piątek, 31 sierpnia 2007

Może to już?

- Czy to już?
- Nie, to nie ten potoczek. Ten jakiś mały jest.
- To idziemy!
- No, to idziemy.
...
- Może to ten?
- Eeee... chyba nie...
- To idziemy?
- No, to idziemy.
...
- Może już doszliśmy?
- A może by kogoś zapytać?
- Nikogo nie widać.
- O, tam ktoś idzie.
- Przepraszamy, czy daleko stąd do Rubikonu?
- Rubikonu?
- Rubikonu.
- Tego Rubikonu?
- No tego.
- Dzień drogi. Tyle, że idziecie w przeciwną stronę.
- Tośmy go przeszli... A ja chciałem się jeszcze zastanowić.
- I co teraz Cezarze?
- Kości zostały rzucone.

czwartek, 30 sierpnia 2007

Singapurczyki

– Panie K., czy sprawdziłby pan, czy stół dla gości jest dobrze przygotowany?
– No super! Chyba wszystko jest: kawa, ciasto, śmietanka...
– No tak, ale widzi pan jak on wygląda – takie to wszystko jasne... Potrzebujemy tu jakiegoś innego akcentu, może pójdę kupić winogrona? Albo czekoladę?

środa, 29 sierpnia 2007

Korzyści z drogiego długopisu

Posiadacze tanich długopisów pożyczają je bez zastanowienia, kładą byle gdzie, a potem o nich zapominają, pozwalają bym im powypadały z kieszeni, piórników, teczek. W efekcie nie mają nigdy przy sobie długopisów.

Posiadaczom drogich długopisów to nie grozi. Będą pamiętali!
Nie dość, że poćwiczą pamięć, to także będą mieli zawsze przy sobie długopis.

Chyba, że długopis będzie jeszcze droższy. Wtedy się go zamknie w sejfie. Taki długopis jest jeszcze lepszy, bo zmusza do pożyczania od znajomych, posiadających jego tanie odpowiedniki. Dzięki czemu długopis jest zawsze gotowy do pisania i nigdy nie kończy mu się wkład.

Na tym polega jego wielka wartość!

wtorek, 28 sierpnia 2007

CPV

Po wstaniu z 361331100-6 umyłem się 24513100-4, 24511400-3 i wytarłem 17214100-6, założyłem 18234000-8, 18321000-5, 18311000-2 i 18310000-5, by usiąść na 36112300-2 przy 36121210-0 i zjeść 15511400-7, 15613313-5, 15811100-7, 15131310-1, 15842100-3 zapijając 15863200-7, po czym mając chwilę włączyłem 30213200-7. W końcu udałem się, by skorzystać z 6011000-9.

poniedziałek, 27 sierpnia 2007

Łapać złodzieja!

- Łapać złodzieja!
- Ale dlaczego nie łapiecie, tylko stoicie i krzyczycie?
- Łapać złodzieja!
- Ale kto jest złodziejem?
- Nie ważne kto, ważne, żeby go łapać! Łapać złodzieja!
- Ale jak nie wiem kto, nie wiem kogo łapać?
- To stań z nami i też krzyć: Łapać złodzieja!
- Po co?
- Żeby łapać złodzieja! Każdy pomaga w tym tak, jak potrafi najlepjej. No -- razem:
- Łapać złodzieja!

niedziela, 26 sierpnia 2007

Jutro-Wczoraj

Jutro? To mój ulubiony dzień tygodnia! -- mawiała kochana Ally McBeal.
A ja dzisiaj chciałem westchnąć, że mój ulubiony dzień tygodnia to wczoraj. Nie dość, że się weekend zaczynał, to jeszcze fajna impreza była.
Ale że była dowiedziałem się dzisiaj. I dlatego nie westchnę!

sobota, 25 sierpnia 2007

Jestem jeżówką... (c.d.)

Wczoraj się dowiedziałem, że jestem echinacea purpura, a nie homo sapiens.
To usprawiedliwia wegetację, zamiast życia aktywnego. W sam raz jak na tę pogodę.

piątek, 24 sierpnia 2007

Jestem jeżówką...


I am an
Echinacea


What Flower
Are You?


Pani K. (c.d.)

Rozmowa w męskim gronie:
-- Szkoda, że nie mogliśmy pani K. powiedzieć, że mamy tyle a tyle pieniędzy, i by nam sprzedała za to coś fajnego.
-- Na przykład swoją koleżankę.
-- E... za takie pieniądze to mogła sprzedać siebie samą! Jak ładnie opowiadała i się produkowała przy prezentacji!
-- Zgódźmy się na kompromis: koleżankę i siebie dodać gratis!

