- Czy to już?
- Nie, to nie ten potoczek. Ten jakiś mały jest.
- To idziemy!
- No, to idziemy.
...
- Może to ten?
- Eeee... chyba nie...
- To idziemy?
- No, to idziemy.
...
- Może już doszliśmy?
- A może by kogoś zapytać?
- Nikogo nie widać.
- O, tam ktoś idzie.
- Przepraszamy, czy daleko stąd do Rubikonu?
- Rubikonu?
- Rubikonu.
- Tego Rubikonu?
- No tego.
- Dzień drogi. Tyle, że idziecie w przeciwną stronę.
- Tośmy go przeszli... A ja chciałem się jeszcze zastanowić.
- I co teraz Cezarze?
- Kości zostały rzucone.
piątek, 31 sierpnia 2007
czwartek, 30 sierpnia 2007
Singapurczyki
– Panie K., czy sprawdziłby pan, czy stół dla gości jest dobrze przygotowany?
– No super! Chyba wszystko jest: kawa, ciasto, śmietanka...
– No tak, ale widzi pan jak on wygląda – takie to wszystko jasne... Potrzebujemy tu jakiegoś innego akcentu, może pójdę kupić winogrona? Albo czekoladę?
– No super! Chyba wszystko jest: kawa, ciasto, śmietanka...
– No tak, ale widzi pan jak on wygląda – takie to wszystko jasne... Potrzebujemy tu jakiegoś innego akcentu, może pójdę kupić winogrona? Albo czekoladę?
środa, 29 sierpnia 2007
Korzyści z drogiego długopisu
Posiadacze tanich długopisów pożyczają je bez zastanowienia, kładą byle gdzie, a potem o nich zapominają, pozwalają bym im powypadały z kieszeni, piórników, teczek. W efekcie nie mają nigdy przy sobie długopisów.
Posiadaczom drogich długopisów to nie grozi. Będą pamiętali!
Nie dość, że poćwiczą pamięć, to także będą mieli zawsze przy sobie długopis.
Chyba, że długopis będzie jeszcze droższy. Wtedy się go zamknie w sejfie. Taki długopis jest jeszcze lepszy, bo zmusza do pożyczania od znajomych, posiadających jego tanie odpowiedniki. Dzięki czemu długopis jest zawsze gotowy do pisania i nigdy nie kończy mu się wkład.
Na tym polega jego wielka wartość!
Posiadaczom drogich długopisów to nie grozi. Będą pamiętali!
Nie dość, że poćwiczą pamięć, to także będą mieli zawsze przy sobie długopis.
Chyba, że długopis będzie jeszcze droższy. Wtedy się go zamknie w sejfie. Taki długopis jest jeszcze lepszy, bo zmusza do pożyczania od znajomych, posiadających jego tanie odpowiedniki. Dzięki czemu długopis jest zawsze gotowy do pisania i nigdy nie kończy mu się wkład.
Na tym polega jego wielka wartość!
wtorek, 28 sierpnia 2007
CPV
Po wstaniu z 361331100-6 umyłem się 24513100-4, 24511400-3 i wytarłem 17214100-6, założyłem 18234000-8, 18321000-5, 18311000-2 i 18310000-5, by usiąść na 36112300-2 przy 36121210-0 i zjeść 15511400-7, 15613313-5, 15811100-7, 15131310-1, 15842100-3 zapijając 15863200-7, po czym mając chwilę włączyłem 30213200-7. W końcu udałem się, by skorzystać z 6011000-9.
poniedziałek, 27 sierpnia 2007
Łapać złodzieja!
- Łapać złodzieja!
- Ale dlaczego nie łapiecie, tylko stoicie i krzyczycie?
- Łapać złodzieja!
- Ale kto jest złodziejem?
- Nie ważne kto, ważne, żeby go łapać! Łapać złodzieja!
- Ale jak nie wiem kto, nie wiem kogo łapać?
- To stań z nami i też krzyć: Łapać złodzieja!
- Po co?
- Żeby łapać złodzieja! Każdy pomaga w tym tak, jak potrafi najlepjej. No -- razem:
- Łapać złodzieja!
- Ale dlaczego nie łapiecie, tylko stoicie i krzyczycie?
- Łapać złodzieja!
- Ale kto jest złodziejem?
- Nie ważne kto, ważne, żeby go łapać! Łapać złodzieja!
- Ale jak nie wiem kto, nie wiem kogo łapać?
- To stań z nami i też krzyć: Łapać złodzieja!
- Po co?
- Żeby łapać złodzieja! Każdy pomaga w tym tak, jak potrafi najlepjej. No -- razem:
- Łapać złodzieja!
niedziela, 26 sierpnia 2007
Jutro-Wczoraj
Jutro? To mój ulubiony dzień tygodnia! -- mawiała kochana Ally McBeal.
A ja dzisiaj chciałem westchnąć, że mój ulubiony dzień tygodnia to wczoraj. Nie dość, że się weekend zaczynał, to jeszcze fajna impreza była.
Ale że była dowiedziałem się dzisiaj. I dlatego nie westchnę!
