Stoję sobie na światłach, na skrzyżowaniu, a z przeciwka, mimo czerwonego światła przechodzi mężczyzna. Pod prawą pachą pluszowy lew; w lewej dłoni papieros; sama dłoń wzniesiona do zatrzymania przejeżdżających (na zielonym świetle) samochodów. Kierowca zatrzymuje się, by nie potrącić mężczyzny, ale nie po to by go przepuścić; ten zaś dostrzega subtelną różnicę w manewrze kierowcy i mówi:
-- No, co! Lwa mam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
To na pewno ten borozwierz spod Krakowa ;)
Chyba grzywę miał, a pod Krakowem ma być lwica ;) (Zodiakalna?)
Ale zapomniałem o PS.:
"Też muszę sobie lwa kupić".
Wygląda więc na to, że Rywin ciągle ma zielone. ;)
Już wiem! Zamiast kupować lwa, muszę z "Wojną i pokojem" chodzić pod pachą ;) Na jedno wyjdzie!
Prześlij komentarz