Pan i gołębie

Pod kościołem naprzeciw mnie szedł starszy pan, mimo ciepłego dnia w grubej kurtce i czapce na głowie. Obrócił się do gołębi na dachu i wezwał je zamaszystym gestem. Gołębie zaczęły się zlatywać – było ich naprawdę dużo, więc powtórzył ten gest do pozostały, a potem jeszcze raz i jeszcze... A gołębie zlatywały się by usiąść u jego stóp.

(Ta notka nie ma mieć pointy na temat tresowania gołębi. Ona ma być tylko śladem obrazu, który wciąż wraca mi przed oczy – zapraszających gestów i gołębich skrzydeł.)

czwartek, 23 sierpnia 2007

Pani K.

Od paru tygodni rozmawiałem z panią K. przez telefon i mejla na temat zamówienia, które złożymy u niej, lub u konkurencji, czyli u pana Ł. Pan Ł. nas odwiedził by się nam pokazać i zareklamować. Teraz przyjechała w tym celu pani K. (z panią M. dla towarzystwa).

Pani M. milczy, a pani K. opowiada o swojej ofercie, miło się uśmiecha, jest profesjonalna, kompetentna, uważna, precyzyjna i dowcipna. I powoli zdaje sobie sprawę, że pani K. (a raczej panna K., co w rozmowie z nami podkreśliła) dokładnie oddaje mój ideał kobiety: te same pulchne policzki, z czarownym dołkiem przy uśmiechu, wąskie oczka patrzące zza wąskich okularów, kształtne usta i nos, krótkie, czarne włosy...

I jak tu być obiektywnym w wyborze między firmą pani (przepraszam: panny) K., a pana Ł.? A muszę wybierać mądrze i sumiennie by nie zawieść zaufania zbiorowego podmiotu podatników i świętej miłości kochanej Ojczyzny. Wiem, że podatników jest więcej od pani K., a nawet wśród podatniczek znalazłbym równie jak pani K. urocze i w moim typie. Ale ta świadomość zupełnie mi nie pomaga...

Połowiczne zaćmienie

Wychodzę z tramwaju i "widzę", że coś nie tak z moim wzorkiem. Jakby jakiś powidok, ale taki duży powidok. Idę przez ulicę i testuję swój wzork (zamykam i otwieram oczy, przesłaniam je ręką -- muszę być niezłym widowiskiem dla innych). Po chwili rozumiem co i jak -- otóż nie widzę tego, co na prawdo od mojego własnego nosa. Więcej -- nie widzę tego prawym okiem, które widzi tylko to co na lewo od jego własnej osi, a to co na prawo pokazuje jako szaro-burą plamę. Lewe oko widzi za to wszystko. Mimo to, żeby zobaczyć jakie pali się światło (na wprost, nieco po prawej) muszę obrócić całą głowę.

Stopniowo moje zaćmienie mi przechodziło -- po kilkunastu minutach z nie widzenia prawej strony świata, zrobiło się niewidzenie chmurki po prawej, z dołu. Po kilku godzinach chmurka zupełnie zanikła.

(To co piszę to nie jest sen, albo alegoria mojego postrzegania polityki. To jest fakt, w którego realność zaczynam powątpiewać, im dalszy jest ode mnie. Bo jak można nie widzieć, stracić wzrok, mieć przesłonięte pół świata szaro-burą plamą? A potem wrócić do normy? Jak można mieć tak oszukany zmysł? Wiem, że to z punktu widzenia neurologii, czy może nawet okulistyki, jest możliwe, ale żeby mi się to przytrafiło? Zwątpiłbym zupełnie, gdyby nie resztka strachu, że już nigdy nic nie zobaczę...)

środa, 22 sierpnia 2007

Program

Rozczarowuje mnie program filharmonii: znajduję tam albo utwory, które znam, i których nie mam ochoty wysłuchiwać po raz kolejny; albo utwory, których nie znam, co oznacza, że mnie nie interesowały i nie interesują.

I mam jakieś dziwne wrażenie, że nie ma takiego sposobu poprawy programu, by mnie zadowolił...

Krzyżówka

Koleżanka pokazała mi zdjęcie swojego psa. Jak sama zaznaczyła, wygląda on jak skrzyżowanie mopa ze szczurem.

Oczywiście pochwaliłem -- bo z koleżanką mamy jedną wspólną cechę -- lubimy sztukę awangardową.

A propos banku

A propos banku! Rano byłem w bankomacie (nie, nie mam debetu). Bankomat mnie poinformował, że załatwia się w nim sprawy tyle czasu, ile potrzebuje bolid Formuły 1 by przyspieszyć do 200 km/h, a potem wyhamować do 0.

Przez cały ten czas załatwiania wypłaty w bankomacie myślałem, czy oni reklamują zaprzyjaźniony team Formuły 1, którego barwy pokazywały się na ekraniku, czy ganią technologię stosowaną w bankomatach, albo więcej – biją się w piersi ze względu na jakość usług.

