Samochwała W kącie stała,
Lecz NA koncie nic nie miała...
Co piszę by się pochwalić. Otóż wygrałem wyżej przedstawiony album prezentujący historię 'marki' Jeep. Co jest pretekstem, bądź też wprost przeciwnie -- co prezentuję pod pretekstem -- 'pracowego' kubka. Tym razem z tradycyjną herbatą Liptona.
sobota, 26 stycznia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
Gratulacje!
Też aktualnie biorę udział w konkursie. :)
Ja brałem udział w grudniu. I o konkursie zapomniałem. Dopiero jak zobaczyłem kto jest nadawcą paczuszki (zdrobnienie ze względu na jej grubość) sobie przypomniałem :)
Kubek już zarekwirowany :-)
Gratuluję albumu i życzę jeepa! Od czegoś wszak trzeba zacząć.
Ja w tym tygodniu wygrałam bilety do kina, ale na rolę w filmie raczej nie liczę, idąc tym tropem ;)
Idąc tym tropem to ja nie wiem, czy łatwiej zagrać w filmie, czy mi kupić jeepa ;)
Ale herbaty można się napić ;)
PAK --> Zapomniałeś, powiadasz? Hmmm... Skądś to znam. :) Czy to jest reguła, że konkursy tak późno są rozstrzygane, że uczestnicy zdążą o nich zapomnieć?
No i widzę, że passa wygrywania trwa. Mam nadzieję, że jej nie przerwę. ;)
Fio:
Co niniejszym czynię :)
(Ale zdjęcie prześlę za chwilę, bo mam trochę innych spraw na głowie.)
Ramzel:
Konkurs został rozstrzygnięty nadzwyczaj szybko, bo odpowiedź wysyłałem w okolicach Bożego Narodzenia. Ja po prostu nie liczyłem jakoś szczególnie na wygraną, przynajmniej tak by nerwowo przygryzać paznokcie w oczekiwaniu.
A pomyślnej passy życzę!
Prześlij komentarz