wtorek, 31 lipca 2007

W co bić?

W co bić gdy ktoś umiera?
Nie ma dzwonu. Nie ma nawet worka treningowego.
A dłonie same zaciskają się w pięść, by wybić śmierci z głowy te pomysły, z przedwczesnymi najściami...

Tłumaczenie

Strukturalne podobieństwo daje rozwiązanie problemu, które dopełnia inne oceny tego na ile obrazy są dobre. Żeby to zrobić badamy obraz jako całość, a potem badamy szczególy, tak jak w HaVaueS, czyli sposobie widzenia chłopa, który się dostosowuje by wycyganić dane o oglądanych strukturach. Dlatego pomiar strukturalnego podobieństwa może dobrze oddać to, jak człowiek widzi obraz.
(Starałem się tłumaczyć możliwie potocznie, unikając trudnych słów. Ale pewnych treści tak oddać nie potrafię. Może oddać się nie da, dbajac o ścisłość przekładu?)

poniedziałek, 30 lipca 2007

Zawiadomienie

-- Panowie do mnie przyszli i zostawili kartkę...
-- No tak, bo pana nie było, gdy mieliśmy wymienić liczni!
-- Ale ja nie zostałem zawiadomiony!
-- Proszę pana, licznik może działać 25 lat, a kiedy był pana licznik wymieniany? No widzi pan, trzeba było wymienić po 25 latach, przecież musiał pan wiedzieć, że przyjdziemy!


(PS. Takiej rozmowy nie odbyłem, bo ani mi się skarżyć nie chciało, ani ekipie tłumaczyć, dlaczego nachodzą moje mieszkanie bez zawiadomienia i są obrażeni, że mnie nie zastali. To tylko rekonstrukcja możliwego dialogu.)

niedziela, 29 lipca 2007

Sport jest barbarzyński

Idę, rozglądam się, podziwiam przyrodę. O sójka! O wiewiórka! O biegacz!
I właśnie -- biegacz uprawia jogging. Zmykajcie ptaki, wiewiórki, motyle! On nie ma dla was czasu! On spieszy się, by przedłużyć własne życie! By żyć lepiej i głębiej. Stuka więc butami, macha ramionami, dyszy. Nie widzi was i nie ceni.
Sport jest jednak barbarzyński...

sobota, 28 lipca 2007

Młodość ma swoje prawa

Reżyser jest bardzo młody. Należy mu wybaczyć uproszczenia, niezrozumienie treści dzieła. W końcu ten młodzik jest tylko dwa razy starszy od Mozarta, w chwili gdy ten pisał muzykę...

piątek, 27 lipca 2007

Łacina

Ile to lat?! Dużo, dużo.
Znam więcej słów niż znałem, choć accusativus cum infinitivus się zaciera w pamięci.
Ale łacina jest wszechobecna. Prze każdą szparę w języku się przeciśnie.

czwartek, 26 lipca 2007

Nuda - c.d.

A może gadżety są receptą na nudę znudzonego społeczeństwa?
Zapewniają nowe, niezwykłe doznania: np. uruchamianie niedopracowanej 'wszystkomającej' komórki; albo innej drukarki trójwymiarowej?

Nuda

Przepis na nudę: 8 godzin w pracy, a potem lektura artykułu o nudzie...

środa, 25 lipca 2007

Gadżety, albo kobiety są z Wenus

Trzeba kupić coś fajnego, takiego, że męskie serce szybciej bije.
A w działach sprzedaży kobiety dopytują się "po co"? I jak im to powiedzieć?

wtorek, 24 lipca 2007

Sitcom

Teraz żyje się jak w sitcomie. Wciąż ktoś podpowiada, czy śmiać się, czy płakać.

poniedziałek, 23 lipca 2007

Prawo

Art. 1.1. Prawo obowiązuje wszystkich.
1.2. Prawo obowiązuje także czytelników bloga.
1.3. Prawo obowiązuje autora bloga.
1.4. W przypadkach omówionych w ustępach 2 i 3, prawo nie musi obowiązywać.

Art. 2.1. Uchylono.
2.2. Skreślony.

niedziela, 22 lipca 2007

Horyzont

Wyrosłem w mieście. Mój horyzont i moje niebo tworzyły mury, samochody i drzewa.
Teraz ze zdziwieniem odkrywam, że wzrok może sięgać dalej, że nad nami jest niebo. Że świata nie można zamykać w ziarenku piasku, by go objąć.

sobota, 21 lipca 2007

Wypalić zło

Trzeba wypalić zło w sobie. Wypalić ogniem gorejącym. Wypalić do dna. Czy nie najlepiej by się samo wypaliło, skoro z natury goreje pod skórą? Dopełni swej miary?

piątek, 20 lipca 2007

Sen: wszyscy święci, albo podróż w czasie

Czasem we śnie obraz mówi jedno, a my wiemy drugie. Tak było tym razem. Śniło mi się, że przeniosłem się w czasie. A jednak miasto rodzinne, po którym chodziłem we śnie było normalne. No, prawie normalne – po drodze zatrzymałem się w jakimś nieistniejącym w rzeczywistości kiosku, w poszukiwaniu czasopism. Także pawilon, do którego się udawałem nie istnieje.

Czy jednak przesunąłem się we śnie w bliską przyszłość? Wprost przeciwnie. To była przeszłość i to dość dawna, bo w pawilonie miałem spotkać Św. Pawła, by spisać jakieś ważne świadectwa o początkach chrześcijaństwa, które zaginęły. Co prawda obawiałem się, że nie znam zupełnie greki, ani w piśmie, ani w mowie. Liczyłem jednak, że mając czas jakoś sobie poradzę.

Pawilon był nowoczesny, a spotkanie przebiegło pomyślnie. Mogłem przepisać dokument. Przy okazji przekonałem się, że było tam wcześniej wielu moich znajomych, których znajdowałem na tablicy wraz datami, gdy tam przebywali.

Podniosło mnie to na duchu, choć niestety – z przepisywaniem dokumentu był kłopot. Otóż w każdym z pomieszczeń pawilonu ilekroć zapaliliśmy światło, to przechodziło ono niczym fala po kolejnych świetlówkach, by w końcu zgasnąć. Było nie dość jasno by pisać. Próbowałem tu i tam – bez skutku.

Ale oto zaproszono mnie na pokazy. Św. Paweł prezentował swój system komunikowania się z głuchoniemymi przy pomocy gestykulacji i tańca. Dziwnym trafem odkryłem, że Św. Paweł ma rysy twarzy mojego licealnego kolegi – Janusza B.

Za pokaz pobrano pieniądze od pewnej starszej pani. Stojąca obok N. (ucieszyłem się, że ją widzę – tylu starych, licealnych kolegów i koleżanek na raz!) zaczęła robić wyrzuty Januszowi, że tak przecież się nie robi. Janusz-Paweł odparł na to, że nie widzi w tym nic złego, że to „jak pieniądze leżące na ulicy – trzeba się schylić i je podnieść”. Spojrzeliśmy sobie wtedy z N. znacząco w oczy (a jakoś oczy miała nie N., ale M., ale też się cieszyłem, że oto z inną starą znajomą znajduję wspólnotę myśli), a potem – nadal zniesmaczeni argumentami Janusza-Pawła udali się do samochodu...

czwartek, 19 lipca 2007

Pasjonujące

Tworzymy pasjonujący tygodnik, od którego lektury nie można się oderwać[*].

--
Dla temperatur mieszczących się w zakresie 12-25 stopni.

środa, 18 lipca 2007

Sen: rękoczyny o krzesła

Siedzimy na krzesłach w kościele. Wchodzi jakieś małżeństwo. Siadają o kilka krzeseł ode mnie, zresztą miejsc jest o wiele więcej niż wiernych – na krzesłach tylko my siedzimy. Kobieta jednak niespokojnie zerka w moją stronę, wstaje i zaczyna mnie odpychać rękami. Także ja odpowiadam rękoczynami. Jest remis.

