czwartek, 9 października 2008

Podryw...

Siedzę sobie w pociągu. Wsiada pani. Za nią rozlega się z wejścia krzyk:
-- Da się pani poderwać?!
Pani odkrzykuje:
-- Nie!!!

5 komentarzy:

ade pisze...

bezposredniość.

Anonimowy pisze...

Krótkie pytanie, krótka odpowiedź.

Fio pisze...

Ja na takie zaczepki nie reaguję i udaję, że nie słyszę.
Ale nie ręczę za siebie za 20 lat :D

PAK pisze...

fio:
Jak Flavvi zauważyła, tu mieliśmy do czynienia z bezpośredniością (i to z obu stron, choć jednej kibicowałem). Nie jest ona najgorsza, tym bardziej, że po "nie", pan sobie poszedł. Widywałem tymczasem przypadki namolnego sąsiada w pociągu, podrywającego niechętną kobietę przez kilkadziesiąt minut, ku jej rosnacej irytacji.

Fio pisze...

"Podryw" nie jedno ma imię...
Czasem, aby delikwent odczepił się na dobre, wystarczy odpowiedzieć "tak" ;D