sobota, 26 grudnia 2009

Głową w lewo

-- Idiotko, chcesz żebym popełnił samobójstwo?! -- miał zawołać ojciec Akiro Kurosawy (wywodzący się z rodu samurajskiego) do swojej żony (wywodzącej się z rodu kupieckiego), gdy ta podała mu rybę głową w prawo*.

---
*) Wyjaśnienie: samurajom podawano rybę głową w lewo i otwartym brzuchem do jedzącego, bo tak lepiej się je. Jednak, gdy samuraj miał popełnić seppuku, odwracanie ryby ku niemu otwartym brzuchem było nietaktowne -- wówczas obracało się rybę głową w prawo, a grzbietem do jedzącego.
Historia i wyjaśnienie, za filmem dokumentalnym o Akiro Kurosawie.

piątek, 18 grudnia 2009

Morskie opowieści, albo ja się tam nie znam... może i prawda, ale wrażenie robi...

-- Jak mi się nudziło to łowiłem rekiny. Takie bydle to miało ze trzy metry! A potem robiłem im z nudów sekcje. Po obcięciu głowy jeszcze przez osiem godzin biło im serce -- takie to żywotne bydle było!

piątek, 11 grudnia 2009

Rozwiązanie

-- Chciałem zapytać, czy ma pan jakiś opis do tego DVD, bo skoro nie działa płyta, to może...
-- A! To się rozwiązało. Jedna płyta mi nie grała, druga płyta nie grała, trzecia nie grała... Aż przyszedł znajomy i powiedział, że mam odłączony kabelek. Włączył i działa!

środa, 9 grudnia 2009

Parasol

-- Tak iść na spacer z parasolem?! Psa by sobie kupił. Albo jakąś dziewczynę znalazł...

czwartek, 3 grudnia 2009

Jak rozmawiać z akwizytorami

-- Echm... chcą mnie namówić na otwarcie konta... Ale nie chciałem odkładać -- pani miała taki miły głos...
-- Jak dzwoni pani, to proponuje się wspólną kawę, jak pan -- zaczyna się przepytywać w sprawie przechowywania danych osobowych.

środa, 2 grudnia 2009

Oddajcie nam brakujące 45 cm!

Z 4810,90 do 4810,45 metra zmniejszyła się wskótek erozji wysokość Mont Blanc w ciągu ostatnich dwóch lat.
Forum (Mikroforum), nr 47/2009

niedziela, 29 listopada 2009

Z ogłoszeń, albo roraty...

Na 6:30 przychodzą dorośli oraz dzieci, które są przeszkodzone.

sobota, 28 listopada 2009

Ślepy Zegarmistrz

Z daleka dałem się nabrać, że znowu do teorii Darwina nawiążę.

--
(Właśnie myślałem, czy to coś dla Fio, czy nie. Cóż, zostawiam u siebie i nie zastrzegam sobie wyłączności.)

piątek, 27 listopada 2009

Idzie nowe

Uczniowie w autobusie. Gimnazjum? Liceum? (Gwoli sprawiedliwości -- wśród nich uczennica upośledzona umysłowo, ale... była tylko obserwatorką, więc...)
-- To będzie 15 i 17.
-- Ile to jest 15 plus 17?
-- Hm... no ile...
-- Policzę na komórce!

Wyciąga, liczy.
-- 32!

czwartek, 26 listopada 2009

Z horoskopu

[...] Po południu najdzie Cię ochota na bieganie po sklepach. Daj się poznać kaprysom.
Metro, 26 listopada 2009, str. 11

W ostatniej atmosferze wokółgrypianej, aż chce mi się zadać pytanie -- jaka sieć sklepów sponsoruje ten horoskop?

---
(Ale, ale, czy to, że św. Jan Chrzciciel żywił się zdaniem Biblii leśnym miodem i szarańczą, nie jest efektem lobbingu bartników?)

środa, 25 listopada 2009

Zacznijcie od tamtej strony

-- Żeby zrobić inwentaryzację, wszystko trzeba spisywać na kartach i zacząć od tamtej strony!
-- ???
-- Bo tam jest czysto!

Jak uniknąć dosiadania się?

-- Jak chcesz uniknąć dosiadania, to siadaj przy łączniku.
-- I wyjmij kanapkę! Z szynką!
-- Nie! Z serem. Najpierw z serem.
-- A potem z szynką!

(Instrukcja, jak używać pociągu, w wydaniu studenckim.)

sobota, 21 listopada 2009

Magnez

Łykam kakao zrobione po dłuegiej przerwie... I jakoś łyknąć je ciężko. No fakt -- wyszło mi kakao o gęstości śmietany... Zastanawiam się, jak to wyjdzie jeśli chodzi o własności odżywcze. Bo jeśli chodzi o magnez to wiadomo -- chyba zacznę się ustawiać w osi północ-południe...

środa, 18 listopada 2009

Spisek tu, spisek tam...

Nie. Nie godzę się ani na patronat, ani żeby takie imprezy odbywały się w moim mieście! Nordic walking* to spisek producentów sprzetu sportowego!
(Prezydent mojego miasta (jest mi za miasto wstyd i już wiem, na kogo na pewno nie zagłosuję w najbliższych wyborach samorządowych...))

---
*) A nordic można lubić lub nie, ale zachęcające jest w nim to, że jest formą ćwiczenia, w którą łatwo wejść -- nie dość, że nie wymaga kondycji na początek, to jest względnie tania -- jedyny wymagany sprzęt to kijki, wartości 100-200 zł (ale można je też i wypożyczyć...). Nawet buty powinny być tylko z miękką podeszwą, nie muszą być sportowe.

poniedziałek, 16 listopada 2009

Ufu, ufu

Gdzieś opodal zahukał puchacz. Nie "uhu, uhu" jak w Rosji, lecz "ufu, ufu". "Musi mieć akcent tubylczy, bo głoski "h" w alfabecie japońskim brak" -- osądził Erast Pietrowicz.
Boris Akunin Diamentowa karoca 2, tłum. Jan Gondowicz, Świat Książki 2005

niedziela, 8 listopada 2009

Z drugiej ręki: głupiś jest

Głupiś jest, że nie chcesz jechać do Afganistanu. Jakby cię tam zabili wiesz, jaki ładny pogrzeb byś miał! Z flagą na trumnie! Prezydent by przyjechał!

Mam talent

W telewizji kolejni uczestnicy się popisują. Przed telewizorem dyskusja:
-- Ja też mam talent. Mogłabym się zgłosić.
-- Talent?! Do czego?!
-- Do spania!

Wiersz dydaktyczny

Z bukietem niezapominajek
Piotr bryczką jechał nocną porą,
A że odciski miał na piętach,
W domu nacierał je kamforą.

-- O, czytelniku! Gdy z tej bajki
Usuniesz niezapominajki,
Zostanie jednak sensu sporo:
Gdy odciski będziesz miał na nodze
I gdy ci ból dokuczy srodze,
To lecz się, jak nasz Piotr, kamforą.

Kuźma Prutkow Niezapominajki i bryczka (tłum. Julian Tuwim)

sobota, 7 listopada 2009

Czas, albo znajdź rowerzystę


(Nie tylko rowerzysta, szkoda że trochę słaba jakość, bo i obraz jest 'podwójny'.)

piątek, 6 listopada 2009

Profesja

-- ... muzykolog, autor programów, recenzji, krytyk... czym się pan jeszcze zajmuje?
-- Jestem posiadaczem posiadłości w górach.


---
(Nie pamiętam, czy na pewno była to 'posiadłość', czy 'domek', albo 'działka'. Głowy za to nie daję. Ale z całego przedkoncertowego wprowadzenia, którego pilnie słuchałem, to właśnie owa posiadłość wywołała najwieksze zainteresowanie słuchaczy. Dopytywali gdzie i jaka...)

środa, 4 listopada 2009

Ciężko jest nie mieć psa

Ale akurat pies w domu to jest wspanialy pomysl, bardzo ciezko jest nie miec psa.
(Z mejla znajomej, nałogowej posiadaczki psów.)

poniedziałek, 2 listopada 2009

TOMT w GOM

Prosimy Pana/Panią o wymienienie nazw konkretnych wydarzeń artystycznych w sektorze TOMT w GOM o renomie krajowej/międzynarodowej.
(Z ankiety, którą dostałem do wypełnienia. Ech... po co ja rano na dyrektora wpadałem?)

piątek, 30 października 2009

Jak pociągi dwa, z miasta B do miasta A

[...]lecz O-Yumi nagle krzyknęła:
-- Nie! Stój! -- i wyciągnęła ręce.
Runęli ku sobie błyskawicznie i nieodwracalnie, niby dwa zderzające się pociągi, fatalnym trafem jadące po jednym torze. Dalej -- wiadomo: druzgot, słup dymu i płomieni, wszystko leci ku niebu i jeden tylko Bóg wie, kto zginie, a kto ocaleje z tych bachanalii ognia.

Borys Akunin Diamentowa karoca 2*, tłum. Jan Gondowicz, Świat Książki 2005

--
*) Tłumaczę, że nie sequel, choć w sumie z serii o Eraście Pietrowiczu Fandorinie, tylko autor dwa ostatnie tomiki z sobą powiązał (tytułem i Japonią) i podzielił (czasem, okładkami, krańcami (o)powieści).

czwartek, 29 października 2009

Ada albo Żar

-- Remouvez votre tyłek, ja będę prowadzić -- powiedział Van i lato 1884 dobiegło konca.
Vladimir Nabokov Ada albo Żar. Kronika rodzinna, tłum. Leszek Engelking, MUZA SA 2009

środa, 28 października 2009

Dowód człowieczeństwa

Strony intnernetowe na różne sposoby próbują zidentyfikować, czy się jest człowiekiem, czy nie. Na przykład uważają, że umiejętność czytania i pisania, albo dodawania dowodzi człowieczeństwa.
Dzisiaj zadziwiła mnie jedna z nich -- człowieczeństwa dowodziło się, wskazując Zatokę Hudsona. Strzeżcie się geograficzni ignoranci!

wtorek, 27 października 2009

Mielą? Nie mielą?

-- Po ile są młynki do kawy?
-- Takie które mielą?
-- Tak...
-- Takie które mielą są po 75 zł. A takie, które nie mielą po 54.


PS.
Pani odradziła mi młynek, skoro sam pijam niemal wyłącznie herbatę. "Niech goście przychodzą z własną kawą", arguemtnowała. No to zapraszam. Z kawą!

poniedziałek, 26 października 2009

Ozłomić

"Gazetka" w kiosku. Niecałe 10 zł. Mam przy sobie jedynie banknot: 100 zł. Kioskarka przyjmuje i...:
-- O matko! O córko! No trudno... ozłomię pana!

Wpaść w wiolonczele...

A Glyndebourne performance of Dvorak's Rusalka very nearly turned into a catastrophe when soprano Ana Maria Martinez became tangled in some netting as the first act drew to a close and plunged backwards into the cello section. During the interval, understudy Natasha Jouhl was upgraded from First Nymph to the lead and her own understudy rushed down from London. Martinez returned for the next performance.
Grammophone, Awards 2009 (to znaczy numer ma taki numer, nie chodzi tu o jakąś nagrodę za wpadki w wykonaniu oper...), str. 14.

czwartek, 22 października 2009

Jadąc metrem

Coraz częściej słuchamy muzyki albo nagranych książek jadąc metrem albo samochodem.
Podtytuł artykułu "W biegu" Mirosława Pęczaka, Polityka 17 października 2009

Pytanie jak w audiotele: z jaką polską aglomeracją związany jest autor podtytułu?

wtorek, 20 października 2009

Podwójny konik

Demon miał podwójnego konika: kolekcjonował stare boskie obrazy oraz młode obrazy boskie, te ostatnie płci żeńskiej. Lubił też kalambury w średnim wieku.
Vladimir Nabokov Ada albo Żar, tłum. Leszek Engelking, MUZA SA 2009

sobota, 17 października 2009

Że co?

Ale i jego msza żałobna -- pozbawione tekstu Requiem sprawia wrażenie dzieła napisanego w duchu antycznym.
Marek Skocza w programie Filharmonii Śląskiej o Gabrielu Faure.

Współczuć...

