środa, 22 grudnia 2010

Witaminy krakowskie

-- Ma pani witaminę B-complex krakowską?
-- Zaraz zobaczę... o taką mam... z Kutna.
-- Ale ona chyba powinna działać tak samo.
-- No... powinna...
-- Widzisz, pani mówi, że powinna działać tak samo, to co weźmiemy?

wtorek, 21 grudnia 2010

Puk, puk

-- O pierwszej w nocy słyszę stukanie do okna. Na piątym piętrze... Patrzę, a to strażak -- prosi by wpuścić tych strażaków, którzy pukają do moich drzwi. Podobno ktoś zadzwonił, że się gaz ulatnia. Opowiadam, jak miałam zarwaną noc, a ludzie tylko pytają: a co miałaś na sobie?

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Z kazania, albo pimpać

-- Marcin Luter praktycznie wypimpał sakrament pokuty.
[...]
-- Jak to przeczytałem od razu przypimpałem sobie Serce Jezusowe na ścianę. Miałem takie piękne Serce z Tyrolu i je sobie przypimpałem.

piątek, 12 listopada 2010

Żywy

-- O! Jeleń!
-- Żywy?
-- Tak jakby. Z drewna, czyli naturalny.

piątek, 5 listopada 2010

Na co bierzesz?

-- A na co bierzesz tę aspirynę?
-- Na wieczór!

czwartek, 4 listopada 2010

Powód

Kuzynka-prawniczka:
-- To dobrze, że nasze prawo jest tak skomplikowane, bo dzięki temu mam pracę!

Allegro (kuzynka i wujkowie)

-- To ona ma drugiego męża?
-- Tak...
-- To niesprawiedliwe, ona ma drugiego, a ja ani jednego!
-- Ale statystycznie to w sam raz.
-- Statystycznie...
-- Wiesz, musisz coś robić by znaleźć męża. Może wystawisz się na Allegro??

sobota, 30 października 2010

Nie za długo

Szpital. Żegna się dwóch chorych, starszych panów:
-- I żebyśmy długo żyli! Ale nie za długo!
-- Tak do setki tylko, i nie dłużej!

piątek, 8 października 2010

U szewca

-- A to są buty do kościoła?
-- Nie... na codzień.
-- A! To można nalepić łatę!

niedziela, 26 września 2010

Pogoda

Prognoza pogody -- dłuższy serial niż "Moda na sukces". I ma bardziej niespodziewane zwroty akcji.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Aktualność

Horoskop radzi mi dzisiaj: Jedz truskawki, bo one regulują rytm serca.
Z rytmem trafili, ale z sezonem już mniej...

piątek, 23 lipca 2010

Teatrzyk sklepikowy

Kupuję sobie śledzie w śmietanie w sklepiku narożnym.
Sprzedawczyni: Złoty siedemdziesiąt dziewięć.
Wchodzi jej znajomy, a ja wyciągam dwa złote.
Znajomy do sprzedawczyni: Nie patrz tak na mnie.
Sprzedawczyni, do mnie: Przepraszam, czy ma pan bose stopy?
Patrzę w dół, nie -- skarpety i półbuty.
Ja: Nie.
Sprzedawczyni triumfuje.
Znajomy: Bo pan ma adidasy, a ja wziąłem klapki na taki upał!

sobota, 29 maja 2010

FAZ

Wpadam do kiosku dwrocowego. Cel -- jakaś gazeta po niemiecku dla poćwiczenia języka, trochę otępiałego od czasów studenckich. Najtańszy jest FAZ -- na okładce 1,9 euro lub... 12 zł. Ładny przelicznik, ale rozumiem, że Polska i idę do sprzedawcy, ten zaś do mnie:
-- Zwylf ojro.
Odpowiadam, czystą niczym wódka wyborowa polszczyzną, że 1,9 euro -- nawet napisali, ale u nas... I sprzedawca mówi, że żartował. A gdybym mu dał 'zwolf euro'?

piątek, 21 maja 2010

Naprawa

-- Więcej do ciebie nie wpadnę. Najpierw, jak wpadłem, to się zaczęły mrozy i śnieg. A jak wpadłem drugi raz to przyszła powódź. Boję się wpaść trzeci raz...

poniedziałek, 17 maja 2010

E... weź pan sobie...

