piątek, 4 stycznia 2008

Pączek

Dziś po raz pierwszy od ubiegłego wieku zjadłem pączka od Bliklego*.
----
*(Nie, żebym się chwalił, bo i nie ma czym. W sumie chciałem zjeść w grudniu, ale zostałem objedzony z pączków (i nie tylko) przez gości. I teraz tak akurat przechodziłem obok. I coś mnie tknęło by policzyć kiedy to było poprzednio... (Zresztą nie smakował mi wówczas, ale byłem jako dziecko na wycieczce w Stolicy, więc obowiązkowo -- bo co to za wycieczka do Stolicy jak się jest w młodszej podstawówce i nie zjadło się pączka od Bliklego?!) I liczę, że to ponad 20 lat minęło. Ponad, ale ile dokładnie nie pamiętam... I przez te lata wszystko się wkoło tak bardzo zmieniło...)

2 komentarze:

Ramzel pisze...

Byłem kiedyś w pewnej 'Zakopanej' miejscowości. No i wstyd by było, gdyby nie posmakować Oscypka(R). Na szczęście nie był zbyt duży i na szczęście nie ja za niego płaciłem. Moja konsumpcja skończyła się na tym, że to co mi zostało w ustach po pierwszym gryzie znalazło się na trawniku, a reszta w śmietniku. 'Sponsorowi' oczywiście oświadczyłem, że ser zjadłem i nawet bardzo mi makował. Ale już nigdy nikt nie zmusi mnie do zjedzenia naszego 'produktu regionalnego'...

PAK pisze...

:)
Oscypki to ja nawet lubię, chociaż Oscypków(R) jeszcze nie miałem przyjemności ;)
A Blikle jest niezły. Tak w ogóle. Bo same pączki to chyba raczej snobizm ;)
(A że ja dzisiaj? Hm... raczej kaprys niż snobizm.)