uszy, że sami załatwiają...
(Tak, a ten welociraptor dlaczego nie ma piór? Pisali, że powinien mieć!)
-- Powinni, biorą tyle pieniedzy! Wiesz ile to kosztuje?!
(Ludzie... ludzie też, ale obok siebie tygrys szablozębny i welociraptor?)
-- ???
(I jak znoszą to ciepło? Na ekranie są ubrani lekko, ale przecież w karbonie były chyba upały większe niż obecnie?)
-- Kilkaset złotych! Sąsiadka płaciła...

wtorek, 13 listopada 2007

Mikrotraktat etyczny

Przeciwieństwem bezwzględności jest względność.

poniedziałek, 12 listopada 2007

Na GCK

Lub. Czy to spójnik wyrażający możliwą wymienność? Czy może tryb rozkazujący? Jedno małe słówko i ocean możliwości!

niedziela, 11 listopada 2007

Półka

-- Chciałbym zobaczyć twoją półkę!
-- Hm... moja półka to właściwie nie jest półka. To jest półka umowna. Moja półka to jest szafa.

sobota, 10 listopada 2007

Podarunek

Podarowałem sobie jeden czynsz.
Oszczędzając na centralnym ogrzewaniu.
Miło dostawać podarunki!

piątek, 9 listopada 2007

"Andrzej Morozowski pogodził swoich gości mówiąc, że wytrawny polityk to ten, który wygrywa wybory."

Czy to może jak z winem:
-- polityk, który przegrał wybory: słodki;
-- polityk, który niby tam wszedł do parlamentu, ale bez rewelacji -- połsłodki;
-- polityk, który wygrał wybory: wytrawny.

czwartek, 8 listopada 2007

Pomysł racjonalizatorski

Proponuję:
baretki ogłoszeniowe.
Chcemy coś ogłosić, a nie ma miejsca? Obawiamy się śmieszności przy noszeniu na sobie dużych tablic ogłoszeniowych, a za miejsce na ogłoszenia w gazetach się płaci? Wystarczy nosić ogłoszenia na sobie! Na kieszonce.
Ma się je wszędzie. Zajmują mało miejsca. Łatwo je zauważyć. Nie zajmują zbędnego czasu -- wystarczy jedno spojrzenie na kod kolorowy, by się dowiedzieć, o co chodzi.
Kieszona lewa: zamówię.
Prawa: oferuję.
Z białym paskiem: służbowe.
Kolor zielony: dostawę.
Kolor niebieski: budowę.
Kolor czerwony: usługę.
itd., itp.

środa, 7 listopada 2007

Ligoglota

„Jeden z przesłuchiwanych, krewny komandora Owernii Humberta Blanca, zeznał nawet, że sam jest szatanem, ale mu nie uwierzono, bo nie znał języków obcych, a jak wiadomo każdemu kompetentnemu specjaliście, poliglotyzm jest cechą wyróżniająca diabły-wykształciuchy.”
(Z felietonu Ludwika Stommy „Na przykładzie templariuszy”, Polityka)

8 lat nauki rosyjskiego,
8,5 lat nauki angielskiego,
3 lata nauki łaciny,
3 lata nauki niemieckiego,
zerkanie do samouczków hiszpańskiego i francuskiego,
nie zrobiły ze mnie diabła!

wtorek, 6 listopada 2007

Odbyło się

Otwarcie ofert odbyło się 7 listopada w sidzibie Zamawiającego.
Wróć!
Otwarcie ofert nie odbyło się 7 listopada w sidzibie Zamawiającego.
Wróć!
Otwarcie ofert nie odbyło się 7 listopada w ... .
Wróć!
Otwarcie ofert nie odbyło się ... w ... .

poniedziałek, 5 listopada 2007

Umowa

Hallo? Chciałabym się umówić na ścięcie.

O Dodzie (?)

Wielką popularność zdobywa "walka Dody z Saletą". I wszyscy wytykają 'osobowość trzynastolatki'.

A czy to nie było tak, że Doda, niczym Winkelried, pamiętając nieśmiertelnego Kordiana, zebrała na siebie niechęć publiczności, osłaniając niejako nieudolność Przemysława Salety na lodzie (*)? W końcu ktoś tu musi być romantykiem...

--
*) Wiem. I tak jest lepszy ode mnie.

niedziela, 4 listopada 2007

Śmietnikowe życie

Widziałem Cię. Ale bym Cię nie poznał. Z tą dziwną fryzurą, gdzie na stalowym stelażu trzymały się wśród włosów róże -- nie, to nie był dobry styl i pomysł. Ale co robić, gdy się wybiera na spotkanie w sprawie wykorzystania dóbr ze śmietnika i samemu ma się wygłosić referat o zaletach i wadach kanibalizmu, to na takie fryzury narzekać nie wolno...

Tu byłem

Często mam ochotę, by na marginesie różnych idei i ideologii napisać "tu byłem". I traktować to "tu byłem" jako usprawiedliwienie, by nie brać tych idei na poważnie dzisiaj. Bo dlaczego mam dzisiaj poważnie wierzyć w to, w co wierzyłem gdy miałem 6 latek? Albo w to, w co wierzyłem mając lat 10? Macham więc na to sceptycznie ręką, gdy jednak przychodzi mi wytłumaczyć, to jak to powiedzieć, że z czegoś wyrosłem już 25 lat temu?

sobota, 3 listopada 2007

Rozmówka: ale o co chodzi?

-- Ale o co tu chodzi?
-- No wie pan, formalnie rzecz biorąc, ale to jest bez sensu, to ten artykuł siódmy, ustęp pierwszy...
-- Dobrze, dobrze, zerknąłem do ustawy, wiem co mówi ten artykuł. Wiem o co chodzi oficjalnie. Ale to bez sensu, więc o co chodzi tak naprawdę?
-- Bo artykuł siódmy...
-- Ale o co chodzi?
-- E... chyba czasu im zabrakło...

piątek, 2 listopada 2007

Czekając na Prezydenta

Siedziałem sobie na torach. Zawaliłem je książkami. Tworzyły one cała barykadę. Siedziałem i czekałem, bo nie wiedziałem kiedy Prezydent nadjedzie swoim małym pociągiem. Moim protestem zainteresowała się już telewizja, czego nie chciałem. Dostawiłem tylko stolik, tak by wykoleił on pociąg, w przypadku gdyby Prezydent się nie zatrzymał i nie wysłuchał tego, co mam mu do zarzucenia. W końcu książki i zawarta w nich wiedza to taka słaba zapora!

Chciałem w ten sposób zaprotestować przeciwko decyzjom personalnym. Może nie tylko. Ale zwłaszcza. I jeszcze doczytywałem co i jak, by mieć lepsze argumenty w dyskusji z Prezydentem, czy też z telewizją. I tak siedziałem i czekałem.

A ładna była ta jesień.

czwartek, 1 listopada 2007

Niebezpieczeństwo

Śmiertelne niebezpieczeństwo relatywizmu polega na tym, że przyzwala on na absolutyzm w myśleniu.

Czy wiesz, że?

Muzyka epoki gotyku zagrana z rockowym zacięciem bynajmniej nie jest rockiem gotyckim?