-- Jak się nazywał, ten... no... co się urodził w tym... no...
-- Ojciec Maksymilian Kolbe.
-- No właśnie, o niego pytałam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Drążąc coraz bardziej wszelkie zagadnienia coraz mniej wierzymy w to co niepoznawalne. Ale mimo to ono tam siedzi i spokojnie się oblizuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz