Przeglądam pospiesznie prezentację. O wiedzy i w ogóle. Okazuje się, że wiedza to "uzasadnione prawdziwe przekonania lub sądy". Pytanie -- czy uzasadniony jest sąd, że powinien być tam przecinek?
Ale -- szybko staram się ogarnąć własną wiedzę. Dość pokaźny to zbiór, choć trudno mi się spodziewać, by był wyjątkowo pokaźny.
W tej samej prezentacji, trochę dalej, przedstawiono sondaż Malhorta (z 2001 roku), wedle którego 26% wiedzy w instytucjach przechowuje się na papierze, 20% w wersji elektronicznej, a 42% w głowach pracowników.
Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem -- skoro komuś udało się spisać w sumie ok. 46% wiedzy? (Chyba, że sąd, iż 20% należy (praktycznie) do 26% jest prawdziwy...) Przecież wszystkie książki w Merlinie i Amazonie (razem wziętych) chyba tyle jej nie posiadają...
środa, 14 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Nie wierzę, no nie wierzę, że "wiedzy w instytucjach " potraktowałeś ogólnie a nie, jak na to zasługuje, czyli wiedzy potrzebnej do działania instytucji...
Tak, w badaniach pewnie chodzi o wiedzę związaną z instytucją.
Niemniej mnie bawią takie procenty. Jak określić to 46% i jak zmierzyć wiedzę istniejącą w głowach pracowników.
No i do tego problem uprzedni. Jak zakreślić jaka wiedza jest konieczna do działania instytucji?
Potraktował bym to w kategoriach pseudonaukowych rozważań.
Na tym blogu nie piszę poważnie i oczywiście przesadzam z 'całością wiedzy'; niemniej, jak i Dru' bawię się tymi procentami. Bo skąd one są?
Prześlij komentarz