Po chwili wchodzą jej krewni. Jest ich niewielu, mniej niż krzeseł. Kobieta nie kryje rozczarowania. Ale ja rozumiejąc o co chodziło z krzesłami przenoszę się dalej, rzucający tylko:
– Trzeba było powiedzieć o co chodzi, to sam bym się przesunął.

wtorek, 17 lipca 2007

Jak w zwierciadle

W zwierciadle widzimy niejasno.
Ale czy my nie chcemy za dużo?
Chcielibyśmy widzieć się w zwierciadle; i by zwierciadło ukazało nas takich jacy jesteśmy w środku.
Tymczasem zwierciadło widzi tylko powierzchnię.

poniedziałek, 16 lipca 2007

Umiejętność

RF czuł to co ja. Wypalenie, brak pomysłów, poczucie, że jest się do niczego.
Szczęśliwie nie przejmował się tym.
A ja myślę o tym, na ile ważną umiejętnością w życiu jest to, by sobie 'odpuścić', zrobić krok wstecz i nabrać dystansu.

niedziela, 15 lipca 2007

Ksiądz A.

Ksiądz A. wczoraj postanowił bić rekord -- Prefacja w 34 sekundy.

Dzisiaj ksiądz A. postanowił zażartować. Nabrał w garście wody święconej i zaczął polewać wiernych, mówiąc przy tym, że błogosławi ich na Boże Narodzenie...

sobota, 14 lipca 2007

Dwa punkty widzenia

-- Dlaczego chcesz tak na to patrzeć?
-- Bo widzisz, to jak z naszymi oczami. Potrzebujemy dwóch by dostrzec głębię. Z jednego oka jej nie widzimy. I ja chcę dostrzec głębię spraw.

piątek, 13 lipca 2007

Dusza i zdjęcia

Czym więcej duszy, tym trudniej robić zdjęcia.
Dusza przedmiotów martwych jest cierpliwa, a one same wdzięcznie pozują.
Dusza wegetatywna roślin również ma dużo cierpliwości potrzebnej do pozowania.
Ze zwierzętami i ich duszą, jest już dużo gorzej. Jeszcze ślimaki, te owszem -- pozują. Ale już inne zwierzęta nie maja cienia cierpliwości dla fotografów: wiercą się, czasem wprost uciekają.
Z ludźmi i ludzką duszą jest najgorzej -- co prawda ma cierpliwości, ale za to kłamie, udaje i zwodzi. Praktycznie nigdy nie można sfotografować człowieka w całym jego człowieczeństwie.

czwartek, 12 lipca 2007

Rozczarowanie fotografa

Niestety -- zwierzęta w zoo są za kratkami.
Chociaż przecież nikomu nic nie zrobiły!

środa, 11 lipca 2007

Prawda

Tu wszystko jest prawdą. Co mi nie wierzysz?! Mówię ci -- UFO zatopiło Titanica. Popatrz, wszystko się zgadza -- Titanic zatonął, tak, czy nie? Na Atlantyku, tak, czy nie? Miał rozpłataną burtę, nieprawdaż? Możesz to sprawdzić w innych źródłach! I proszę, dlaczego mi nie wierzysz? Tożto same fakty!

wtorek, 10 lipca 2007

Odwrotnie

Zwykle najpierw jest nominacja, potem afera, a w końcu dymisja.
Tym razem pierwsza była dymisja, potem afera. Czy brązowy medal w wyścigu zdobędzie nominacja?

poniedziałek, 9 lipca 2007

Kupić coś

Zadanie: kupić coś, z sensem, trzymając się ustalonego kosztorysu.
Co: wybór nalezy co Ciebie.

niedziela, 8 lipca 2007

Nie jest tak źle...

