piątek, 31 października 2008

Wydane w głowie

W sklepiku kupuję kartki. Już mam wyjść, gdy przyuważam ciekawą płytę. Ale coś mi mówi, że nie mam tyle pieniędzy przy sobie, bo mam jeszcze kupić bilet i książki, a do tego coś dołożyć do prezentu urodzinowego. Pytam więc:
-- Czy można u państwa płacić kartą?
-- Nie. Mamy tylko jedną linie telefoniczną...
-- odpowiada ze smutkiem pani sprzedawczyni.
Wychodzę więc ze sklepu, przechodze na drugą stronę ulicy i żałuję, że nie kupiłem tej płyty, bo przecież ostatni raz kupowałem płytę w normalnym sklepie (a nie sklepie internetowym) w maju, a to takie przyjemne, kupić i już słuchać, nie zaś czekać na przesyłkę i modlić się, by poczta jej nie zgubiła.
I gdy tak idę i żałuję, co mi mówi, że przecież biletu i książki jeszcze nie kupiłem, że pieniądze mam w kieszeni, że mogę kupić bez karty, tym bardziej, że w księgarni karty przyjmują! Wracam więc i zaczynam od progu wyjaśniać to pani sprzedawczyni:
-- Bo wie pani, ja tych pieniędzy jeszcze nie wydałem, to znaczy wydałem je w głowie i mogę u pani kupić bez karty...
Spojrzała na mnie jak na idiotę. I co gorsza -- miała rację...

PS. Ale płytę sprzedała, tym bardziej, że mówiąc co chcę kupić odrobiłem to, co straciłem mówiąc o wydawaniu w głowie. Zresztą płyta bardzo przyjemna, nie tylko dlatego, że nie czekam i nie modlę się o dobre działanie poczty.

Brak komentarzy: