Stoję sobie przy okienku na poczcie, a pani (sympatyczna w gruncie rzeczy) nie potrafi nadać mojej paczki. Wylogowała się i zapomniała hasła. Prosi koleżankę:
Koleżanka pani przy okienku: Hasło jest P....
Pani wpisuje i nic: Ale jakie jest hasło?
Koleżanka pani, podaje jeszcze raz. I jeszcze raz bezskutecznie. W końcu podchodzi.
Najpierw P z dużej, potem z małej...
(Usłyszałem całe hasło i to nie raz -- nawet je bezwiednie zapamiętałem. Ale jak to się ma do bezpieczeństwa poczty? Przecież teoretycznie mógłbym się włamać i dokonać paru 'przelewów' z nieistniejącymi pieniędzmi.)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
I właśnie dlatego, w trosce o bezpieczeństwo (środków finansowych, ale również danych personalnych, które są niezwykle cennym towarem) zgłosiłbym całą sprawę do działu informatycznego placówki z sugestią przeprowadzenia odpowiedniego szkolenia. Wiadomo przecież, że czynnik ludzki jest najsłabszym ogniwem w systemach bezpieczeństwa, a tu tych słabych ogniw jest nazbyt wiele...
paranoja! :/
Prześlij komentarz