Pamiętam, że pomyślałem: to niewyobrażalne, by Śmierć mogła wybrać za swe narzędzie takiego mazgaja! Czyż nie było nikogo godniejszego? Wręcz zacząłem współczuć kostusze.
Borys Akunin Kochanka Śmierci, tłum. Ewa Rojewska-Olejarczuk, Świat Książki 2004

środa, 14 października 2009

Bezcenne

Wejść do sklepu XXXL i się dowiedzieć, że się jest zbyt szczupłym by w nim kupować... Bezcenne!

wtorek, 13 października 2009

Wpadka (własna, prywatna, ups...)

PAK: Dzwonię bo jest 10:20 a studentów jeszcze nie ma, kwadrans akademicki minął z okładem... Mam ich szukać?... Że co? Że zajęcia miały być o 8:30???

poniedziałek, 12 października 2009

Szalony naukowiec

-- ... z laserem i do miażdżenia samochodów. Każdy szalony naukowiec ma jakąś maszynę siejącą zniszczenie.
Wpadam na opowiadającego tak przy kawie M. i coś mnie korci:
-- Prawdziwie szalony naukowiec zrobiłby maszynę, która robi coś dobrego. Na przykład maszynę do wręczania kwiatów.
-- Albo wielką maszynę do podlewania trawników!

Zrozumieć kobiety

-- Ech, kobiety, k...
-- My nie rozumiemy ich, a one nas... W tym problem... Na przykład narzeka, że mam mało pieniędzy, ale gdy idę sobie dorobić, to znowu narzeka, że nie ma mnie w domu... k...
-- Wiesz co? Sklonuj się!

czwartek, 8 października 2009

Magia i plucie

-- Tam nie ma żadnej magii, to tylko algorytm wypluwa logarytmy...

Inżynierski przykład i jego konsekwencje

-- Każdy z tych pokoi generuje koty.

sobota, 3 października 2009

Chlasnąć, albo kulturalne przeprosiny

Wyprzedzam rodzinę (babcia, mama, wnuczka) idącą chodnikiem. I słyszę:
Mama: -- Myśmy cały chodnik zastawiły... Nikt nie może przejść...
Babcia: -- Tutaj mało kto chodzi. A jak już będzie chciał przejść, to nas chlaśnie w głowę i ustąpimy mu miejsca.

czwartek, 1 października 2009

Młodzież...

-- Młodzież ostatnio przyjmują [PAK: na członków rzeczywistych PAN] -- 60, 70 lat! W ostatnim roku tylko trzech umarło!
(Opowieść profesora, choć z drugiej ręki.)

poniedziałek, 28 września 2009

Na Czerwone Wierchy

-- Rozdajemy "Kadzidełka Miłości"!
-- Rozdajecie? A, po ile je rozdajecie?
-- No oczywiście, byłoby miło, gdyby pan się dorzucił do naszego wyjazdu w Tatry.
-- A gdzie?
-- Tak szczerze, to na Czerwone Wierchy...
-- Eeeee... Na Czerwone Wierchy... Tatry Zachodnie... Eeee...
-- A co, był pan?
-- Nie.

(Tu otwierał mi się stopniowo portfel, bo na Tatry to ja się mogę dorzucić...)
-- Ma pan dziewczynę.
-- ...Nie...
-- Bo Kadzidełko należy palić nocą, gdy się jest we dwoje i oddaje dzikim żądzom.
-- Hi, hi...
-- O! Zberereźnik! Bo się śmieje!

piątek, 25 września 2009

Backup

-- To pan, PAK, będzie pamiętał!
-- A jakby co, to pan D. będzie służył za backup!

Help

Mam się nauczyć obsługi programu. Instrukcje w internecie są niekompletne. Wybieram opcję. Widze przycisk 'help'. O, może coś się dowiem -- myślę sobie. Klikam...
Pomoc przyszła -- po jej wybraniu przyciski zrobiły się większe...

czwartek, 24 września 2009

Umiejętność pisania

Ja depesze umiem pisać. W końcu już pół wieku żegluję po morzach atramentu. Ale to nic, pan Bóg jest miłosierny.
Borys Akunin Radca stanu, tłum. Zbigniew Landowski, Świat Książki 2004

(Uczucia wypowiadającego te słowa księcia Dołgorukiego są, jak widać, sprzeczne. A ja rozważam kwestię relacji tej umiejętności do wtórnego analfabetyzmu...)

Średniowieczny powód

Cystersi przybyli tu, by szerzyć kulturę agralną.
(Z filmu o cystersach...)

środa, 23 września 2009

L4

Lekarz: Jak pan się czuje?
PAK: Dobrze... Czasem kichnę, kaszlnę, ale dobrze.
Lekarz: To co? Wypiszemy L4 do końca tygodnia, żeby równo było?
PAK: Nie!!! Ja chcę do pracy!!!
Lekarz: 8-O
PAK: Mnie już nosi! Pierwsze dni na L4 grzecznie leżałem, ale w tym tygodniu już się zabrałem za poprawki malarskie, aż usłyszałem: "Skończ już z tym malowaniem! Znowu ten zapach farby, tu się oddychać nie da!"...

wtorek, 22 września 2009

Pasują

Sprzedawczyni: Wszystko pasuje?
PAK: Spodnie są trochę ciasne... Ale i tak muszę pracować nad kondycją.
Sprzedawczyni: Czyli spodnie z motywatorem?

niedziela, 20 września 2009

Upadek prasy

Podobno następuje upadek prasy papierowej.
I co się dziwić -- czy wzrasta liczba osób jeżdżących pociągami? Nie! A prasa samobójczo popiera budowę autostrad!

(Co piszę pod wpływem własnych obserwacji, ile to tytułów gazetowych zauważyłem, kupiłem i przeczytałem (trzy odrębne kategorie!) dzięki podróżowaniu pociągiem.)

czwartek, 17 września 2009

Wykształcony człowiek

Upił dziewczynę do nieprzytomności, wsadził jej gdzie nie trzeba laskę dynamitu i podpalił lont. Od razu widać, że wykształcony człowiek, chociaż dziwak, oczywiście.
Boris Akunin Dekorator, tłum. Małgorzata Buchalik, Świat Książki 2003

środa, 16 września 2009

Atak

Przeciwnik zaatakował niespodzianie. Ofensywa poszła w kierunku gardła. Głównodowodzący obrony nie od razu przyznał, że ma do czynienia z niewypowiedzianą wojną --- incydenty graniczne, może i owszem, ale to przekroczyło miarę granicznego incydentu. Atak zanotował znaczne postępy, nim zwarły się szeregi obrony i przy pomocy sprzymierzonych pigułek przeprowadziły kontratak. Częściowo skuteczny. Tymczasem osłabiony fron w strategicznym rejonie nosa stał się obiektem ataku oskrzydlającego. Działania wojenne trwają...

poniedziałek, 14 września 2009

Herbaty

Fio zbiera ładnie przybrane herbaty -- w filiżankach, kubkach... No to proszę, moja kolekcja poniżej:

Duże pudełka z tyło -- z lewej "Czarodziejski flet" z prawej delikatny "Dajerling".
Małe pudełka, rząd górny, od lewej: "Arabskie noce", hm... nie wiem, z dodatkiem owocowym z Chorzowa, biała z jaśminem zwijana w kulki, sencha, czekoladowo-truflowa.
Dolny rząd, od lewej: nie pamiętam, nawet nie wiem (kupiłem dla pudełka), yunnan.

niedziela, 13 września 2009

Okupacja

Rzecz dzieje się na początku IV wieku po Chr., w okupowanej przez Rzymian Antiochii.
Ze streszczenia oratorium "Theodora", tłum. Dariusz Czaja.

Z bezimiennym autorem streszczenia... nie, nie będę się sprzeczać z perspektywy XXI wieku i okupowanego przez Polaków Górnego Śląska...

czwartek, 10 września 2009

Prawie nic nie waży...

-- To maszyna do p-pisania. "Remington" -- wyjaśnił. -- Najnowszy model, dopiero wszedł do sprzedaży. Bardzo praktyczna rzecz, miss Stamp, i prawie nic nie waży. Dwaj tragarze przenoszą ją bez problemu.
Boris Akunin Lewiatan, tłum. Małgorzata Buchalik, Świat Książki 2003

Celem?

PAK: A! To jeszcze nie mówiłem, że Administracja wystosowała do mnie pismo, że mam się u nich stawić "z", a w punkcie pierwszym tego "z" jest: "z współmałżonkiem".
Kolega: Jeśli chodzi o żonę, to ci mogę pożyczyć.
PAK: Celem udania się do Administracji? :D
Kolega: Celem czego, to się jeszcze dogadamy ;)

środa, 9 września 2009

Parzydełko

Poszedłem do sklepu i kupiłem parzydełko. Co prawda musiałem sobie pomóc wskazaniem palcem... Ze zdziwieniem stwierdziłem, że według opisu parzydełko to kubek. No przecież, parzy się w nim herbatę! Parzydełko się musi nazywać, a parzydełkowce niech sczezną w otchłaniach ewolucji!

---
Choć tak się zastanawiam, czy dwuosobowe łoże, w którym ludzie się parzą, to także nie jest parzydełko aby?

wtorek, 8 września 2009

Izrael w Egipcie

Idę sobie ulicą, a tu stoi kolejka. Po co stoi? Po "Izraela w Egipcie". Poszedłem, by wytłumaczyć, że Izrael nie jest w Egipcie, że nie znają się na geografii, że jest na wschód od Egiptu, choć graniczy. Powiedzieli, że wiedzą i wskazali miejsce. Siedzące.

Siedzę i patrzę, a przed ołtarz wchodzą ludzie. Już nie dzieci, ale jakby w mundurkach inspirowanych reformami Romana Giertycha -- panie w białych bluzkach, ciemnych spódnicach, panowie na białych koszulach mieli takie staromodne kurteczki. A potem przyszedł ubrany na czarno nauczyciel, machał rękami, jakby pytał: "Gdzie jest Izrael?" A klasa popiskiwałą, raz z jednej, raz z drugiej strony, jakby upierając się, że Izrael jest w Egipcie. Nauczyciel nie wytrzymywał, brał uczniów po jednym, po dwóch, a oni ciągle w tę samą piosenkę...

I tak po dwóch godzinach skończyła się ta pantomima edukacyjna... Ale, żeby człowiekowi powiedzieli, gdzie Izrael jest, to już się nie doczekałem...

---
(Inna relacja też, mam nadzieję, powstanie.)

poniedziałek, 7 września 2009

Naród tępy

U nas bezpańską kobyłkę raz-dwa by zwinęli, ale tutaj naród tępy, bez pomyślunku. Nie wpadli na to.
Boris Akunin Azazel (tłum. Jerzy Czech), Świat Książki 2003

sobota, 5 września 2009

Cherleaderki

Gdy sprzątałem po malowaniu zadziwiła mnie dobiegająca z zewnątrz muzyka. Wyjrzałem w końcu przez okno, a tam... grupa cherleaderek ćwiczyła. Wcale efektownie!


Oczywiście zrobiłem zdjęcie. Ale... jakoś uświadomiłem sobie, że choć dostrzegam cherleaderki jako atrakcję, to jednak głównie jako niezwykłość, a nie coś pociągającego oko erotyczną atrakcyjnością. Tymczasem dziewczęta z pomponikami mają bardzo wielu entuzjastów, jak można zgadywać, stanowią częsty element fantazji...


Dlaczego u mnie nie ruszają? Primo, fascynuje to, co się widuje. (Jak nauczał Hannibal Lecter, co podaję dla zapominalskich.) A cherleaderki są u nas rzadkością. Secundo, dziewczęta, nawet zgrabne i ładne, ale ubrane jednakowo, jednakowo się zachowujące... Gdzie tu miejsce na indywidualność? Przecież kobiety nieprzypadkowo starają się ubierać inaczej niż ich koleżanki w towarzystwie... Czym tu się zachwycać?
---
Oczywiście, jestem pod wrażeniem sportowego treningu, którzy przy okazji ćwiczeń dziewczęta zaliczają.

Kim pan jest?