Nie jest tak źle. Nasz rząd naśladuje dobre wzorce. Prosto ze Zjednoczonego Królestwa.
W końcu wszystko jest jak u Monty Pythona!

sobota, 7 lipca 2007

Zwrot

1) Wszyscy zwarci?
2) Kto chce może wykonać zwrot o 180 st.
3) Idziemy szybko do przodu.
4) Co to? Dlaczego, nie wszyscy są razem. Gdzie się wszyscy rozeszli?

piątek, 6 lipca 2007

Czytać

Mam czytać powieść do końca?
Czy napisać własne zakończenie?

czwartek, 5 lipca 2007

Spinanie

Spinam się.
Spinanie to inaczej wypinanie.
Wtyczki.
I kto by pomyślał, że to synonimy?

środa, 4 lipca 2007

Rezultaty

Otrzymałem wyniki (*).
Patrzę i patrzę i staram się zrozumieć.
Co tu jest co?
Patrzę, oglądam, chyba zaczynam rozumieć.
Ale pojawia się pytanie: czy łatwiej uzyskać wyniki, czy je zrozumieć?

---
*) By nie być gołosłownym -- oto wyniki: 5.62712,4.04739,-5.94635, -0.164415,8.21133,8.43188, 0.0785794,8.80065,4.63594,-0.0164632,6.12509,0.112276,
-0.250207,-0.000745355,2.4377,-0.0150604,5.19813,-2.07924, -0.642033,5.07326,-3.81289,-0.333688,4.3199,-3.88314, 0.0129799,3.09406,-4.93342,0.077435,1.93024,-6.28705,0.0250964,0.998839,-8.05259,-0.0107701,-0.056055,-8.69155,-7.21343,5.22391,7.62378,7.2817,4.84289,7.93379,-5.65499,4.37032,3.62552,5.43019,4.26246,3.86842, -5.36714,-5.68926,-4.2512,5.453,-5.61216,-4.00292,-4.89351,-8.46723,0.466334,4.94627,-9.40804,0.156527,-4.96729,-1.44398,-2.08333, .02111,-1.47293,-2.04876,0.47035,-2.61568,2.51066,0.53684,-3.84978,2.34707,0.722215,4.98332,-3.64381,-0.35748,4.99537,-3.71704,0.651324,4.14364,-4.07693,
-0.0940058,4.11713,-4.03043,0.189666,5.55686,-0.879179,7.41316,-0.214675,3.51661,-7.37032,1.27477,3.19999,6.39532,-5.99857,3.69369,-6.16791,-4.66089,3.44264,0.0200556,-16.2686,3.29598,-0.184503,-11.55,0.471398

wtorek, 3 lipca 2007

Duszek

Symbol Matlaba schodzi mi z okienka i przechadza się po ekranie.
Chyba pora wyłączyć komputer...

Obrażalski

Co ten wiatr taki obrażalski? Ciągle trzaska drzwiami.

Strzeżcie się!

Dopiero co wczoraj uczyłem się zakładania teczek, nadawania im identyfikatorów i sznurkowania spraw.

A już śniło mi się, że ewakuowano pół miasta, gdyż noszę w kieszeni materiał rozszczepialny.

Niedaleko pada bowiem bomba od teczki.

poniedziałek, 2 lipca 2007

Rachunek sumienia

Czy generowałem sprawy?
Czy sprawom nadawałem odpowiednie sygnatury? U góry, z lewej strony, zgodnie z regułami sztuki?
Czy nadawałem im bieg?
Czy może przeciwnie: grzeszyłem myślą, mową i zaniedbaniem?
--
Generuję sprawy, więc jestem.

niedziela, 1 lipca 2007

Akumulatory

Podobno weekend jest od ładowania akumulatorów.
Podobno trzeba pójść w las, posłuchać śpiewu ptaków, pooddychać trochę za miastem.
Zrobiłem tak.
I akumulatory się rozładowały!
Teraz muszę je ładować. Wszystkie cztery!