środa, 5 sierpnia 2009

Jak u prosiaczka...

Aż otworzyła mi dzieweczka,
odźwierny bardzo osobliwy,
piękna, urocza niesłychanie.
Hełm złoty z włosów wieńczył głowę,
jak u prosiaczka delikatne
było jej ciałko, brwi w łuk zgięte;
i nie schodziły się na czole
wypukłym, były rozdzielone.

Wilhlem z Lorris Powieść o róży, tłum. Małgorzata Franckowska-Terlecka i Teresa Giermak-Zielińska, PIW 1997

Zachodzę w głowę, co by było, gdyby tak jakąś panią, czy dzieweczkę pochwalić, że ma ciało jak u prosiaczka...

(Tylko proszę, nie mówcie, że byłby to objaw świńskiej grypy.)

2 komentarze:

Fio pisze...

Wypukłe czoło i hełm z włosów też nie za bardzo...

PAK pisze...

Skoro kawaler miał hełm żelazny, to może i panna powinna jakowyś mieć ;)