Spotykam w piwnicy sąsiada. Pyta mnie:
– Kim pan jest? Nie znam pana!
Odpowiadam grzecznie, że sąsiadem z góry. Na co pyta:
– A mieszka pan z żoną?
Tłumaczę, że nie, że przecież zna mnie od dziecka (nie przeprowadzałem się, ba! przez całe lata chodziliśmy w trójkę, z Dziadkiem i sąsiadem na tę samą mszę, co niedzielę...), tyle że (by osłodzić jakoś pigułkę) dawno mnie nie widział. Przyjął to do wiadomości, choć wciąż trochę agresywny.

***

Sąsiada mi żal… sąsiad, były partyzant (Batalionów Chłopskich), były hutnik, chyba nieźle przeżył swoje życie — zawsze był przykładnym sąsiadem. Ale starość nie radość… Odebrała nie tylko siły fizyczne, ale może jeszcze bardziej umysłowe. Żona boi się go wypuścić z domu (widuję go więc ostatnio rzadko, co jakoś usprawiedliwia moje pokrętne wyjaśnienie...), na co on reaguje dość agresywnie…

piątek, 4 września 2009

SICK

Mam urządzenie, które nazywa się SICK. Niestety, jest chore. A już nie na gwarancji...

Nie prześpij...

Dzisiaj dostałem reklamę zaczynającą się od słów:
"Nie prześpij pierwszego dzwonka".
Zaraz, pomyślałem, przecież rok szkolny się zaczął, a ja przespałem...
Ale autor reklamy też!

czwartek, 27 sierpnia 2009

Tam widzą...

W poczekalni sądowej dwóch starszych panów sobie rozmawia:
-- Ale to trwa. Dobrze, że od razu piszą na komputerach.
-- A jak szybko! Że się nie pomylą.
-- Oni tam od razu widzą na ekraniku co się pisze.
-- Poważnie?!

(Dodam, że zdziwienie było autentyczne.)

piątek, 21 sierpnia 2009

Żart czasopismowy

Przeglądam czasopismo, poważne, nawet arcy. A tam żart-przykład. Żart rysunkowy więc muszę opisać (a resztę przetłumaczyć) -- scena operowa, on klęczy przy niej. Dalej komentator przy mikrofonie. On, w kapeluszu z piórami, śpiewa na kolanach:
-- Dlaczegóż twe serce odwraca się od mego?!
Komentator:
-- Zasadniczo facet w kapeluszu z kurą, jest wkurzony ponieważ babeczka umawia się z tym bawidamkiem w czarnych rajstopach.
I podpis:
Coraz więcej teatrów operowych przygotowuje pomoc dla widzów kulturowo niepełnosprawnych.

czwartek, 20 sierpnia 2009

Geometria historyka

Piramida schodkowa Dżosera stoi w prostokątnym okręgu, mierzącym 278 na 545 metrów.
Barry J. Kemp Starożytny Egipt. Anatomia cywilizacji, tłum. Joanna Aksamit, PIW 2009

---
(No dobrze, okrąg jest dwuznaczny. Ale mimo wszystko...)

Polska na plażę?

środa, 19 sierpnia 2009

Wdeptywanie

Czytam komentarz w blogu, cytujący bloga, w którym twierdzono, że Hala Gąsienicowa obniżyła się o 5 metrów, a Kozi Wierch o 12. Przez wdeptywanie. I pojawiła się prośba, by sobie wyliczyć co będzie.

Ja bardzo przepraszam, ale w każdym kryzysie należy dostrzegać szansę. Za jakieś 2-3 miliony lat, będziemy mieli w Tatrach od wdeptywania śliczną depresję. Bardzo atrakcyjną turystycznie.

O ile oczywiście, śmieci znoszone przez turystów nie wznoszą nowych gór...

niedziela, 16 sierpnia 2009

Jak się dorobić?

-- U nas w pracy nie da się dojść do pieniędzy.
-- Jak to? Przecież zawsze możesz zagrać w lotto...

Łatwy do wyjaśnienia dziw

Skoro wszyscy przeszli i ruszyli w dalszą drogę, objawił się im niezwykły dziw, na który Kserskes zupełnie nie zwracał uwagi, choć nietrudny był do wyjaśnienia: klacz porodziła zająca. Łatwo można rzecz tak zrozumieć, że Kserkses miał z największą butą i wspaniałością pójść z wojskiem na Helladę, lecz wrócić na to samo miejsce, ratują w ucieczce swe życie.
Herodot Dzieje, tłum. Seweryn Hammer, Czytelnik 2004

sobota, 15 sierpnia 2009

Obrona wartości odpustowych

Na odpuście, pod kościołem... No co? Należy dbać o osoby starsze i niepełnosprawne...

Święto Wojska Polskiego (albo odpust?)

piątek, 14 sierpnia 2009

Ł

Podpisuję się z 'ł' w środku. Cóż, bywa w naszym kraju.
Dzisiaj zerknąłem co moim podpisem zrobił zagraniczny serwer.
Dear 'Część podpisu przed ł' 'Część podpisu po ł'.
No cóż, ciekawe mam teraz imię i naziwsko.

PS.
To nie był spam -- to był mejl od instytucji, której jestem zarejestrowanym klientem.

wtorek, 11 sierpnia 2009

Co to za miasto?

Najlepsza szkoła w miasteczku. Ale jakim? W tym, w którym samochód stał na ulicy (Chorzów)? Czy w tym, którego rejestrację nosi (Kraków)?

czwartek, 6 sierpnia 2009

Dziwny sklep

Kupuję dwa pudełka pastylek po 4,75. Kasa wylicza, że to 11,1... Dziwny sklep...

Impreza regionalna

Tak właśnie się zastanowiłem, co ten strój ludowy znaczy... Czyżby bractwo regionów górniczych?

środa, 5 sierpnia 2009

Jak u prosiaczka...

Aż otworzyła mi dzieweczka,
odźwierny bardzo osobliwy,
piękna, urocza niesłychanie.
Hełm złoty z włosów wieńczył głowę,
jak u prosiaczka delikatne
było jej ciałko, brwi w łuk zgięte;
i nie schodziły się na czole
wypukłym, były rozdzielone.

Wilhlem z Lorris Powieść o róży, tłum. Małgorzata Franckowska-Terlecka i Teresa Giermak-Zielińska, PIW 1997

Zachodzę w głowę, co by było, gdyby tak jakąś panią, czy dzieweczkę pochwalić, że ma ciało jak u prosiaczka...

(Tylko proszę, nie mówcie, że byłby to objaw świńskiej grypy.)

Nowy święty?

Dlaczego więc na świętego Togo nie trzymał razem całej floty, a porozsiewał ją po całym północnym Pacyfiku, wystawiając kolejno zespoły na zniszczenie przez znacznie słabsze siły amerykańskie?
Samuel Eliot Morison Morze Koralowe, Midway i działania okrętów podwodnych. Maj 1942-sierpień 1942, tłum. Józef Wąsiewski, Finna, 2008

Dopisuję do kalendarza -- 28 maja, św. Togo.

wtorek, 28 lipca 2009

Brak wiary

Wchodzi Były Szef i pyta o pewną książkę. Czy wiemy, że istnieje. Odparłem, jako inwentaryzujący kiedyś bibliotekę, że szukaliśmy jej, po czym się okazało, że jej nie ma i skreślono ją z listy.

Były Szef wyszedł średnio usatysfakcjonowany.

Wrócił po godzinie. Stwierdził, że pytał w bibliotece i jest jak powiedziałem, więc taka książka nigdy nie powstała, ani nie została napisana.

A ja znajduję, że parę bibliotek w Polsce twierdzi, iż ją posiada... Sprawdzić?

PS.
Książka nie jest jakaś tajemnicza, czy magiczna. Napisał ją zastępca Byłego Szefa, już nie żyjący. Rozumiem, że to budziło podejrzliwość -- zastępca pisze książkę, a Były Szef nic o niej nie wie?

poniedziałek, 27 lipca 2009

Szczęście nie sprzyja dobrym planom...

Nie wszystko dzisiaj mi poszło jak planowałem. Na przykład chciałem zrobić dobry uczynek -- ale opóźnił się dojazd i zrobić go nie mogłem.
Z drugiej strony, ilekroć chciałem zrobić zły uczynek*, to jakoś szczęście temu sprzyjało...

---
*) Szkodząc sobie jedzeniem i wydatkami.

sobota, 25 lipca 2009

Szukanie

Szukałem książki. Długo szukałem. Aż znalazłem nie szukając.
Błąd polegał na tym, że szukałem zgubionej, a ona cały czas była znaleziona!

Do psa

Przecena
do psa
2zł/kg

(Zauważone przez Ciocię.)

piątek, 24 lipca 2009

Był?

-- Był ten gość?
-- Nie, nikogo nie było...
-- Uff!! To dobrze, bo chcę na niego sam nakrzyczeć!

środa, 22 lipca 2009

Szacunek dla czasu (2)

W związku z brakiem wizyty Ważnego Dyrektora poszedłem, cały w skowronkach, zrobić sobie chwile luzu i odprężenia. Przy kawie zastałem dwóch kolegów.
I rozmawiamy, o tym jak dużo jest roboty, jak bardzo wszyscy jesteśmy zajęci, jak trudno się wyrobić z tą nawałą obowiązków. I gadamy i gadamy...
Aż nas coś naszło, że ci zajęci ludzie, którzy nie znajdują czasu na obowiązki zawodowe, to zrelaksowani i rozplotkowani my sami.
I zmyliśmy się do roboty!

Szacunek dla czasu (1)

Umówieni byliśmy z Ważnym Dyrektorem. Na 10-tą. O 10-tej Kierownik dzwoni do Ważnego Dyrektora, a właściwie to do jego Ważnej Sekretarki. I słyszy:
-- Spotkanie? A, przesunęliśmy je na jutro!
(Przynajmniej kawą nie musimy się dzielić z Ważnym Dyrektorem.)

wtorek, 21 lipca 2009

piątek, 17 lipca 2009

Szpica

Instytucja A zwraca się do Instytucji B ze zleceniem.
Instytucja B zwraca się do swojego działu C z poleceniem realizacji.
Dział C zwraca się do grupy D, by się tym zajęła.
Grupa D deleguje pracownika E, bo tak jakoś wypadło...

Niech trwa współpraca na wysokim szczeblu!

środa, 15 lipca 2009

Z Warszawy do TP SA

Połączenie między Warszawą i Telekomunikacją Polską. -- słyszę i zerkam na załączoną mapkę. I już wiem -- TP SA. leży kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Warszawy.

--
(Oczywiście słyszę w trakcie referatu o sieciach.)

sobota, 11 lipca 2009

Kolejka...

Idę do sklepu. Spotykam sąsiadki, które rozmawiają.
Wracam ze sklepu. Te same sąsiadki, w tym samym miejscu, wciąż rozmawiają.
-- W domu powiemy, że kolejka była. -- mówi do mnie z uśmiechem sąsiadka.

czwartek, 9 lipca 2009

Problemy z językiem

Kra, kier? Bo ja wiem...
Pamiętam metodę radzenia sobie z trudnymi słowami (w piśmie, co prawda) z mojego dzieciństwa. Jako mały chłopiec (1-2 klasa podstawówki?) chciałem zrobić komiks katastroficzny (oj, naoglądałem się w telewizji). Miałem tylko jeden problem -- jak się pisze "trzęsienie ziemi"? Napisałem więc bezpiecznie i prosto: "wstrząs tektoniczny".

środa, 8 lipca 2009

Poszukiwanie

Zachęcony numerem IP pewnego trolla internetowego postanowiłem sprawdzić jego lokację. Przy okazji sprawdzając swoją...

Nie, nie jest tak źle -- trzy różne strony www wskazały (w moim przypadku) trzy różne miasta, w tym co prawda jedno właściwe, ale za to dwa pozostałe w tym samym województwie!

PS.
A troll był z Polski.

wtorek, 7 lipca 2009

Gdybym był szefem...

Gdybym był szefem włoskiego rządu, to powierzyłbym władzę ludowi i zlikwidował partie, które zabijają demokrację. Nie byłoby więcej wyborów, lud rządziłby się sam, nie byłoby już prawicy, lewicy ani centrum.
Muammar Kadafi, libijski przywódca w przemówieniu do włoskich senatorów (za Forum).