Nim dociekłem co i jak, to z prędkości 0 km/h przyspieszyłem szybko do około 5-6 km/h, wymijając na ulicy innych zawodników, to z lewej, to z prawej strony.

Porada z kalendarza

Mark Twain radzi mi w kalendarzu:

Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia.

I co ja mam zrobić? Wypisać urlop i pójść do banku po kredyt, objadając się po drodze lodami, zapijanymi herbatą z dodatkiem kwiatu pomarańczy?

Przykro mi, do rady się nie zastosuje – mam zamiar siedzieć w pracy. A może nawet pracować?

wtorek, 21 sierpnia 2007

Świat skłonności

Kulka na równi odczuwa ziemskie przyciąganie. Jednak wewnętrzny imperatyw materii nie pozwala jej opadać wprost. Jej energia znajduje sobie ujście w innym kierunku, jedynie częściowo zgodnym z grawitacyjną pokusą. Oprócz kategorycznego imperatywu materii, na kulkę oddziałuje także konserwatywny opór. Czasami może on zupełnie zastopować ruch kulki, czasami tylko go spowalnia. Można jednak dostrzec, że kulka uzależnia się od ruchu na równi pochyłej i coraz bardziej ignoruje swój wrodzony konserwatyzm. Jest to wynik jej wyboru.

Kulka podlega więc licznym skłonnościom, co obala twierdzenia o jej fizycznym zdeterminowaniu. Ergo: posiada wolną wolę. Q.E.D.

poniedziałek, 20 sierpnia 2007

Mowa polityczna

Słowotoks.

niedziela, 19 sierpnia 2007

Delikates

Nie zwariować, Commander. Olej do włosów jest very gut do jajecznicy. Dla Chinaman to jest delikates.
J. Brennece, T. Krancke "Admiral Sheer"

I nawet z nacjonalistycznej propagandy można się uczyć szacunku dla innych kultur.

PS. Może powinienem kupić olejek do włosów? A może jakiś Chinaman wpadnie?

sobota, 18 sierpnia 2007

Wnioskowanie

Tradycyjne wnioskowanie polega na analizie faktów i stawianiu w oparciu o nie tez, następnie weryfikowanych. Zweryfikowane tezy stają się wspólnym dobrem ludzkości.

Nowoczesne wnioskowanie polega na interpretacji faktów w oparciu o mądrość ludową, stanowiącą wspólne dobro ludzkości.

Nowoczesna metoda upraszcza cały proces, jednocześnie unikając nieprzyjemnych wniosków. Jest więc jednoznacznie lepsza i zasługuje na dalsze upowszechnienie.

piątek, 17 sierpnia 2007

Bilans

Na drodze do zbilansowania własnych przychodów i dochodów nie widzę większych przeszkód. Ot, wystarczy opracować nową arytmetykę...

czwartek, 16 sierpnia 2007

Uczestnictwo

Różne są sposoby uczestnictwa.
Na przykład można się wybrać na festiwal muzyczny i wziąć w nim udział --
rozstawiając krzesełka.
Liczy się!

środa, 15 sierpnia 2007

Żaba

W fontannie spotkałem zagubionego płaza. Biedulka, żabka, nie potrafiła wydostać się, mając wszędzie przeciwko sobie ścianki fontanny, a nie mając dna pod nóżką, by się od niego odbić.
Podszedłem i zlitowałem się -- podniosłem żabkę i położyłem obok, na murku.
Gdybym był bajkowym księciem, pocałowałbym żabkę.
Gdybym był francuskim smakoszem, też użyłbym ust, choć nie od razu...
Gdybym był świętym, palnąłbym kazanie, a potem odszedł chwalić Boga w stworzeniu.
Gdybym był gentlemanem, zwyczajnie odszedł bym godnym krokiem.
Jednak okazałem się fotografem-cynikiem i wykorzystałem przymusową sytuację żaby fotografując ją nago, gdy wyciągnięta z kąpieli biedaczka, nie miała się gdzie schować...

Inglisz

-- Du ju nid helb? Aj ken helb ju.
-- Nie, dziękuję.
-- Du ju hew problem? Ju dont noł de sity? Aj helb ju!
-- No, thank you!

wtorek, 14 sierpnia 2007

Właściwa muzyka

Muzykę należy dobierać do nastroju, pór dnia i swoich upodobań.
Należy też dobierać do wykonywanych czynności.
No bo jak tu pracować głową przy Beethovenie? Albo jak czytać wiersze przy Verdim?

