poniedziałek, 30 czerwca 2008

3 815 429 392

To nie jest żart!
Jesteś osobą numer
3,815,429,392
która zobaczyła ten szczęśliwy banner.


To wyprzedziło mnie niemal 4 miliardy ludzi? Ech... jak się ma pecha w życiu, to tak jest...

PS. Swoją drogą przecinków na kropki nie przetłumaczyli.

niedziela, 29 czerwca 2008

sobota, 28 czerwca 2008

Licytacja (środowiskowe -- dla miłośników baroku)

-- Ja ostatnio słuchałem nawet Debussy'ego.
-- A ja Stockhausena.
-- Nie licytujcie się już!


---
Linki nie do utworów, a do Wikipedii. Utwory: Morze i Stimmung.

piątek, 27 czerwca 2008

Fast food

Praca jest dobrodziejstwem i świętym obowiązkiem człowieka, ale praca bez czekolady Plutos -- jest wycieńczającym ciężarem, istnem utrapieniem człowieka.

Pracowniku fizyczny czy umysłowy! Ktokolwiek jesteś,

CZEKOLADA ORZECHOWA PLUTOS

rzeźwi cię, wzmacnia, skupia uwagę i ładuje przypływem świeżej energii, nie wymagając od ciebie najmniejszej przerwy w pracy; żywi cię -- niczem najsutszy posiłek nie przyprawiając o stratę kosztonwego czasu. Pamiętaj:

CZAS TO PIENIĄDZ!


(Prospekt reklamowy czekolady Plutos, 1925)

czwartek, 26 czerwca 2008

Kupię dokumenty

Ogłoszenie (dział kupię inne):
Mercedes 170, dokumenty, tel. [...]


W pierwszej chwili mnie rozbawiło, no bo jakże to tak oficjalnie kupować dokumenty do posiadanego samochodu? Ale potem przypomniałem sobie, że to samochód zabytkowy, czyli także taki, który można znaleźć bez dokumentów, choć bynajmniej nie kradziony. Ale nadal pozostaję wątpiący. Taka już moja natura sceptyka.

środa, 25 czerwca 2008

Pampersy

Przy okienku na poczcie:
-- A pampersy macie?
-- Jeszcze nie. Ale może będziemy mieli.

Tabletka

Jakie to nieszczęście, że jeszcze nie wymyślono tabletki na lekomanię! I to takiej, którą możnaby łączyć z innymi.

wtorek, 24 czerwca 2008

Chiński

Czytam, że od chińskiego zmienia się fizjonomia. Że niby nic, ale jak mówisz po chińsku to wyglądasz jak Chińczyk. Nawet jeśli jesteś Europejczykiem, który w Chinach tylko osiadł.

Autor uważa, że to kwestia wymowy. Ale jak w takim razie wyglądają chińscy głuchoniemi? No i co z Tajwanem?

poniedziałek, 23 czerwca 2008

Stopniowanie

Mądrość - wielka mądrość - afazja.

niedziela, 22 czerwca 2008

Hymn

Moja córka wtedy powiedziała, że to nieprawda. Że Mazurek Dąbrowskiego nie jest hymnem Polski, że hymnem jest Bogurodzica. I mnie wychowawczyni wezwała. A ja jej mówię: "Co pani Bogurodzica zrobiła, że jej pani tak ubliża." I wyszłam. Ja z głąbami nie rozmawiam.

sobota, 21 czerwca 2008

Mega!

"To było meganiesprawiedliwe."

A ja się kilocieszę, że nasza młodzież tak hektadobrze rozumie sytem metryczny.

Petaserdecznie pozdrawiam,

PAK

piątek, 20 czerwca 2008

Ech... marzy mi się

Marzy mi się na tę pogodę, by być zawsze w swoim czasie i w swojej epoce. Nigdy przed. I nigdy za. I myśli mi się, że na tym też polega szczęście...

czwartek, 19 czerwca 2008

Pod stołem

Pod stołem przymierzam element jeden układanki (było) do drugiego. Ktoś wchodzi. Spod stołu widzę tylko ciemne spodnie, sportowe buty, koszulkę z krótkim rękawkiem. Mówię:
-- Cześć.
I się dziwię, że nie ma reakcji. W końcu wyciągam głowę spod stołu. A to szef był...

środa, 18 czerwca 2008

Rumba

Rumba = taniec sterników przy kole sterowym.

Gra w autorytet

Wszystkich zasad nie znam, ale jest to jakoś tak:

1. Na starcie otrzymujesz 50 pkt.
2. Za każde wypowiedziane słowo tracisz 1 pkt.
3. O ile masz dobrą dykcję, za dziesięć pierwszych słów dostajesz po 2 pkt. (Wychodzi + 1 pkt.)
4. Raz w każdej rundzie przerabiamy kryzys. W czasie kryzysu masz do wyboru:
a) Milczeć. Tracisz 50 pkt.
b) Mówić. Wypowiedź zostanie przyjęta proporcjonalnie do liczby wyrzuconych oczek w kostce pomnożonej przez aktualną liczbę punktów.

wtorek, 17 czerwca 2008

Przepraszam

Przepraszam, ale to my, my zawaliliśmy wczorajszy mecz. Otóż dostaliśmy wymarzony sprzęt, przez co wyczerpaliśmy dzienny limit szczęścia i pomyślności dla Polski.

Jedyną pociechą może być to, że to już ostatni nowy sprzęt na długie lata. Możecie więc być szczęśliwi i pomyślni!

PS.
Trzeba było dzisiaj grać. Dostaliśmy sprzęt bez instrukcji, co gdzie zainstalować. I teraz kombinujemy... Ech... to trudniejsze niż Lego. Więcej kabli jest...

poniedziałek, 16 czerwca 2008

Trzy zdjęcia i trzy komentarze



Niezwykła atrakcja

W dniu wczorajszym obchodom Dni Miasta towarzyszyła parada ambulansów. Mieszkańcy mogli podziwiać defiladę tych pięknych samochodów, gdy w równym szyku przemknęły na sygnale ulicami naszego miasta. Był to piękny widok, który rzadko można podziwiać, a zatem stanowił on niezwykłą atrakcję dla wszystkich zainteresowanych.



Lekceważenie przepisów i obywateli

Można retorycznie zapytać, czy przejazd w niedzielę, około 9-tej rano kolumny karetek na sygnale, aby uświetnić dzień miasta, nie stanowi przekroczenia przepisów o ruchu drogowym. Gdzie była wtedy policja? Zapewne również świętowała. A gdzie były karetki -- to wiemy. Co by jednak było, gdyby się okazało, że są potrzebne gdzie indziej -- przy chorych, pacjentach. Czy na pewno nie były potrzebne? Chcemy zapytać ile osób nie dojechało z tego powodu na czas do szpitala? Ilu chorych nie otrzymało należytej opieki?



Co się komu dostało

Ja widziałem karetki, początkowo zresztą zaskoczony dobiegającymi sygnałami, jakby jakaś katastrofa miała miejsce. Ale nie -- jadący wyraźnie się bawili, fotografowali i filowali się wzajemnie. Ciekawe to było, choć trochę za blisko stałem, a oni za szybko jechali. No i w ogóle, oko bardziej cieszyłyby majtki cheerleaderek, niż na karetki... Ale ten pokaz mi się wczoraj nie przytrafił...

niedziela, 15 czerwca 2008

Lornetka

Pierwszy raz od wielu lat wybrałem się na spacer z lornetką. I przeżyłem szok! Lornetka po wyjęciu z futerału od razu jest gotowa do pracy! Nie potrzeba uruchamiać, inicjalizować systemu, ani wpisywać PINu! To jest dopiero technika!

sobota, 14 czerwca 2008

Rozczuliłem się

Jadę sobie do Katowic, a tam napis. Napis wygląda mniej więcej tak. Od lewej: odwrócone 'R' Ruchu Chorzów, potem znany średnik (w wersji dla programistów C/C++), czy też popularna partykuła podkreślająca emocjonalne nastawienie piszącego na 'k' (w wersji słownikowej*), po czym jej uściślenie -- słowo "ladacznice".

Muszę powiedzieć, że się rozczuliłem. Nie myślałem by ktokolwiek dzisiaj, a już zwłaszcza młode pokolenie, na tyle znał tradycje językowe, by sięgnąć po tak zabytkowy i pełen uroku wyraz... Nie sądziłem, że gdziekolwiek go (wyraz) spotkam, z wyjątkiem dzieł literackich sprzed ponad pół wieku. A tu, proszę, jaka miła niespodzianka!

--
*) Jestem nieścisły. Partykuła jest nieodmienna, a tutaj użyto liczby mnogiej... Ale, kto się zorientuje?

Zaznaczyć dzień

Dzisiaj dostałem w wiadomości sugestię, by zaznaczyć dzień w kalendarzu. Który -- pytałem się? Otóż:

"dniu czerwca June 2008 roku."

piątek, 13 czerwca 2008

Matrix

Po pierwszej połowie, zniechęcony (mimo prowadzenia... ale ten styl, ten styl!) wyłączyłem telewizor. Poszedłem spać. Przyśniło mi się, że jest 3:3.

Rano się dowiedziałem, że 1:1, i że Webb (o spalonym wiedziałem).

Może mi się przyśnił prawdziwy wynik, bo bardziej odpowiadający grze, a matrix z Webbem, Borucem, Smolarkiem, zafałszował obraz sytuacji? Może powinienem wyśnić pozostałe mecze, by wiedzieć kto naprawdę, a nie w tym medialnym matriksie, wygrał Mistrzostwa?

Kaczki

Widziałem pływające po Rawie kaczki.
Żywe.
Jeszcze.

czwartek, 12 czerwca 2008

Coś w rodzaju

Notuję prywatne podsumowanie dniówki (bo mobilizuje!). Notuje i piszę "odniosłem coś w rodzaju sukcesu". Coś w rodzaju? Ot, to:



Ale i tak, większość jest, czyli lepiej niż wczoraj, przedwczoraj, czy w poniedziałek. Dzisiaj samochód ma dziury, przedtem dziury miały samochód.

środa, 11 czerwca 2008

Z pamiętnika ćwiercikiba

Sobota:
Podobno zaczęło się Euro.

Niedziela:
Kubica! Kubica!
A... zapomniałbym... Podobno przegraliśmy z Niemcami.

Poniedziałek:
Ktoś chwalił Holendrów. Że niby z Włochami wygrali czy jakoś tak.

Wtorek:
Włączyłem telewizor. Szwedzi grali z Grekami. Zacząłem kibicować Szwedom -- wspierałem ich w 59 i 60 minucie spotkania. Ale było 0:0.

Środa:
Podobno jednak Szwedzi wygrali... Kto by pomyślał?

wtorek, 10 czerwca 2008

Jeśli...

Jeśli mój portfel będzie się robił coraz lżejszy w tym tempie, co dotąd, to jutro wzlecę w powietrze...

poniedziałek, 9 czerwca 2008

Powrót z urlopu

-- Co robiliście przez te trzy dni w pracy?
-- Nic... No, może Krzyś...

niedziela, 8 czerwca 2008

Zdrada!