środa, 1 lipca 2009

Okropnie

Tam jest okropnie! Niech pan lepiej to tu zostawi!
Pracownicy teatru do mnie, o perspektywach wejścia na widownię. ("To" to marynarka.)

wtorek, 30 czerwca 2009

Przydatne umiejętności

Czytam:
Biorący udział w eksperymencie wywodzili się z Uniwersytetu Paryskiego i zostali opłaceni za udział w eksperymencie. Wszyscy byli doświadczeni w używaniu joysticka, a większość z nich miała doświadczenie w wykorzystaniu joysticka do gier komputerowych.
Gaunet F., Vidal M., Kemeny A., Berthoz A., Active, passive and snapshot exploration in a virtual environment: influence on scene memory, reorientation and path memory
Cognitive brain Research 11 (2001), pp. 409-420

---
Ciekawe, czy łatwo byłoby znaleźć młodych ludzi bez doświadczeń w wykorzystaniu joysticka... W sumie i tak dziwi mnie, że tylko większość z całości używającej joysticka grała w gry komputerowe...

niedziela, 28 czerwca 2009

Leniwce

Pomimo piętnującej nazwy zwierzęta te naprawdę używają życia, śpiąc zaledwie około 10 godz., w porównaniu z 24 godz. snu z przerwami na posiłki przeciętnego domowego kota. Małpi, przypominający mupety wygląd, daje mylne pojęcie o ich usytuowaniu taksonomicznym - są one blisko spokrewnione z mrówkojadami, a nawet z pancernikami. Rzeczywiście spędzają jednak większość czasu w koronach drzew, schodząc na ziemię mniej więcej raz w tygodniu, by załatwić prozaiczne fizjologiczne potrzeby. Niesamowicie wprost przypomina to styl życia pewnej rzadkiej odmiany naczelnych -- nowojorskich supermodelek zamieszkujacych luksusowe aparamenty na wysokich piętrach.
Steve Mirsky Wcale nie takie leniwe, Świat Nauki, czerwiec 2009

wtorek, 23 czerwca 2009

Za piętnaście minut

Jeden z gorszych czasów. Bo owszem, bywa tak, że trzeba coś dokończyć w pięć, dziesięć minut. Ale co zrobić, gdy trzeba coś zacząć i skończyć za piętnaście minut?

(No dobrze, z tego kwadransa została mi minuta.)

środa, 17 czerwca 2009

Logika

-- Te bzdury nie zasługują nawet na ich ignorowanie.
(Tyle Dietrich Wildung, dyrektor Muzeum Egipskiego w Berlinie, cytowany przez Der Spigel, cytowany przez Forum, cytowany przeze mnie.)

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Błogosławieństwo sklerozy

-- Zawsze na urlopie coś się rwało... A to pogody nie było, a to coś innego... Dobrze, że mam sklerozę -- gdybym o tym wszystkim pamiętał, w ogóle nie chciałoby mi się jeździć na wakacje.

niedziela, 14 czerwca 2009

Lista płac i podziękowania

Mając chwilę czasu przed schowaniem płyty do pudełka zerknąłem na tzw. "listę płac". A tam: "Many thanks to Padre Bruno Zanirato and Comunita dei Servi di Maria for the hospitality and the excellent wine."

Ale skoro na płycie jest Bache bene venies...?

piątek, 12 czerwca 2009

Z chryzantemą w klapie

Sytuacja: do tramwaju wchodzi mężczyzna. Skórzana, wytarta kurtka, w klapie chryzantema, w kieszeni autko dla dzieci. Pod pachą lustro. Na twarzy dwudniowy zarost, z prawej strony ślady zadrapań i podbite oko.
-- Dzień dobry! Guten Tag! To po niemiecku! Ale zaraz... poniemiecku dzień dobry to jest Guten Morgen. Guten Morgen!
[pauza]
-- Maturzyści i licencjaci! Politechnika Śląska! Ja kończyłem Politechnikę Warszawską, to teraz trzeba iść na Politechnikę Śląską! Ogłasza nabór. Trzeba się uczyć! Informacja Przemysłowa!

(A ja się odsuwam, by nie przeszkadzać w lekturze ogłoszenia o naborze na kierunek informatyka przemysłowa...)

wtorek, 9 czerwca 2009

Ceny, albo bogaty klient (bez dwóch zdań!)

Po ile to? Ojojoj! A tamto? Ojojoj! A macie jakieś promocje?... Ale to dla emerytów jest! A ile to? Ojojoj! Kryzys jest, a wy nic nie przeceniacie? Ojojoj!

PS. Chciałem święcić tysięczny wpis, a to jest tysiąc i pierwszy.

niedziela, 7 czerwca 2009

Wybory

-- To jak mam skreślać.
-- Jednego...
-- Po jednym w każdej kratce?
-- Nie, jednego.
-- W każdej kratce?

sobota, 6 czerwca 2009

Orenżada

-- Czy mogę się coś pana zapytać? Czy mogę zapytać? Czy dałby mi pan 65 groszy na orenżadę. Za szczerość. Co ja będę pana okłamywał -- wyszedłem z kolegą z izby wytrzeźwień i mnie suszy. 65 groszy. Na orenżadę. No jasne, że wolałbym piwo, ale mnie nie stać. No jak? Jest pan przeciw? Dziękuję.

piątek, 5 czerwca 2009

Cel

Wchodzę do muzeum, czekam aż pojawi się pani w kantorku:
-- Ile pan chce denarów?
-- No tak, chcę denary... Ale skąd pani wiedziała, że chcę denary?! Trzy.

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Po (?) lekturze!!!...

Dzisiaj (!) czytałem (!!!) artykuł (?!) o nadużywaniu... znaków. Przestankowych. Że!! (w czasach Internetu) nadużywamy (sic!!!) i używamy (kto? my?!?!?!) nierozważnie...!!!!??

piątek, 29 maja 2009

Oszczędne drukowanie

Nasz program do drukowania PDFów oszczędza toner -- drukujemy 50% równań matematycznych, pozostawiając je czytelnymi. -- tak mogliby się reklamować twórcy używanego programu. Może tylko z tą czytelnością przesadzili i teraz długopisem do każdego - dodaję drugie -, żeby było =, do C dodaję drugie, symetryczne by wyszło 0...

czwartek, 28 maja 2009

Lepiej, albo podsłuch

Idą sobie dwie nastolatki. Wyprzedzam je i słyszę opowieść:
-- Moja mama wygląda teraz lepiej niż, niż jak miała dwadzieścia lat.

I tak sobie myślę, że gdyby ktoś podsłuchał, nagrał, a potem posłał tej mamie, to miałaby ładny prezent na Dzień Matki.

środa, 27 maja 2009

Chora praca

Wpadam do pokoju koleżanki w pracy, a ta częstuje mnie tabletkami.
Czy to nie świadectwo, że praca jest jakoś... chora?

wtorek, 26 maja 2009

Czytelnictwo

Kiedy nasz syn poszedł do pierwszej klasy zaprenumerowałem mu Playboya. Założył rodzinę, ma żonę, dzieci i nadal go prenumeruje. -- pisał Abe rozczulając się nad prasą drukowaną*.

---
*) Ale też skonsultował z żoną -- podobno twierdziła, że nie, że syn podczytywał Playboya ojca, a dopiero jak zarobił własne pieniądze to sobie zaprenumerował.

poniedziałek, 25 maja 2009

Uczciwa dzielnica

Tydzień temu czytałem o tym, jak samochód porzucony w Warszawie tego samego dnia został rozkradziony...

Muszę powiedzieć, że na tym tle moja dzielnica jest uczciwa. Samochód stał sobie porzucony przez jakieś dwa miesiące, a dopiero dzisiaj ukradziono jego koła...

sobota, 23 maja 2009

Dzyń-dzyń

Ja: -- Tak przyszedłem... czy ma może pani dzwonki? Ciocia zbiera.
Sprzedawczyni w "Galerii": -- Nie. Niestety. Tu, o proszę, ale to puste, o...
Aniołek: -- Dzyń, dzyń!
Sprzedawczyni w "Galerii": -- O! Nie wiedziałam, że mam dzwonki?!

czwartek, 21 maja 2009

Wpadka...

Ech... człowiek musi się czasem najeść wstydu. Nie wiem, czy wstyd działa wyszczuplająco... Obawiam się, że nie, a szkoda -- przynajmniej coś by dał.

Otóż wczoraj poszedłem z pustym portfelem (nie licząc karty) do księgarni. Wybrałem dwie książki i idę do kasy. I przy kasie opada mnie paskudne wrażenie, że nie pamiętam PINu. Próbuję -- źle. (Teraz wiem, że wstukałem PIN z komórki.) Próbuję jeszcze raz, bo mam jakiś przebłysk. Znowu źle. (Teraz wiem, że trafiłem już w cyfry, ale nie w kolejność.) Odgrażam się, że pójdę do bankomatu, bo wiadomo -- wyuczyłem się pewnej klawiatury. Ale przy bankomacie kolejka, zresztą nie mogę trzeci raz strzelać (choć już zaczęło do mojej pamięci docierać jaki mam PIN) -- sprawdzę w domu.

Sprawdziłem. Wiem. Przetestowałem na bankomacie. Chyba muszę regularnie ćwiczyć (teraz miałem trzy tygodnie przerwy w stosowaniu karty), by wpadek uniknąć w przyszłości.

No i dzisiaj idę znowu do księgarni. Z gotówką, na wszelki wypadek...

PS.
Swoją drogą dużo tych pinów. Nawet jeśli zrezygnowałem z innych kart i używam tylko jednej.
Bank -- numer użytkownika, hasło, hasło telefoniczne.
Praca -- drzwi i alarm -- trzy różne zestawy liczb.
Komórka -- PIN.
Karta -- PIN.

PS.2.
Gdyby PINem był PESEL, to bym pamiętał...

sobota, 16 maja 2009

BHP


piątek, 15 maja 2009

Skojarzenia

Opowiadam koledze:
-- Czytam ciągle "Stulecie detektywów". Skończyłem rozdział o toksykologii -- fascynująca była historia pewnej Francuzki, która była podejrzana o to, że zamordowała dwóch mężów, teściów i parę innych osób arszenikiem, tyle że arszenik był jedynym dowodem -- w zwłokach znaleziono śmiertelne dawki arszeniku, ale i tak dwa razy ją uniewinniono, gdyż obrona dowodziła istnienia możliwości, że arszenik dostał się do zwłok po śmierci... [...] Zresztą jeśli chodzi o ukrywanie 'trucizny', to ciekawy był przypadek pewnego angielskiego pielęgniarza. Zgłosił, że żona zmarła kąpiąc się w wannie, gdy on spał i choć, gdy wstał i próbował ratować było już za późno. Ale podejrzane się wydało pilicjantowi, że opowiada o ratowaniu żony w wannie, a ma suchą pidżamę. Zbadali więc jej ciało i okazało się, że ma na pośladkach dwa nakłucia. A w pobliżu nakłuć stwierdzono duże ilości insuliny... Zaraz! Muszę zadzownić do przychodni po receptę na insulinę dla Babci!

***

I już wychodzę od lekarza, gdy tak na pożegnanie opowiada mu, jak to o mały włos nie zapomniałem się zarejestrować w przychodni, i jak pomogła mi historia o morderstwie przy pomocy insuliny. Lekarz się śmieje, a potem mówi:
-- Insuliną można zabić!
-- Wiem!
-- odpowiedziałem...

Znamy się?

"Who're you? There was more clanging underneath.
"Emma Graham."
"Don't know anyone of that particular name."
"Yes, you do. We never get properly introduced."

Martha Grimes "Cold Flat Junction", ONYX 2001

czwartek, 14 maja 2009

Polityka

-- To jest polityka! Niech nie mówią, że to nie jest polityka! -- zwraca się do mnie w pociągu ni stąd, ni zowąd w pociągu wysiadający, obrośnięty mężczyzna w wieku przedemerytalnym, przywołując niewczesne myśli o Rubiku -- Mówią, że to sport, ale to jest polityka! -- dodaje. A ja uświadamiam sobie, że boli go wybór miast na Euro.

środa, 13 maja 2009

Ech, ten word...

Ogłaszam prywatną wpadkę tygodnia, a może miesiąca.

