czwartek, 14 czerwca 2007

Jak Madame de Pompadour

Kochanka królewska musiała zabawiać go swoją osobą, czyli:
- opowiadać ciekawe rzeczy,
- słuchać z zainteresowaniem,
- jeździć tam gdzie król,
- bywać tam gdzie król,
- jadać to co król,
- i spełniać seksualne zachcianki.

To był ciężki kawałek chleba, bo nie pomagały żadne tłumaczenia: zdrowie czy choroba, jeśli król chce jeść, trzeba jeść, chce galopować konno po lesie, trzeba galopować, chce seksu, trzeba się kochać. Jest smutno, ciężko, zmarł ktoś bliski, męczy ból, choroba – to wszystko bez znaczenia, trzeba być pięknym, uśmiechniętym i życzliwym, zakładając urodę, uśmiech i życzliwość, niby mundur.

Szczęśliwie już nie ma instytucji królewskich kochanek, jednak pierwsze dwa punkty spotykają czasami wszystkich – kobiety i mężczyzn. W czasie wymuszonych rozmów, gdy próbuje się zagadnąć towarzysza/towarzyszkę, powiedzieć coś ciekawego, zagadać, albo odwrotnie – posłuchać nudnej anegdotki z udawanym zainteresowaniem. Męczymy się, zakładamy fałszywy uśmiech, by życie się jakoś toczyło. Normalnie.

Brak komentarzy: