czwartek, 17 stycznia 2008

Życzę takich żon admirałom naszej marynarki!

"Pewnego razu Beatty poprowadził Suffloka zbyt szybko wracając z Malty [PAK: wracał z manewrów do żony, bo się stęsknił. Sufflok to krążownik.], przez co uszkodził maszyny, co doprowadziło do pogłosek o podjęciu działań mających go zdyscyplinować. Historia wyciekła poza samą marynarkę, dotarła do Ethel [PAK: Pani Beatty], która powiedziała: "Co? Sąd nad moim Dawidkiem? Kupię im nowy okręt.""
Robert K. Massie “Zamki z żelaza”

I takich żon życzę admirałom. A dokładniej, życzę marynarce, by nasi admirałowie takie mieli. Od razu by się poprawił stan jej sprzętu...

(Oryginał, tym bardziej, że tłumaczyłem 'po łebkach': Once when Beatty drove Suffolk too hard returning to Malta, thereby damaging her engines, there were rumors of disciplinary action. A story passed around the fleet that Ethel had said, "What? Court Martial my David? I’ll buy them a new ship."
Robert K. Massie “Castles of steel”)

2 komentarze:

Ramzel pisze...

Mam tylko nadzieję, że ta żona miała _własne_ źródło dochodów...

PAK pisze...

A tak! Ja tego nie dopisałem, ale była bardzo bogata, w przeciwieństwie do męża -- bo przecież stanowisko admirała tak dobrze płatne nie było...