Dostałem zadanie: zestawić nadesłane materiały w folder reklamowy. Cóż, plastykiem nie jestem, ale jak tu się nie 'kolegować' z przełożonymi i nie realizować poleceń.

Zebrałem, złożyłem. Spodobało się średnio. Wśród uwag pojawiła się ta, że jest trochę 'łyso', czyli za dużo białego tła. Mnie to też irytowało, ale biorąc pod uwagę ograniczenia wydruku, zwlekałem ze zmianami. W końcu wrzuciłem obrazek jako tło (tj. pod litery). Wyglądało to nawet nieźle. Wydrukowałem... I okazało się, że jest samo tło. (Wydruk do PDFa uświadomił mi, że Word niekoniecznie respektuje wzajemne położenie 'w pionie' obiektów.)

Co robić -- po najmniejszej linii oporu wydrukowałem zrzut ekranu. Wyglądało to dobrze. Uradowany poszedłem na ksero, by uzykać kopie na właściwym papierze. Cieszyłem się tak przez kwadrans, aż w końcu odebrałem kopie. Bo na kopiach były czerwone wężyki sprawdzania pisowni z Worda (ortograficznych błędów nie było, ale nazwy urządzeń -- owszem)...

poniedziałek, 11 maja 2009

Linie lotnicze



PS.
Ale zdjęcie mnie bardziej inspiruje. Bo na jakiej wysokości leci samolot? Powinienem to ustalić przez najbliższy weekend (zadanie jest niby proste, skoro widać, że to WizzAir, a aparat mam i mogę go używać -- ale właśnie, chcę sprawdzić jaka jest relacja między linijką położoną w odległości metra od aparatu przy najwięszym powiększeniu, a pikselami; i jakoś nie chcę wcześniej niż w weekend zgrywać zdjęć).

niedziela, 10 maja 2009

Kogut domowy

Szkoda, że nie mam więcej. Otóż ten kogut nie siedział sobie od tak na ławce w parku. Nie! On był na spacerze, ze swoją panią!

piątek, 8 maja 2009

PIS

-- I kto stawia kropkę nad i? No kto? PIS proszę państwa!!!
Patrzymy po sobie zdziwieni, co ma PIS do chorób zawodowych...
-- Państwowa Inspekcja Sanitarna!

czwartek, 7 maja 2009

Boję się o Kubicę...

I jego formę w Barcelonie.
Bo czytam na stronach internetowych BMW Sauber F1 Team, że Miasto Barcelona (około 1,8 mln mieszkańców) to śródziemnomorski port na północnym zachodzie Hiszpanii [...].

No bo jak ma mieć dobrą formę, jeśli nowy bolid dowiozą na północny zachód Hiszpanii?

Literatura dziecięca -- c.d.

Znajoma rozważa zakup Opowieści tysiąca i jednej nocy dla syna. Zastanawia się jednak, czy to dla dzieci. Biorę więc z półki swój wybór i czytam fragment, jak to król zraniony zdradą żony z czarnym niewolnikiem życzył sobie co noc do łóżka nową dziewicę, którą z nastaniem ranka zabijano. I tak przez trzy lata, aż dziewic zabrakło, bo albo zabito je nad rankiem, albo z miasta uciekły.
Koleżanka: Trzy lata? To będzie tysiąc... Ponad tysiąc.
Kolega: Tysiąc? Ale nie każdej nocy!?
Zerkam i czytam: Każdej nocy...

wtorek, 5 maja 2009

Literatura dziecięca

No, to już wiem dlaczego dorośli czytają tak mało Bibli...

piątek, 1 maja 2009

Starsi państwo dwoje

Idę sobie parkiem. Przede mną idzie starsza pani. Obok starszy pan (oboje tak po siedzemdziesiątce) opala się w samych slipkach. Pani zaczyna z nim rozmawiać -- początku nie słyszę, ale że idę szybciej i chcę wyprzedzić, dociera do mnie, że wcześniej się nie znali. Pani:
-- Ale jak tak można. Młodzi to jeszcze rozumiem, ale stary człowiek i wylegiwać się w parku?! To jest nieestetyczne! To jest obrzydliwe!

czwartek, 30 kwietnia 2009

Esej o eseju o...

Przeczytałem zapisy nauczania pan Y1, których forma przypomina zbiór esejów.
Następnie, w tym samym tomie przeczytałem esej pana Y2 o zapiskach pana Y1.
A potem esej pana C o eseju pana Y2 o zapiskach pana Y1.

Może powinienem napisać esej o eseju pana C o eseju pana Y2 o zapiskach pana Y1?

środa, 29 kwietnia 2009

Podział czasu

Rozmawiałem z Kierownikiem. Mam dwa zadania na dzisiaj. Oba pilne. Jak podzielić czas? Chyba tak: Pierwsze zadanie -- w czasie II Mahlera pod Bernsteinem, drugie -- w czasie II Mahlera pod Boulezem.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Kawa

Zamiast Metra w drodze do pracy dostałem reklamę pizzerii. Przeczytałem ją.
I teraz chce mi się pić!

niedziela, 26 kwietnia 2009

Pokoncertowo

Wróciłem z koncertu -- wrażenia są, a jakże. Drugie wrażenie to to, że sąsiad słabo mruczy. I stosuje się do poleceń: zakazano hałasowania między częściami, to mruczał tylko, gdy grała muzyka.

Ale to drugie wrażenie, bo pierwsze i najważniejsze to prawa noga altowiolistki. Podkreślam: prawa. Lewa spoczywała, jak należy, oparta o podłogę. Ale prawa wyczyniała harce i swawole: zginała się, uderzając niemal w siedzenie, prostowała, przyżowała, przechylała... Cały czas miałem zgadywankę -- jak się zachowa przy kolejnej muzycznej frazie... I ciągle mnie zaskakiwała!

piątek, 24 kwietnia 2009

Ogrzać ręce

Ostatnio coś strasznie w pracy marznę. (Fakt, sam zostawiam okno otwarte). Odkryłem dwie techniki ogrzewania rąk:
1) ściskając jeszcze ciepłe wydruki,
2) kładąc ręce przy radiatorze włączonego laptopa.

czwartek, 23 kwietnia 2009

Niniejszym dementuję...

W związku z otrzymaniem dzisiaj prezentu urodzinowego dementuję -- urodzin dzisiaj nie mam. Nie tylko dzisiaj, ale i w tym miesiącu.

(Ale nie, żebym miał coś przeciwko prezentom. Bynajmniej...)

niedziela, 19 kwietnia 2009

Języki mszalne

Z kazania (o Bożym Miłosierdziu):
No jak taki wraca pijany, nie, to nie powinna go wpuścić, nie, tylko kopnąć w rzyć i wyrzucić.

Z intencji modlitewnych:
Módlmy się za ludzi zmaterializowanych.

sobota, 18 kwietnia 2009

Jak większość...

Jak większość nieboszczyków, Włodzimierz Iljicz Lenin, znalazłszy się w 1924 roku na miejscu swego wiecznego spoczynku, nie podróżował więcej.
Andrew Nagorski Największa Bitwa (Moskwa 1941-1942), tłum. Katarzyna Bażyńska-Chojnacka i Piotr Chojnacki, Rebis 2008

środa, 15 kwietnia 2009

Wariacje na temat muzyki Jana Sebastiana Bacha

Opis z Merlina:
Harfistka Catrin Finch wykonuje wariacje Goldberga na temat muzyki Johanna Sebastiana Bacha.

niedziela, 12 kwietnia 2009

Taki sam analfabeta

Jest to człowiek prosty, taki sam analfabeta jak jego owce, ale sądząc po jego sposobie bycia -- uczciwy.
John Fowles Larwa (tłum. Irena Doleżał-Nowicka), Zysk i S-ka, 2008

piątek, 10 kwietnia 2009

Oferta

Wczoraj dostałem ofertę z banku. Na 'kredyt konsumpcyjny'. Nie potrzebowałem go, ale z ciekawości zerknąłem na oferowaną mi kwotę.

No cóż, bank oferował mi dokładnie tyle, ile w nim pieniędzy trzymam. Cóż -- z ich strony na pewno poczucie bezpieczeństwa, że mają zabezpieczenie.

czwartek, 9 kwietnia 2009

Zainteresowanie

Przypadkiem wpadam na potencjalnie zainteresowanego nowymi technologiami 3D. W moich oczach przynajmniej. Mówię co można. Niemal nie mogę dojść do słowa, bo potencjalnie zainteresowany twierdzi, że to fascynujące, ale dla... jego syna.

Ale 'potencjalnie zainteresowanego' znam z jego konserwatyzmem pewnym. Skoro nauczył się inaczej, to nowego nie spróbuje. Co innego zalecanie tego innym.

wtorek, 7 kwietnia 2009

Z tytułów: Kubica stanął w płomieniach

Wczoraj rzucił mi się w oczy z okrzykiem "Mordują!" tytuł w Metrze: "Kubica stanął w płomieniach". Artykuł wskazywał, że postawił tam Kubicę niemiecki silnik.

Jak Anglicy postawili Joannę d'Arc w płomieniach, to setki lat minęły, nim rozwiały się dymy. A teraz Niemcy postawili nam Kubicę... I gdzie tu pojednanie?

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Fachowość

Pani minister twierdzi, że potrzeba w Polsce informatyków, fizyków, absolwentów ochroy środowiska i biotechnologii.
Ekonomista twierdzi, że to badania niefachowe.

Na miejscu pani minister nie zamawiałbym nowych badań, a dopisał ekonomistów. No, może jeszcze socjologów, bo ich też mogą w gazetach zapytać, co o tym sądzą.

niedziela, 5 kwietnia 2009

Bez żargonu

Z okładki:

W książce Ewolucja i zagłada wolnej od naukowego żargonu, autor prezentuje wnikliwą analizę "wielkiej piątki" masowych wymierań [...]

Ze środka:

Podczas wcześniejszego z nich, nazwanego wydarzeniem sinskim, które miało poważniejsze następstwa, doszło do znacznej ekspansji fakcji czarnych, laminowanych łupków wraz z towarzyszącymi temu zmianami izotopów węgla. Ponieważ w łupkach tych zawarte są bardzo liczne, monospecyficzne (jednogatunkowe) fitoplanktoniczne akritarchy, Żurawlew uznał, że wymierania spowodowane zostały przez anoksję, być może wywołaną zakwitami fitoplanktonu i następującą po tym eutrofizacją, w której tlen zużywany jest w procesach gnilnych.

PS.
Ewolucję i zagładę Tony Hallama czytam z zainteresowaniem.

czwartek, 2 kwietnia 2009

Lipanthyl

Wiecie, świetne lekarstwo. Użyłem całego opakowania Lipanthylu ze znakomitym skutkiem! Jak położyłem na książeczce z adresami wypisując kartki świąteczne, to żadna kartka się nie przewróciła i wszystkie adresy wpisałem poprawnie! (I liczę, że pudełko mi wystarczy i na kartki bożonarodzeniowe, bo jak nie to trzeba będzie pójść do apteki...)

wtorek, 31 marca 2009

Złota myśl na wtorek

Dwa rodzaje ludzi: ci, co myślą, i ci, co się bawią.
Charles-Louis de Secondat de Montesquieu

niedziela, 29 marca 2009

Polski wynalazek!

Wczoraj, wchodząc do GCK zobaczyłem to:

GCK to także miejsce, gdzie mieszczą się różne galerie (nie handlowe, bynajmniej), więc pomyślałem, że to może jakaś nowa wystawa... Nie. To próba portiera na zainstalowanie anteny, by obejrzeć mecz.

I na co mu była ta pomysłowość?

(Co pisze PAK poszukujacy czegoś optymistycznego po kraksie Kubicy...)

sobota, 28 marca 2009

Przed koncertem

Wybrałem się na koncert muzyki współczesnej. Znajomy bywalec zagaduje mnie:
-- Czy to będą straszne męczarnie?
Uspokajałem. Znajomy wytrzymał, ale co sądził -- nie wiem.

piątek, 27 marca 2009

Ludwik XIV!

Czytam: (słowem, istny Ludwik XIV!).
Czy Ludwik XIV! = Ludwik 87178291200 ?

czwartek, 26 marca 2009

Promocja

Skorzystaj z naszych sześciu promocji, a siódmą dostaniesz gratis.

