Aż otworzyła mi dzieweczka,
odźwierny bardzo osobliwy,
piękna, urocza niesłychanie.
Hełm złoty z włosów wieńczył głowę,
jak u prosiaczka delikatne
było jej ciałko, brwi w łuk zgięte;
i nie schodziły się na czole
wypukłym, były rozdzielone.
Wilhlem z Lorris Powieść o róży, tłum. Małgorzata Franckowska-Terlecka i Teresa Giermak-Zielińska, PIW 1997
Zachodzę w głowę, co by było, gdyby tak jakąś panią, czy dzieweczkę pochwalić, że ma ciało jak u prosiaczka...
(Tylko proszę, nie mówcie, że byłby to objaw świńskiej grypy.)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Wypukłe czoło i hełm z włosów też nie za bardzo...
Skoro kawaler miał hełm żelazny, to może i panna powinna jakowyś mieć ;)
Prześlij komentarz