-- Czy ma pan noże składane?
-- Kiedyś miałem, ale niestety, już nie. A miałem takie nieciekawe, podróbki szwajcarskich niby.
-- A wiem... miałem kiedyś taki, jak użyłem korkociągu, to przy wyciąganiu się wyprostował.
-- Ha, ha! Ale niech pan poczeka, sprawdzę jeszcze. O! Jest. 8 zł. Sprzedam go panu za pół ceny.

(Sięgam po portfel.)
-- O, a tu ma piłkę.... Ha! Ta piłka nie piłuje! Trzeba by ją dopiero podpiłować, żeby działała... A wie pan co? A może weźmie pan go sobie za darmo?

poniedziałek, 10 maja 2010

Nietrywialny podział

Wpadam spóźniony. Koledzy w pokoju, a mieli być studenci płci obojej.
-- No to teraz mamy problem -- nas trzech, a studentki dwie...
Doszła trzecia. Wpadam do kolegi:
-- Podział trzech studentek między trzech prowadzących może być zadaniem nietrywialnym...

sobota, 8 maja 2010

Matka, czy ojciec, wszystko jedno

-- Czego on chce?
-- Chciałbym... nie wiem, jak to się formalnie nazywa, ale dostać pozwolenie na zostanie ojcem chrzestnym.
-- To dobrze.
[...]
-- To chce zostać matką chrzestną?
-- No tak... choć lepiej ojcem...
-- To to samo!

piątek, 7 maja 2010

Automat

Dostaję życzenia 'z automatu'. Cóż, automat najlepszym przyjacielem człowieka...

piątek, 23 kwietnia 2010

Spodnie, a sprawa procentów

-- X twierdzi, że jak przyjdę w spodniach do pracy, to mi postawi skrzynkę wódki.
-- Ile taka skrzynka zawiera butelek?
-- 12? 15?
-- To nie tak mało -- to się może opłacić!
-- Ale ja też muszę wydać pieniądze i jakieś spodnie dopiero kupić!

środa, 14 kwietnia 2010

Wiedza

Przeglądam pospiesznie prezentację. O wiedzy i w ogóle. Okazuje się, że wiedza to "uzasadnione prawdziwe przekonania lub sądy". Pytanie -- czy uzasadniony jest sąd, że powinien być tam przecinek?
Ale -- szybko staram się ogarnąć własną wiedzę. Dość pokaźny to zbiór, choć trudno mi się spodziewać, by był wyjątkowo pokaźny.
W tej samej prezentacji, trochę dalej, przedstawiono sondaż Malhorta (z 2001 roku), wedle którego 26% wiedzy w instytucjach przechowuje się na papierze, 20% w wersji elektronicznej, a 42% w głowach pracowników.
Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem -- skoro komuś udało się spisać w sumie ok. 46% wiedzy? (Chyba, że sąd, iż 20% należy (praktycznie) do 26% jest prawdziwy...) Przecież wszystkie książki w Merlinie i Amazonie (razem wziętych) chyba tyle jej nie posiadają...

środa, 7 kwietnia 2010

Reset

-- Co to za zabieg?
-- Mają mi przystawić defibrylator i...
-- A! Reset!

wtorek, 30 marca 2010

Mustang

Wracając z pracy Mustanga widziałem. Pod Żabką. Czyżby nowa wersja bajki? Prezydentowicz miasta przyjeżdża na czerwonym mustangu, całuje sprzedawczynię w Żabce, która po odczarowaniu okazuje się uciekłą z domu senatorówną. Po weselu, na którym tańczą partyjne martwe dusze, wszyscy żyją długo i szczęśliwie próbując senatorównę grochem w łóżku (co nie ma nic wspólnego z seksem i jest dozwolone dla dzieci przez 24 rokiem życia).

niedziela, 28 marca 2010

sobota, 20 marca 2010

Proszę

Solistka (Agata Szymczewska) ma bisować:
-- Zagram Sarabandę Bacha. I mam do państwa jeszcze jedną prośbę -- proszę trzymać jutro kciuki za Adama Małysza!

Rambo

Wychodzę z Filharmonii, a średnio znajomy lekarz miając mnie:
-- Cześć, Rambo!
(Dodam, że nigdy nie miałem takiego przydomka, bo i powodów do niego brak.)

Bikini

Siadam na fotelu dentystycznym, a za moimi głosami toczy się damska rozmowa 'załogi' zakładu dentystycznego:
-- A gdzieś jest taki zakład fryzjerski, gdzie obcinają w bikini.
-- Chyba w Rudzie?
-- Może też byśmy tak zrobiły u nas w gabinecie?
-- A wyobrażacie sobie doktora G. w slipkach?
-- Hi-hi, a doktora J. w bokserkach?
-- No, ten to już nieźle wygląda, choć brzuszek mu rośnie.
-- Bo i paniom coś się należy!
-- A doktor S.?
-- No... Ciacho!
-- Ale ty się B., nie śmiej, ty w recepcji też byś musiała przyjmować w takim stroju.
-- Z frędzelkami!
-- Niektóre gabinety to by były wtedy oblężone!
-- A inne nie!
-- No, a inne wcale!

środa, 17 marca 2010

Choroba służy?

-- PAK, ta choroba tobie służy. Wyglądasz kwitnąco!

wtorek, 16 marca 2010

Z wszystkiego da się zrobić coś!

-- Dobra była ta zupa z kalendarza!

poniedziałek, 8 marca 2010

Z zapowiedzi TV

Zapraszam na program "Kwadrans po ósmej" kilka minut po óśmej.

piątek, 5 marca 2010

Garść szpitalna

Pacjent (i nie on jeden ) kocha Koncert Życzeń Radia Piekary. A tam, pani z Piekar panu z Czeladzi dedykuje piosenkę:
"Jo to wszystko smola,
Jo wola Gorola."


Tenże pacjent pyta kolegę:
-- Grasz w skata.
-- Nie nauczyłem się.
-- To nie jesteś Ślązok.
-- Karty trzymać mogę. Tyle razy patrzyłem, jak inni grają, że reguły znam. Ale nie nauczyłem się jednego -- żeby mieć w tym radochę.


Pielęgniarki rano przeglądają pokoje. Jedna poszła do pokoju obok i zaraz wraca:
-- Tam jest "ex".
("Ex" = "Exitus" -- pacjent zmarł w nocy.)

Zawory na korytarzu:
"Zawory gazów medycznych:
-- Tlen.
-- Próżnia."


Dzwonię do pani od ubezpieczeń, że umowa o spotkaniu nie ważna, bo leżę w szpitalu:
-- O! Ma pan szczęście. Teraz tak trudno dostać się do szpitala, niech pan korzysta, nie się pan przebada.

Radio Piekary ogłasza refrenem pioseni:
"W radiu grają jakiś szałot."

Pacjent do pielęgniarek:
"Powiedzcie temu Bezlebubowi, że trzeba być więcej potrzaskanym na umyśleniż ustawy przewidują."

Tenże pacjent następnego dnia, do "Belzebuba" (młodego, sympatycznego lekarza):
"Ja pana bardzo przepraszam. Ja użyłem wczoraj grubych słów. Nie chcę, żeby pan myślał, że ja tak myślę. Ja byłem zły, bo mnie bolało."
Lekarz:
"Ja rozumiem. Przecież wiem, że pacjenci cierpią, że są chorzy i nie zawsze odpowiadają za siebie."

czwartek, 25 lutego 2010

Spać...spać...