środa, 25 marca 2009

Inteligencja Worda -- c.d.

Próbuję przepisać fragment: dosł. 'tropiciel; mała osa'; ichneumon od ichnos 'trop'.
A Word przerabia mi ichnos na ich nos. Chociaż ich, to powinny być nosy, nieprawdaż?

Zęby-alkohol

W tramwaju jedzie dwóch mężczyzn z problemami z uzębieniem. I nieogolonych. I w jakiś starych swetrach. Czuć przynajmniej od jednego woń alkoholu.
-- Piłeś dzisiaj? -- pyta jeden.
Drugi pokazuje na palcach szóstkę. I tłumaczy:
-- Sześć piw.
Po chwili wahania:
-- I szampana.

wtorek, 24 marca 2009

Główne zadanie

Głównym zadaniem kryptografii jest rozwiązywanie problemów. (Nawiasem mówiąc, jest to także główny cel stosowania techniki komputerowej – o czym wielu ludziom zdarza się zapominać).
Bruce Schneier “Kryptografia dla praktyków”

poniedziałek, 23 marca 2009

Zapowiedź

Sąsiad w Filharmonii zwraca się do mnie:
-- Jak pan to rozumie?
I pokazuje zapowiedź w programie (cytuję z pamięci):
3 kwietnia godz. 19:00, Sala im. Karola Stryi, Abonament
Po raz pierwszy w Filharmonii Śląskiej
Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Śląskiej
dyr. Mirosław Jacek Błaszczyk.

(Dodaję -- dyrektor artystyczny Filharmonii Śląskiej, który jeśli nie co drugi tydzień, to przynajmniej raz w miesiącu dyryguje Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Śląskiej.)
Zrezygnowany pokazuję niżej:
w programie
Mahler VII Symfonia e-moll.

-- To chyba o Mahlera chodzi...

niedziela, 22 marca 2009

Metoda znana z kryminałów

Zawsze był dobry i zły policjant. A tu:

sobota, 21 marca 2009

Bilet

Tramwaj.
Matka: Skasowałeś bilet?
Syn: Tak.
Matka: Jak wchodziliśmy to ja usiadłam, a ty skasowałeś?
Syn: Nie. Żem go skasowoł, gdy jechaliśmy w tamtą stronę.
Matka: To teraz też trzeba skasować.

piątek, 20 marca 2009

No to kiedy?

Wracam sobie do domu z załatwiania (a słusznie obstawiałem, że przed ósmą rano da się złożyć PIT bez kolejki), a tu takie coś.

No to kiedy? W środę, czy w czwartek?

czwartek, 19 marca 2009

Plus za szczerość

-- Jeździ pan samochodem?
-- Nie!
-- A ktoś w rodzinie?
-- Nie.
-- Ale autobusem czasem pan jeździ? Tu jeszcze święty Krzysztof, a zbieramy na...
-- Ech... co za naciąganie.
-- Wie pan, pracę straciłem. Skupuję teraz obrazki i tak sprzedaję, żeby jakąś uczciwą pracę mieć.

Był taki kraj?

W Związku Radzieckim, podobnie jak w Wielkiej Brytanii i Niemczech, napędami odrzutowymi interesowano się już na przełomie XIX i XX wieku.
Jarosław Sobociński Od początków napędu odrzutowego do Jaka-23 AeroPlan 4 (67)'07

środa, 18 marca 2009

Jak tu nie lubić Googla?

Szukam godzin pracy świętochłowickiego Urzędu Stanu Cywilnego (sprawy spadkowe...) -- znajduję stronę informatora, a tam, pod adresem i numerem telefonu USC reklamy Google'a: dwa gabinety psychiatryczne i jedna reklama terapii uzależnień.

Im dalej w prawo, tym więcej drzew

Mam wypełnić tabelkę. Prostą -- same liczby w polach, co przemawia do mojego inżynierskiego mózgu.
Ale, jakie liczby?
Mam wpisać liczbę postępowań zakończonych udzieleniem zamówienia albo zawarciem umowy za rok 2008.
Pytania:
-- co to jest liczba postępowań, albo co to jest postępowanie,
-- czym się różni udzielenie zamówienia od zawarcia umowy,
-- czy postępowanie kończy zawarcie umowy, czy podpisanie aneksu do niej?

wtorek, 17 marca 2009

Będzie taki dzień

Właśnie dostałem propozycję.
W związku z tym, że jest coś do zrobienia 30-31 marca, zaproponowano mi udanie się na miejsce i zrobienie tego 1 kwietnia.
Prima aprilis?

poniedziałek, 16 marca 2009

Wiosna

Wiosna... forumowicze się na fora zlatują, a na parkowych drzewach pojawia się damska bielizna.

niedziela, 15 marca 2009

Obowiązek kompilatora

Nie należy jednak uważać ochrony programistów przed złośliwymi kolegami za obowiązek kompilatora.
Niklaus Wirth “Modula 2”

sobota, 14 marca 2009

Niepokoje

Prasując koszulę oglądam sobie jak Niemka, z towarzyszeniem niemieckiej orkiestry, niemieckiego dyrygenta i w ogóle w niemieckim Lipsku gra Koncert skrzypcowy Mendelssohna. I przebiega mi przez głowę myśl: To się Hitler w grobie przewraca!, natychmiast skontrowana przez drugą, że nie ma co i nie ma w czym się przewracać.

I wcale nie była to myśl radosna, triumfalna z anichilacji arcyzbrodniarza. Bo dominującą nutą był w tym lęk ulotności.

piątek, 13 marca 2009

Gdzie jest Y?

PAK: Państwo kogoś szukają?
Goście: Tak. Pana X.
PAK: Nie ma go dzisiaj.
Goście: To pana Y.
PAK (sprawdziwszy w pokoju Y pyta K): Gdzie jest Y?
K: Widziałem go dzisiaj. A u siebie go nie ma?
PAK: Nie.
K: A! Bo ma jakieś spotkanie!
PAK (zwracając się do gości): Ma jakieś spotkanie.
Goście: No właśnie -- spotkanie z nami!

środa, 11 marca 2009

Jakby to było? Rekursować?

“Iterować jest rzeczą ludzką, wykonywać rekursywnie – boską.”
L. Peter Deutsch (za “Język C++” Bjarne Stroustrup'a)

wtorek, 10 marca 2009

Podpis elektroniczny

-- Jak włączyć podpis elektroniczny?
-- ????
-- No bo mam podpis w pliku: er-te-kropka-te-i-ef-ef i nie wiem jak go załączyć do dokumentu.

poniedziałek, 9 marca 2009

O zaletach telefonii komórkowej

Przed koncertem. Na miejsce obok mnie trafia dziewczę, lat naście. Ogląda się do tyłu, macha rękami. W końcu wyjmuje komórkę, przyciska ją do siebie (by innym nie przeszkadzać):
-- Mamo! Ja z tego miejsca dobrze widzę.
Na przerwie sprawdziłem -- mama siedziała trzy rzędy z tyłu.
Ciekawe jak sobie z tym radzono, zanim pojawiły się komórki...

niedziela, 8 marca 2009

Wołanie cykad


Tyle Basho.

PS.
Przepraszam za swój charakter pisma... ale tak jakoś wyszło.

sobota, 7 marca 2009

Słowa nieznane Wordowi

Właśnie odkryłem nowe słowo nieznane Wordowi. O ile salę zna tylko jako rzekę (z dużej litery), o ile nie zna niemieckiego Sie, o tyle zadziwił mnie bandeon. Ale w sumie to racja -- i sam band i eon, to chyba słowa nieco bliższe Wordowi, nieprawdaż?

piątek, 6 marca 2009

Piesek na 'h'

-- On kupił sobie takiego pieska na h...
-- Husky?
-- Nie, co ty... Takiego małego. Co mu się takie stążeczki wiąże. Japońskiego. Cio-cio, czy jakoś tak...
-- York?
-- York?! Na 'h'?!


Ot, sąsiedzi dzisiaj w pociągu. Z przyprawą słów energetyzujacych na k... i p... Zresztą, skoro o 'słowach na' mowa -- wczoraj w pociągu studenci:

-- Wystawi gdzieś te zadania?
-- Jak go znam to je prześle do GIEmaila i na ENklasę, oraz na nasze forum.

(Dużymi literami zaznaczyłem akcenty.)

czwartek, 5 marca 2009

W pracy

W pracy robi się różne rzeczy. Konieczne, a jakoś tak nie przystające do profilu. I do definicji zawodu...

Na przykład wczoraj spędziłem trochę czasu by ustalić, czy koresponduję z mężczyzną, czy kobietą (imię w języku obcym było dla mnie niejednoznaczne). Nawet profil w facebook nie pomógł. Pomogła strona internetowa korespodnenta. Ze zdjęcia wynikało, że to mężczyzna. I już wiedziałem by pisać Mr, a nie Ms.

Albo, kilka dni temu ustalałem, co to za rzeźba. Wiedziałem jak wygląda. Pamiętałem, że ma przedstawiać niejakiego Fryderyka, księciem się mieniącego, który stoi sobie na koniu w Berlinie. Zajęło mi dłuższą chwilę stwierdzenie, że chodzi o pomnik Wielkiego Elektora Fryderyka Wilhelma (elektora Brandenburgii i księcia Prus) autorstwa Andreasa Schlütera stojący w berlińskim Charlottenburgu.

środa, 4 marca 2009

Odpowiedź

Szczęśliwie uzyskałem odpowiedź na własne pytanie! 0,692!
I mam nowe pytanie: czego 0,692?
Jak trudno człowieka zadowolić...

wtorek, 3 marca 2009

XIX wiek

Jak długo trwał piękny XIX wiek? Proponuję zerknąć na okładkę książki Piotra Nykiela "Wyprawda do Złotego Rogu".

poniedziałek, 2 marca 2009

Dwie kwestie

Przed mszą.
-- Kto chce przystąpić do komunii, ręka w górę. -- Dziękuję. I mam jeszcze jeden komunikat -- proszę o wyłączenie telefonów komórkowych. Dziękuję.

niedziela, 1 marca 2009

Obozowisko


Ot, spotkałem w Parku. Z namiotem rozstawionym na śniegu włącznie. Właściciela nie budziłem.

sobota, 28 lutego 2009

Pociąg i liczby, albo jak ludzie mówią

Ten pociąg to przyśpiech -- nie zatrzymuje się na niektórych stacjach.

***

Chciałam jechać autobusem dziewięć-sześć, ale on stamtąd nie jeździ i czekałam na jeden-sześć-pięć.

piątek, 27 lutego 2009

Panta rhei

Nie da się wejść drugi raz do tej samej ankiety w internecie...

czwartek, 26 lutego 2009

Notebooki

-- Co wy z tymi notebookami?
-- Bo obecność na zebraniu jest obowiązkowa. Ale uwaga, nie.

środa, 25 lutego 2009

Niewyraźnie coś słychać

Rano coś niewyraźnie mi się słuchało. A i ksiądz mówił niewyraźnie. Zrozumiałem:
"Teraz błogosławieństwo na Wielki Post. Zostańcie w domu!"

wtorek, 24 lutego 2009

Warto czytać

Warto poczytać ten nekrolog. Pełno tam błędów. Można się uśmiać...

Zacinający się sąsiad

Jeszcze gwizdek... jeszcze gwizdek... jeszcze gwizdek on ma. A inni mają już krótkofalówy... krótkofalówy... krótkofalówy...
(Sąsiad w pociągu do żony (?).)

poniedziałek, 23 lutego 2009

Jak zobaczyć

Jak zobaczyć, skoro nic nie widać?
Tak się właśnie zapytuję pochylony nad nieczytelnym obrazkiem.

niedziela, 22 lutego 2009

Jeszcze z zebrania

W języku angielskim stemming i lematyzacja to to samo słowo, a w języku polskim to dwa różne słowa.
(Co notuję dzień po Dniu Języka Ojczystego.)

sobota, 21 lutego 2009

Tłumaczenie

Prasuję sobie przy Monty Pythonie, a tu nagle 'żywot Piotra Czajkowskiego'. Ze stwierdzeniem, że pojechał on 'studying piano'. I tłumaczenie: 'pojechał studiować pianino'...

piątek, 20 lutego 2009

Z zebrania

I usiadłem tak, że nie mogłem się urwać... Ech...