Choć może i są tacy poeci, których przy Verdim czytać się da...

poniedziałek, 13 sierpnia 2007

Ziewanie

Samo pisanie słowa 'ziewanie' skłania mnie do ziewania.
I czytanie też.
Rano czytałem artykuł o ziewaniu, z trudem powstrzymywałem się przy tym od niego.
A przecież, jak z artykułu wynika, ziewanie jest dobre -- chłodzi mózg przeciążony pracą. Ziewasz, to znaczy, że intensywnie pracujesz głową!
Na przykład w pracy... Na uczelni... Albo podczas lektury artykułu o ziewaniu...

niedziela, 12 sierpnia 2007

Depresja

Tam jest tylko 190 m npm. To prawie depresja.
O. Tadeusz na kazaniu.

sobota, 11 sierpnia 2007

Polityka

Aż przyjemnie na politykę patrzeć. Politycy kręcą, robią pętle, beczki i korkociągi. Aż człowiek czuje się młodszy przypominając sobie młodzieńcze fascynacje lotnictwem i lekturę "Dywizjonu 303".

piątek, 10 sierpnia 2007

Podstępność niejedno ma imię

Czasem by zdobyć drugiego człowieka, bywamy mili. Sympatyczni wręcz. A czasem, choć trudno w to uwierzyć, posuwamy się aż do szczerości.
Człowiek to jednak podstępne zwierzę.

czwartek, 9 sierpnia 2007

Ogłoszenie

Poszukuję spokojnego, dobrze oświetlonego, suchego i wygodnego miejsca do czytania książki w nocy z 6 na 7 września 2007, w centrum Wrocławia.

! i ...

Fantatyk to wykrzyknik!
Zgłaszam więc uprzejmą prośbę o przyznanie mi symbolu wielokropka...

środa, 8 sierpnia 2007

Niewiadoma

Czym większa niewiadoma, tym żarliwsze poszukiwanie, tym większe pragnienie.
Czy to obowiązuje także, dla Niewiadomej przez duże 'N'?

wtorek, 7 sierpnia 2007

Słucham sobie

Słucham sobie z przejęciem -- 9 Symfonię fortepianową d-moll, "Chóralną" Richarda van Beethovena.

Zaproszenie

BP zaprasza mnie bym przyjechał czym chcę.
Może się wybiorę do nich na rowerze?

poniedziałek, 6 sierpnia 2007

Konkurs

W internetowo-telefonicznym konkursie dzwonienia na głuchy telefon i pisania na głuchy e-mail, użytkownik PAK przegrał, gdyż nikt nie odebrał jego telefonów i mejli.

niedziela, 5 sierpnia 2007

Odkradzieżnik

Odkradzieżnik, rzecz. l. poj., przedmiot o względnie wysokiej wartości, słabo zabezpieczony, znajdujący się w pobliżu (mniej wartościowego) przedmiotu właściwego; zabezpieczający przedmiot właściwy przed kradzieżą, poprzez sprowokowanie złodzieja do kradzieży samego siebie.

Właściwym przypadkiem zastosowania odkradzieżnika jest umiejscowienie własnego przedmiotu w pobliżu wartościowego przedmiotu cudzego, który w tym momencie spełnia funkcję odkradzieżnika.

sobota, 4 sierpnia 2007

Żałoba antynarodowa

Niech nikt nie wie. Nikt się nie dowie. Niech nikt nie przyjdzie na cmentarz.
Bo jak tu patrzeć w oczy?

piątek, 3 sierpnia 2007

Cel uświęca środki

Cel nigdy nie uświęca środków. To zasada twardo potępiona.
No, chyba że cel jest nasz...

czwartek, 2 sierpnia 2007

Panowie byli

Panowie byli. Powiedzieli, że wszystko dobrze, że następnym razem przyjdą w 2019. Żebym sobie zapamiętał i był w domu, gdy zapukają, bo już nie będą mnie zawiadamiać.

Tyle, że ja zapomniałem zapytać jakiego dnia i o jakiej godzinie... Chyba znowu mnie zaskoczą...

Hurra!

Czy oddawanie czci można wciąż stopniować: oddawanie czci, większe oddawanie czci, największe oddawanie czci?
Czy też po przekroczeniu pewnego progu zmienia się ono w swoje przeciwieństwo: oddawanie czci, większe oddawanie czci, szyderstwo?

Pytam, bo patrzę jak oddaje się cześć, jakich używa się słów, jak się mówi i gestykuluje. I widzę jak ktoś stara się oddać cześć jak najbardziej, najsilniej, najwznioślej. Tymczasem ja z trudem powstrzymuję śmiech, z wysiłkiem utrzymując powagę. Bo przecież to już kpina i parodia. Karykatura czci, a nie cześć.

środa, 1 sierpnia 2007

Kontrowersje AD 2007

Przyjaźniła się z kontrowersyjnym poetą Oskarem Wilde'm [...]
Agnieszka i Robert Sypek "Zamki i obiekty warowne od Opola do Żywca", Almapress, str. 97