Tego kibica niemieckiej reprezentacji (a i tak nie widać niemieckiej flagi, którą zakładał na plecy, a tylko - i to słabo - kapelusz w barwach niemieckiej flagi) widziałem wczoraj pod domem...

sobota, 7 czerwca 2008

piątek, 6 czerwca 2008

Spędzać mecz

...udają się do Klagenfurtu, gdzie do samego meczu będą spędzać mecz.
(Z Panoramy, TVP 2, 6 czerwca 2008)

Byli

Nie ma byłych modelarzy. Modelarzem jest się do końca życia. Najwyżej można nie robić modeli...

czwartek, 5 czerwca 2008

Sny: kancelaria i willa

Musiałem się rozmówić z AS. Ale jak tu się z nim rozmówić w takim bałaganie? Remont się przedłużał, a na dodatek wychodziło na to, że w naszym hallu rozgości się Prezydent ze świtą. Trzeba było pomóc porozstawiać te wszystkie teczki z papierami oczekującymi na podpis: nominacje generalskie, profesorskie, akty łaski. Prezydent z małym orszakiem musiał to wszystko robić. To znaczy orszak musiał to zrobić… To znaczy orszak złożony z sekretarki i minister Fotygi dawał sobie radę tylko z parzeniem kawy dla Prezydenta, a teczki musieliśmy rozstawiać my. Tak jak i wszystko wkoło organizować. Jakoś to coraz bardziej na mnie spadało… Aż w końcu zaproponowano mi posadę sekretarza stanu. W której to roli bardzo źle mi się występowało publicznie…

***

To była jedna z wielu willi. Wznosiła się na wzgórzu. Wiedziałem, że nie powinienem tam iść, bo już dawno nie dostałem zaproszenia. Ale coś mnie ciągnęło. Długo wchodziło się pod górę, pod koniec drogi trzeba było iść po stromych schodach. W przedsionku już ktoś czekał – młoda, ładna i sympatyczna kobieta. Tyle, że zupełnie mi obca. Zerkał czasem kamerdyner. Nie mieliśmy z tą kobietą co robić. Szczęśliwie znaleźliśmy papier i farby. Farba się wylewała, kartki składały – a jednak to, co otrzymaliśmy nie przypominało dzieł Pollocka, a raczej już Paula Klee. Z ironią zauważyłem, że to lepsze niż wiele z tego, co wisi po galeriach, z czym moja towarzyszka w malowaniu się nie zgodziła. W końcu wyszedł kamerdyner i przeczytał z kartki:
- Spotkania są tylko dla tych, którzy piszą wiersze lub malują. Wyraźnie zapraszamy. Podobnie jak i wyraźnie i na piśmie zrywamy kontakty. Innym wstęp jest tu surowo wzbroniony.
Nie wiedziałem, co o tym sądzić.

środa, 4 czerwca 2008

Całe szczęście

Czytam w pociągu, że "podróżny bez biletu powinien się zgłosić do obsługi pociągu, znajdującej się w pierwszym wagonie klasy 2 (z miejscami do siedzenia) licząc od czoła składu".

Pomyślałem, że to przesada w precyzji... ale przypomniało mi się, ile bitew przegrano, tylko dlatego, że jedni liczyli kolejność od początku, a inni od końca... I wtedy pomyślałem jeszcze (jakoś miałem dzień na myślenie), że całe szczęście iż w wojsku tak rzadko służą programiści wyspecjalizowani w C...

wtorek, 3 czerwca 2008

109%

Po kilku dniach archiwizacji starych plików, porządkowania dysku, itp. na dysku C: mam 33% wolnego, na a dysku D: 76%. Czy to znaczy, że razem mam 109% wolnego i jeden z dysków mogę wysłać na urlop?

Obrasta się

Żyjąc, obrasta się tym, co się przeżyło... Aż czasem człowieka nachodzi refleksja, ile tego było... I kiedy...

niedziela, 1 czerwca 2008

Świętować Dzień Dziecka

Dzisiaj obchodzę ostatni Dzień Dziecka. Będę musiał sobie urządzić z tej okazji popijawę...
Młody człowiek w autobusie. On żartował. Z Dnia Dziecka, nie z popijaw, które wyraźnie zna z autopsji wcale dobrze.

Gra

...uderza pięścią klastery po klawiaturze...
Sławek A. Wróblewski (wyjaśniając technikę gry pianisty w jakiejś części Suity ZOO Piotra Mossa).