K.W.: To jest w porządku.
S.W.: No to rozumiem, że to jest w porządku. Ale co jest w porządku?!

K.W.: Jest OK.
S.W.: Jest bardzo OK, ale ja nic nie rozumiem! Koch... Szanujcie nasze mózgi!

S.W.: Pan potrafi powiedzieć, co jest na całym świecie?!
K.W.: Z pewnym prawdopodobieństwem.

czwartek, 19 lutego 2009

Zaklinanie rzeczywistości

Z serwisu społecznościowego dostałem propozycję... hm... pogaduszki z dziewczęciem. Z Dakaru.

Zdziwiony, jako jednak że z tego serwisu nie dostawałem dotąd spamu zerknąłem na jej profil. Wygląda on tak:

i am a nice good looking girli am a nice good looking girli am a nice good looking girli am a nice good looking girli am a nice good looking girli am a nice good looking girli am a nice good looking girli am a nice good looking girli am a nice good looking girli am a nice good looking girli am a nice good looking girlvv

Początek

Początkiem całego życia jest dla każdego przeżyty przez niego pierwszy rok.
Platon Prawa (tłum. W. Witwickiego)

A ja kiedyś, naiwny, myślałem, że filozofia potrafi przedstawić coś innego niż tautologię.

środa, 18 lutego 2009

Przytul krasulę

Poświęcanie krowom życzliwej uwagi, a zwłaszcza nadawanie im imion zwiększa produkcję mleka -- ustalili brytyjscy naukowcy. Zdaniem badaczy z uniwersytetu w Newcastle zwierzę traktowane w sposób "spersonalizowany" może dawać rocznie nawet o 250 litrów mleka więcej. Wszystko dlatego, że krowu czują się wtedy "szczęśliwsze i bardziej odprężone" oraz lepiej postrzegają człowieka -- wyjaśnią prowadząca badania Catherine Douglas. Przekłada się to bezpośrednio na wyższą mleczność.
(Za Forum.)

wtorek, 17 lutego 2009

Powody zguby

Golf, gejsze , liczne lektury wspierające samodzielność umysłu i brak wiary w wyższe cele Cesarstwa przyniosły mu tedy służbową zgubę, gdy tylko sytuacja się skomplikowała.
Zbigniew Flisowski Burze nad Pacyfikiem Wydawnictwo Poznańskie 1989

Pytanie (ale nie konkurs, nie znam odpowiedzi): co najbardziej gorszyło?

poniedziałek, 16 lutego 2009

Problemy informatyczne

Czytam sobie Trudne początki Polski Przemysława Urbańczyka. Zafascynowany. Może dlatego, że autor przedstawia problemy informatyczne, takie jak transmisję sygnału z przekłamaniami, a bez odpowiedniej sumy kontrolnej?

Choćby z taką nazwą kraju, w pierwszej wersji zanotowaną w Rzymie ok. 999-1001 roku, zepsutą potem i przerobioną, po wędrówce przez Niemcy i Węgry, na Polska.

niedziela, 15 lutego 2009

Pianistki

Zadanie:
Na koncercie występili: pani Tatiana, pan Jarosław, pan Stanisław i pan Andrzej.
Podaj liczbę odpowiednio pianistek i pianistów według programu koncertu.

---

Opdowiedź:
Trzy pianistki (Tatiana, Jarosław i Andrzej).
Jeden pianista (Stanisław).

sobota, 14 lutego 2009

Objawy kryzysu

-- To jakaś kryzysowa solistka -- same skóra i kości!
(Usłyszałem po koncercie z ust mojej (przypadkowej) sąsiadki koncertowej*. Poniżej ilustracja: australijska mezzosopranistka Sally Wilson i Jacek Kaspszyk wśród muzyków NOSPR.)


---
*) Swoją drogą to na koncercie było nieźle. Ale po, pani przyblokowała cały rząd, uniemożliwiając wyjście do szatni. Bo co tam szatnia -- o fryzjerze z panią z innego rzędu trzeba pogadać!

piątek, 13 lutego 2009

Hotel na kółkach

-- Hotel jest nawet pokazany, ale nic z niego nie widać.
-- Bo to jest tramwaj!

Klasyka klasyki

Powiadają, że trzeba przykładać złotą obrączkę. Argumentum ad feminam, jak mawialiśmy w dawnym Rzymie i starożytnej Grecji za konsulatu Diplodocusa i Ichtiosaurusa.

(Ot, bez podtekstów. Tak jakoś szukałem fragmentu o zakochanych słoniach i trafiło się też to u Joyce'a.)

---
Fragment o zakochanych słoniach na walentynki, jeśli ktoś jeszcze nie zna:

Kochanie kocha kochać kochanie. Pięlęgniarka kocha nowego aptekarza. Policjant 14 A kocha Mary Kelly. Grety MacDowell kocha chłopca, który ma rower. M. B. kocha przystojnego gentelmana. Li Chi Han kochać całocału Cha Pu Chow. Słoń Jumbo kocha słonicę Alice. Stary pan Verschoyle z trąbką przy uchu kocha zezowatą starą pannę Verschoyle. Człowiek w brunatnym macintoshu kocha panią, która umarła. Jego Królewska Mość Król kocha Jej Królewską Mość Królową. Pani Norman W. Trupper kocha oficera Taylora. Ty kochasz pewną osobę. A ta osoba kocha inną osobę, ponieważ każdy kogoś kocha, ale Bóg kocha wszystkich.

czwartek, 12 lutego 2009

Czarna materia

W Scientific American artykuł o podglądaniu 'czarnej materii' przez fizycznych paparazzich. Czarną materię da się wyłapać dzięki grawitacji, bo poza tym nie wchodzi w żadne 'reakcje' z innymi rodzajami materii.

Tak sobie myślę, że można by odnaleźć czarną materię przy różnych wypłatach. Bo pieniądze są jak grawitacja -- ciążą ku nim także ci, którzy na całą resztę oddziaływań są obojętni.

środa, 11 lutego 2009

Czuję się dinozaurem

Czytam dyskusję o młodzieży, która oducza się umiejętności ręcznego pisania. I czuję się jak dinozaur -- wszyscy twierdzą, że nie używają długopisów (tym bardziej piór), chyba że do podpisywania podań, ewentualnie wypełniania formularzy.

A ja wciąż notuję sobie odręcznie. I nawet piszę czasem kartki. Ba! Czasem i list mi się trafi.

Chyba jakiś niedzisiejszy jestem...

---

PS.
Ale to naprawdę jest groźne, gdy młodzi ludzie twierdzą, że nie ma zawodów, w których nie używa się laptopów. Nawet rozumiejąc skrót myślowy -- sporo w tym pogardy dla tych, którzy używają czegoś tak niedzisiejszegi i przestarzałego jak własne ręce.

wtorek, 10 lutego 2009

Dobry aktorKi

Wracam z teatru i chwalę się programem ze spektaklu. Rzut oka na listę płac i słyszę:
-- O! To dobry aktor. W serialu gra!

PS.
I tak dobrze, bo jak usłyszałem od kogoś innego:
-- Gogolewski to stary aktor. Kiedy to on już z tą Jagną trzymał!

poniedziałek, 9 lutego 2009

Ech, panie Zieliński

Andrzej Zieliński sądzi, że Miecław (Masław), władca Mazowsza i największy z 'poronionych książąt', władający od 1038 roku (wcześniej wysoki dworzanin Mieszka II) był wnukiem Bolesława Chrobrego i Przecławy, branki z roku 1018.

A ja nie wiedziałem, że wtedy dziewiętnastolatki miewały pełnoletnich synów...

niedziela, 8 lutego 2009

Jak zwiększyć zysk z zamordowania świętego?

Wszystko wskazuje na to, że po prostu chytrzy Prusacy, widząc determinację polskiego księcia, położyli na wadze kadłub kogoś o tzw. słusznej posturze. Głowy przecież już nie było, a wtedy nie znano innych sposobów identyfikowania poćwiartowanych zwłok.
Andrzej Zieliński Początkach Polski, Bellona 2007 o wykupieniu zwłok św. Wojciecha.

(Zwolenników autentyczności relikwii uspokajam: Andrzej Zieliński lubi fantazjować.)

sobota, 7 lutego 2009

Melodramat

"Tradycjonaliści" po dziś dzień twierdzą, że królowi Ryszardowi udowodniono tę zbrodnię, zaświadczoną przez historyków Tudorów, a potem ukazaną całemu światu w sławnym, wspaniałym, tętniącym życiem melodramacie szekspirowskim.
Paul Murray Kendall Ryszard III (tłum. Krystyna Jurasz-Dąmbska), PIW 1980

Melodramat m IV, D. -u, Ms. -acie; lm M. -y 1. lit. "utwór dramatyczny o sensacynej fabule obfitującej w patetyczno-sentymentalne momenty, posługujący się banalnym środkami artystycznymi". [...]
Słownik Języka Polskiego, tom II (L-P), PWN, Warszawa 1979

piątek, 6 lutego 2009

Żarówka na forum dyskusyjnym

Dostałem z forum dyskusyjnego. Tłumaczę na polski:

Ilu dyskutantów forum dyskusyjnego potrzeba by zmienić żarówkę?

Jednego, by zmienić żarówkę i napisac na forum, że ją zmienił.

Czternastu, by podzielić się podobnymi doświadczeniami związanymi z wymianą żarówki, oraz omówić to, na jak różne sposoby można żarówkę zmieniać.

Siedmiu, by wskazać niebezpieczeństwa związane z wymianą żarówki.

Kolejnych siedmiu, by przedyskutować błędy gramatyczne i ortograficzne związane z dyskusją o wymianie żarówki.

Trzech kolejnych, by je poprawili.

Sześciu, by przeprowadzić dyskusję, czy 'żarówka', czy może 'rzarufka'*?

Kolejnych sześciu, by potępić tamtych sześciu jako głupich.

Piętnastu, by powołując się na swoje doświadczenie w przemyśle żarówkarskim poprawić pisownię.

Dziewiętnastu by stwierdzić, że grupa nie dotyczy żarówek i sobie nie życzy dyskusji o żarówkach na tym forum.

Jedenastu by bronić dyskusji o żarówkach, wskazując, że skoro wszyscy używają żarówek, to ten temat wszystkich na tym forum dotyczy.

Trzydziestu sześciu, by debatować nad tym, która metoda zmiany żarówki jest najlepsza, gdzie najlepiej kupić żarówki i jaki rodzaj żarówek najlepiej odpowiada przedstawionym technikom wymiany, a jaki jest felerny.

Siedmiu, by załączyć linki do przykładów różnych żarówek.

Czterech by poprawić poprzednie linki i zamieścić linki poprawione.

Trzech by zalinkować linki, które znaleźli wśród tamtych linków, a które są powiązane z tematyką grupy.

Trzynastu, by na każdego posta odpowiedzieć (cytując go w całości): "Ja też".

Pięciu, by wypisać się z grupy, jako że nie znoszą rozstrząsania kontrowersji związanych z wymianą żarówek.

Czterech by powiedzieć: "Nie myśleliśmy, że ten temat przedyskutujemy tak szybko?"

Trzynastu by powiedzieć: "poszukajcie sobie na Googlach zanim cokolwiek napiszecie na forum o żarówkach".

Trzech by opowiedzieć zabawne historyjki na temat żarówek.

Oraz.

Tego jednego, który pół roku później odpowie na oryginalny post, by rozpocząć całą dyskusję na nowo.


PS.
Znajomy moderator twierdzi, że czasami jeden użytkownik łączy w sobie cechy tych wszystkich wymienionych powyżej.

---
*) No dobrze, polszczyzna zmusiła mnie do zapisu nieprawdopodobnego, a nie powinno tak być.

czwartek, 5 lutego 2009

W poszukiwaniu straconej trudności

Piszę wniosek-plan.
I wszystko wydaje mi się tak oczywiste, że po co mi wniosek-plan?! Bez planu, wniosku i zapłaty się zrobi. Kiedyś. W każdym razie wstyd planować coś tak prostego i oczywistego!