-- D., proszę cię, nie śpij.
-- Ja nie śpię. Ja zamykam oczy, by się lepiej skoncentrować na tym, o czym mówisz.

środa, 24 lutego 2010

Jest pan N?

-- Dzień dobry! O..! A pana N. nie ma?
-- Dzień dobry! Po pierwsze, jakiego pana N? S.N., czy M.N.? Bo tu dwaj N. siedzą. A po drugie, obaj wyszli.

wtorek, 23 lutego 2010

Nie rozumiemy się

-- My się po prostu nie rozumiemy.
-- Ja cię rozumiem!
-- E... nie...

Kto to? Albo praktyka wiedzy politycznej

-- Kto to?
-- Komorowski.
-- A jak się nazywa ten drugi kandydat?
-- Sikorski.
-- A to prawda, że on ma żonę... no... Amerykankę?

sobota, 13 lutego 2010

Antykryst

Rozmowa dwa piętra nad promocją książki Kazimierza Kutza.
Znajoma: Mam autograf!
Ksiądz (ale i żartowniś): Kutza? Ale to antykryst! Mioł cztery żony! I jaki plugawy ma język!

wtorek, 9 lutego 2010

Do której macie

-- Dobry wieczór! Która godzina?
-- Szósta.
-- A do której macie otwarte?
-- Jeszcze pół godziny.
-- To dobrze! To się u was ogrzeję, bo mi zimno!

czwartek, 4 lutego 2010

Spostrzegawczość (w programie operowym)

-- Zauważyłam tam reklamę damskiej bielizny.
-- A jest, też zauważyłem!
-- Że ty zauważyłeś to normalne, ale ja zauważyłam!

Precyzja

[...] algorytm ten jest wolniejszy, ale może być szybszy, dla niektórych (nieznanych) przypadków.

piątek, 29 stycznia 2010

Zasłyszane wśród ludu miast i wsi...

-- Sikorski będzie kandydował.
-- A zagłosujesz na niego?
-- W życiu! Będą kandydować Sikorski i Kamiński.

***

-- Jesteś dzisiaj! Jesteś nie do zdarcia! Jak Tusk!

***

-- Zubażasz język polski pozbawiając go metafor, czyli metonin, mówić po polsku przenośni!

niedziela, 24 stycznia 2010

Mariofem, albo po kolędzie

-- U nas był jakiś ksiądz z takim dziwnym imieniem... Mariuszofem, jakoś tak.
-- Nie ma takiego. Jest Mariusz.
-- Ale to nie było Mariusz -- tam były jeszcze jakieś litery... ofm?

sobota, 23 stycznia 2010

Wreszcie ktoś powiedział, to co myślę od początku stycznia

-- Co tam słychać dobrzy ludzie?
-- Zimno jest!
-- Zima prawdziwa!
-- Eee... nie zauważyłem...
-- Bo to trzeba wyjsć na zewnątrz.
-- Wyszedłem.
-- I ojciec nie widział?
-- Jakie tam zimno... Jakby było -25 to by było zimno... A teraz? E...

czwartek, 21 stycznia 2010

Pancerna...

-- Co to jest? Waga pancerna?

sobota, 16 stycznia 2010

To miała być pochwała...

-- Geniusz nie napisze kiepskiego dzieła. Rachmaninow napisał!

piątek, 15 stycznia 2010

Egzamin

Przychodzą do niego trzej studenci na egzamin, a profesor pyta ich:
-- Ile centymetrów ma rów z wodą w biegu z przeszkodami? Podpowiem wam: 80 cm, 90 cm, lub 100 cm.
Pierwszy student mówi:
-- 80 cm.
Drugi student:
-- 90 cm.
Na co profesor:
-- Przyjdziecie na egzamin za tydzień. Rów ma 70 cm.

wtorek, 12 stycznia 2010

Nie-boska

-- To mamy czytać Nie-Boską, czy Boską?
-- Nie Boską, a Nie-Boską, a co, czytasz Boską?
-- Tak.. a mam Nie-Boską?
-- No...
-- Kto to k... wymyślił?

sobota, 9 stycznia 2010

Horoskopy

Zerknąłem do pliku na komputerze. O dziwo... Dziwo, bo horoskop (sądząc po wynotowanej dacie) pamiętał czasy moje dwa zakochania temu (a bynajmniej nie popadam w ten stan często). Oto cztery daty w nim ujęte (bo znalazłem go jeszcze raz i uzupełniłem):

"Nie dają się zaszufladkować do żadnego z typowych zachowań ludzkich. Odznaczają się oryginalną umysłowością i predyspozycjami twórczymi. Są bardzo ambitni i nie ustają w poszukiwaniu coraz to nowych form swego artystycznego wyrazu. Ich aktywność życiowa ściśle wiąże się z uczuciami i nastrojami. One to inspirują ich bądź oddziałują destrukcyjnie. Nigdy nie są pewni tego co robią, nawet jeśli się upierają przy swoim, co im się nawet często zdarza. Często bywają rozdrażnieni. Lubią obstawać przy raz już wyrobionym zdaniu na jakiś temat."

"Często udaje im się zrealizować swoje plany. To osoby o dużej inteligencji, którą potrafią wykorzystać. Cechuje ich przedsiębiorczość i inwencja, ale w działaniu zachowują powagę i ostrożność. Przy dobrej passie popadają w próżność. Przy złej przeżywają okresy depresji psychicznej, nie ufają nikomu, nawet nie mają przekonania do własnych poglądów i koncepcji."

"Potrafią logicznie myśleć i dążą do realizacji zaplanowanych celów. Odznaczają się dużymi zdolnościami twórczymi i powinni spróbować swoich sił w tych dziedzinach. Są lubiani przez otoczenie, subtelni w uczuciach i wrażliwi na krzywdę innych. Przez całe życie cieszą się dużym powodzeniem u płci odmiennej. Sami jednak nie są zdecydowani w uczuciach, ani w poglądach. Często, nawet zbyt często, widzą różne sprawy w czarnych kolorach. Jeżeli w miejsce fatalizmu uda im się wprowadzić szczyptę optymizmu wówczas ich życie będzie dostatnie i szczęśliwe."

"Lubią dominować w otoczeniu. Są wielkimi idealistami. Ich głęboka uczuciowość i wierność ideom czyni z nich bojowników słusznej sprawy. Mają realne poczucie swojej wartości. Łatwo ulegają nastrojom, pod wpływem, których mobilizują się do działania lub ulegają destrukcji. Są bardzo uczuciowi. Mimo zdolności przywódczych mało potrafią z siebie dać rodzinie. Do codziennej, mrówczej pracy brak im wytrwałości."


Proszę... Czy też macie wrażenie, że Polacy występujący w TV nie rodzili się w tych dniach?

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Co zrobić?!

-- Siedziałam dwie noce nad tym, potem jeszcze w Sylwestra do szesnastej, a [...] przyszedł, żeby zmienić dwa artykuły, bo mu kolejność autorów inna wydaje się lepsza. Dla niego to dwa artykuły, a myśmy musieli przeformatować całą książkę, o dwunastej już się miała drukować, a my jeszcze jej nawet nie mamy... Zabić to za mało... Co byś zrobił na naszym miejscu?
-- Też został profesorem...

piątek, 1 stycznia 2010

Muza, albo rozmowy posylwestrowe w pociągu

-- Powiedział mi, że jestem jego 12 muzą.
-- 12 muzą? 12 to apostołem!
-- A jak to jest być muzą?
-- A nie byłaś?
-- Nie. Natchnieniem owszem, ale muzą nie.
-- A jak jest być natchnieniem?
-- No wiesz, czuję się bardzo doceniona, uniesiona...