Cóż, pozostaje mi liczyć, że mi przejdzie i odnajdę znowu dostojną trudność tam, gdzie jej nie widzę.

środa, 4 lutego 2009

Duży ROM

Komputer Sekwoja: Będzie on zbudowany z 96 serwerów, rozmieszonych na powierzchni większej od kortu tenisowego. Całość będzie obsługiwana przez 1,6 miliona rdzeni i 1,6 petabajtów pamięci ROM.

Duży ten ROM. Ciekawe, co w nim umieszczą? I czy zostanie miejsce na RAM.

wtorek, 3 lutego 2009

Pokora i nawias

Próbując sformułować odpowiedź nie zamierzam wdawać się w ściśle techniczne dywagacje, z pokorą uznając wytknięte mi przez prof. Malak (choć w tym akurat przypadku bez jakiegokolwiek merytorycznego uzasadnienia) niedostatni wiedzy w tym zakresie.
Wojciech Mazur w liście do redakcji Lotnictwa (gdzie przebiega polemika) Foka i inne silniki, Lotnictwo 1/2009, str. 95

poniedziałek, 2 lutego 2009

Zdziwienia

Wracam od znajomych. Przechwycony po drodze przez Ciocię jestem zagadnięty --
Ciocia: Mamy medal, wiesz?
PAK: Właśnie się dowiaduję.
Ciocia: Nie oglądaliście meczu?
PAK: Nie.
Ciocia: Oni nadal nie mają telewizora?
PAK: Nie.
Ciocia: A radio?
PAK: Nie wiem. Może by się jakieś znalazło.
Ciocia: To nie słuchaliście meczu?
PAK: No nie.
Ciocia: To, co oni całe dni robią?!

---
1) Ciocia się domyślała, że kibiców nie było na spotkaniu. Ale zawsze można z tego zażartować.
2) A co robią? Nie wiem. Nawet nie wiem, czy wiedzą kto jest premierem, albo prezydentem. Bo i po co im wiedzieć? Może tak już lepiej?

niedziela, 1 lutego 2009

82 euro

36 godzin aresztu lub 1500 pesos (82 euro) grzywny grozi w meksykańskim mieście Guanajuato za całowanie się na ulicy.
(za Forum).

---
(Biorąc pod uwagę, jak rozprzestrzenia się kryzys i jaki ma wpływ na narodowe budżety, można się chyba spodziewać, że przykład znajdzie naśladowców...)

sobota, 31 stycznia 2009

Naród

Muzułmanie to jednak naród wschodni.
(Sąsiad filharmonijny)

piątek, 30 stycznia 2009

Trudne słowo: komplementarność

Szukam materiałów do pracy. Co by poszerzyć własne horyzonty i mądrzej spoglądać na obowiązki. I znalazłem dwa artykuły. Pierwszy:
"Jak widzieć las zaiast drzew"
i drugi:
"Jak widzieć drzewa zamiast lasu".

czwartek, 29 stycznia 2009

Literka

Rano widziałem samochód z reklamą, którą przeczytałem jako:
"POZNAJ PRUSA".
Zdziwiłem się, kto reklamuje polską prozę pozytywistyczną. Ale w sumie z reklamy byłem zadowolony. Aż sobie pomyślałem, że zapewne 'I' przeoczyłem, bo to Toyota była.

Kęs

Przyjechali po dwudziestu pięciu latach, ale nie weszli w to, bo to za duzy kęs pieniędzy.
(Zasłyszane z rana.)

środa, 28 stycznia 2009

Flaga nocą

Wieczorny rytuał przebiegał mniej więcej tak samo jak poranny. Tylko porządek był odwrócony. Flaga gładko jechała w dół i znikała w drewnianym pudełku. Flaga państwowa nie powiewa w nocy.
Nie bardzo wiedziałem, dlaczego musiała być na noc chowana. Przecież w nocy państwo nadal istniało, wielu ludzi pracowało. Wydawało mi się niesprawiedliwe, że są pozbawieni ochrony flagi.

Haruki Murakami „Robaczek świętojański” (tłum. Anna Zielińska-Elliott) MUZA SA 2008

wtorek, 27 stycznia 2009

Tak nie być może

Wpadła mi w ręce odpowiedź studenta w kolokwium. Po usunięciu skreślonych słów brzmiała ona mniej więcej tak:
"Tak więcej dużo mało nie."
(Wydaje mi się, że sam tak nie pisałem. Ale wolę nie sprawdzać.)

poniedziałek, 26 stycznia 2009

Zegar

Zdumiewa mnie zegar na dworcu. Ilekroć przychodzę na dworzec jest na nim 6:30.
Pytanie, czy:
1) przychodzę tak punktualnie każdego dnia,
2) zegar stoi,
3) zegar jest regulowany według mojego przyjścia?

niedziela, 25 stycznia 2009

Farsa


Kto powiedział, że farsę wynaleźli ludzie? Nawet jeśli wynaleźli, to te trzy gołębie uprawiały ją z niezłym skutkiem. Na zdjęciu widzimy gołębicę (po środku), do której zalecają się dwa gołębie. Ten z prawej bardziej natarczywie, więc gołębica ucieka, nie dając miejsca zalotnikowi z lewej, który też musi brać nogi za pas (czy jak tam gołębie biorą). By za chwilę odlecieć i spróbować jeszcze raz.

Zwrot

Poczułem się upokorzony, zdradzony i znieważony.
Richard Battista, nowojorczyk w trakcie rozwodu, żąda od żony zwrotu nerki, któej kiedyś był dawcą. (Za Forum.)

sobota, 24 stycznia 2009

Z koncertu


Zwracam uwagę na zachowanie panów po obu stronach głowy blondynki z pierwszego planu. Czy oni słuchają?

(No dobrze i autor notki nie słuchał, bo fotografował. Ale robił to pospiesznie, wstydząc się swej czynności i szybko ukrywając aparat.)

PS.
Ale 'znajomy' autora niniejszej notki ('znajomy', a nie znajomy, bo właściwie to nie znajomy, ale ktoś kto jest bardzo towarzyski i z wszystkimi rozmawia, tym razem zrobił co zrobił rozmawiając z autorem notki) zrzucił w Filharmonii doniczkę z paprotką. W czasie przerwy, co go nieco usprawiedliwia, ale jednak! Jak tak można postępować?

piątek, 23 stycznia 2009

Wszystkie drogi prowadzą do Dody

Dyskutujemy sobie w internecie. I raz po raz ktoś rzuca straszne słowo: "Doda". Czy każda dyskusji musi do niej prowadzić?

No dobrze, nie każda. Na innym blogu wszystko sprowadza się do Rubika. I to nie tylko ze względu na przefarbowane włosy.

To ja już wolę jednak Rzym...

czwartek, 22 stycznia 2009

Horoskop

Zerknąłem w Metrze na horoskop: dzisiaj mam mieć dobry dzień i wykonać większość planów. To się nawet może sprawdzić -- skoro nie ma się planów, to nie da się ich nie zrealizować, nieprawdaż?

środa, 21 stycznia 2009

Tatarzy masowi, albo radość literówek

Do bezpośrednich pertraktacji doszło w Żółkwi w kwietniu i maju 1694 r.; wskutek namów Marysieńki stanęło na pół milionie tatarów posagu.
Jerzy Besala Małżeństwa królewskie, władcy elekcyjni, Bellona i MUZA SA 2007

---
Tylko dlaczego z małej litery?

Orkiestry dęte

Orkiestry dęte są jak najbardziej na miejscu -- na wolnym powietrzu i wiele mil stąd.
Thomas Beecham

wtorek, 20 stycznia 2009

Skróty

W Forum czytam, że młodzi Japończycy by obejść obostrzenia swojej kultury (wpływy konfucjonizmu nakazujące grzeczność, zwłaszcza wobec starszych) zaczęli używać skrótów niezrozumiałych dla dorosłych. Czasem je wymawiają (co przyjmuję ze zdziwieniem, bo to nie są rzeczy na japoński język), czasem wymachują kartkami z napisami. I tak:
MB = maiku ga betobeto – ‘przyklejasz się do mikrofonu na wieczorkach karaoke’.
ATM = ahona teishu mo ironai – ‘ty idioto, zmiataj z mojego życia’.
NTT = nimotsu tantosha – ‘muł do przewożenia zakupów żony’.
MK5 = maji kiereru 5 byo mae – ‘za pięć sekund wybuchnę’.
AB = amai mono wa batsubara – ‘kobieta, którą można podejrzewać o posiadanie osobnego żołądka na pudding’.
FK = fande koi – ‘ktoś, kto wygląda jakby nakładał makijaż kielnią’.
ND = ningen to shite douyo – ‘skąd się biorą tacy ludzie?’
OBM = okubyoumono – ‘zbyt tchórzliwy by zaprosić dziewczynę na randkę’.
DD = daredemo daisuki – ‘goniący za spódniczkami’.
NS = noryoku yiru seujajy – ‘za głupui na swoje stanowisko’.

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Wielki Szmal

Horror, wielki Szmal zatrzymał Rosjan -- wcale nie jest nagłówkiem informacji w dziale gospodarki i finansów.

niedziela, 18 stycznia 2009

Boski autor

Czytam książkę napisaną przez shintoistyczne bóstwo. Czy to się liczy za ekumenizm?

PS.
Żeby nie było -- kiedyś czytałem książkę pogańskiego starorzymskiego półboga, ale kto dzisiaj jest starorzymskim poganinem? A shintoistów by się jeszcze paru na świecie znalazło.

sobota, 17 stycznia 2009

Admonicja i apologia

Niezależnie od wewnętrznego poruszenia spowodowanego depeszą Toyody, która dla serca starego samuraja mogła być odczytana jako admonicja, a nawet obraza [...] (1)
Sprawdzam (bo przyznaję się, że nie pamiętam, czy tak można stopniować admonicję): Admonicja (łac. admonitio) przestarz. napomnienie, nagana, pouczenie. (2)

Czyli dobrze, ale nie zawsze tak się udaje:
Nie będąc więc apologetą, jest jednak król obiektywnym i krytycznym obrońcą swojej polityki zagranicznej i wewnętrznej. (3)
Bo:
Apologeta (gr. apologoumai = broni się, usprawiedliwia się) 1. obrońca jakichś zasad, idei, doktryny itp. (2)

---
1) Zbigniew Flisowski Burza nad Pacyfikiem, Tom 2, Wydawnictwo Poznańskie 1989
2) Słownik Wyrazów Obcych, PWN, 1972
3) Aleksander Bocheński Dzieje głupoty w Polsce

piątek, 16 stycznia 2009

Tłoczno na bezludnej wyspie

Chcąc nie chcąc słucham reklam serialu w telewizji:
Na bezludnej wyspie robi się coraz ciaśniej.
I tak dobrze, że nie ludniej. Tylko chodzi mi po głowie jakieś dziwne przypuszczenie, że jednak anonsowani jako przyczyna ciasnoty Hiszpanie byli ludźmi. Mimo wszystko.

czwartek, 15 stycznia 2009

Co to chodzi po głowie

W sali przeznaczonej na zebrania mamy nowe stoły. Może już nie tak bardzo nowe, ale dzisiaj widziałem je po raz pierwszy. Donoszę więc koledze:
PAK: Byłem w tej sali przypadkiem -- szukałem ... a oni się zbierają na spotkanie z pielęgniarkami. I mają tam nowe stoły i krzesła. Widziałeś?
Kolega: Nie. A fajne są?
PAK: Nie wiem, jeszcze żadna nie przyszła.
Kolega: Pytałem o stoły...

środa, 14 stycznia 2009

Coral

Tyle dzisiaj z koralami robię, że chyba powinienem kupić i lody pewnej firmy.
A może wprost przeciwnie?

wtorek, 13 stycznia 2009

Przynieść internet

Studen: Nie mamy internetu.
PAK (powiedział szybciej niż pomyślał): Zaraz wam przyniosę!

poniedziałek, 12 stycznia 2009

Fachowa nazwa

Okryto średniowieczne malowidła [...] polichromie -- bo taka jest ich fachowa nazwa.
(Tako rzecze TVP, zaskakując mnie, że znam nazwę fachową, a nie potoczną.)