A ja dzisiaj chciałem westchnąć, że mój ulubiony dzień tygodnia to wczoraj. Nie dość, że się weekend zaczynał, to jeszcze fajna impreza była.
Ale że była dowiedziałem się dzisiaj. I dlatego nie westchnę!
sobota, 25 sierpnia 2007
Jestem jeżówką... (c.d.)
Wczoraj się dowiedziałem, że jestem echinacea purpura, a nie homo sapiens.
To usprawiedliwia wegetację, zamiast życia aktywnego. W sam raz jak na tę pogodę.
To usprawiedliwia wegetację, zamiast życia aktywnego. W sam raz jak na tę pogodę.
piątek, 24 sierpnia 2007
Pani K. (c.d.)
Rozmowa w męskim gronie:
-- Szkoda, że nie mogliśmy pani K. powiedzieć, że mamy tyle a tyle pieniędzy, i by nam sprzedała za to coś fajnego.
-- Na przykład swoją koleżankę.
-- E... za takie pieniądze to mogła sprzedać siebie samą! Jak ładnie opowiadała i się produkowała przy prezentacji!
-- Zgódźmy się na kompromis: koleżankę i siebie dodać gratis!
-- Szkoda, że nie mogliśmy pani K. powiedzieć, że mamy tyle a tyle pieniędzy, i by nam sprzedała za to coś fajnego.
-- Na przykład swoją koleżankę.
-- E... za takie pieniądze to mogła sprzedać siebie samą! Jak ładnie opowiadała i się produkowała przy prezentacji!
-- Zgódźmy się na kompromis: koleżankę i siebie dodać gratis!
Pan i gołębie
Pod kościołem naprzeciw mnie szedł starszy pan, mimo ciepłego dnia w grubej kurtce i czapce na głowie. Obrócił się do gołębi na dachu i wezwał je zamaszystym gestem. Gołębie zaczęły się zlatywać – było ich naprawdę dużo, więc powtórzył ten gest do pozostały, a potem jeszcze raz i jeszcze... A gołębie zlatywały się by usiąść u jego stóp.
(Ta notka nie ma mieć pointy na temat tresowania gołębi. Ona ma być tylko śladem obrazu, który wciąż wraca mi przed oczy – zapraszających gestów i gołębich skrzydeł.)
(Ta notka nie ma mieć pointy na temat tresowania gołębi. Ona ma być tylko śladem obrazu, który wciąż wraca mi przed oczy – zapraszających gestów i gołębich skrzydeł.)
czwartek, 23 sierpnia 2007
Pani K.
Od paru tygodni rozmawiałem z panią K. przez telefon i mejla na temat zamówienia, które złożymy u niej, lub u konkurencji, czyli u pana Ł. Pan Ł. nas odwiedził by się nam pokazać i zareklamować. Teraz przyjechała w tym celu pani K. (z panią M. dla towarzystwa).
Pani M. milczy, a pani K. opowiada o swojej ofercie, miło się uśmiecha, jest profesjonalna, kompetentna, uważna, precyzyjna i dowcipna. I powoli zdaje sobie sprawę, że pani K. (a raczej panna K., co w rozmowie z nami podkreśliła) dokładnie oddaje mój ideał kobiety: te same pulchne policzki, z czarownym dołkiem przy uśmiechu, wąskie oczka patrzące zza wąskich okularów, kształtne usta i nos, krótkie, czarne włosy...
I jak tu być obiektywnym w wyborze między firmą pani (przepraszam: panny) K., a pana Ł.? A muszę wybierać mądrze i sumiennie by nie zawieść zaufania zbiorowego podmiotu podatników i świętej miłości kochanej Ojczyzny. Wiem, że podatników jest więcej od pani K., a nawet wśród podatniczek znalazłbym równie jak pani K. urocze i w moim typie. Ale ta świadomość zupełnie mi nie pomaga...
Pani M. milczy, a pani K. opowiada o swojej ofercie, miło się uśmiecha, jest profesjonalna, kompetentna, uważna, precyzyjna i dowcipna. I powoli zdaje sobie sprawę, że pani K. (a raczej panna K., co w rozmowie z nami podkreśliła) dokładnie oddaje mój ideał kobiety: te same pulchne policzki, z czarownym dołkiem przy uśmiechu, wąskie oczka patrzące zza wąskich okularów, kształtne usta i nos, krótkie, czarne włosy...
I jak tu być obiektywnym w wyborze między firmą pani (przepraszam: panny) K., a pana Ł.? A muszę wybierać mądrze i sumiennie by nie zawieść zaufania zbiorowego podmiotu podatników i świętej miłości kochanej Ojczyzny. Wiem, że podatników jest więcej od pani K., a nawet wśród podatniczek znalazłbym równie jak pani K. urocze i w moim typie. Ale ta świadomość zupełnie mi nie pomaga...
Połowiczne zaćmienie
Wychodzę z tramwaju i "widzę", że coś nie tak z moim wzorkiem. Jakby jakiś powidok, ale taki duży powidok. Idę przez ulicę i testuję swój wzork (zamykam i otwieram oczy, przesłaniam je ręką -- muszę być niezłym widowiskiem dla innych). Po chwili rozumiem co i jak -- otóż nie widzę tego, co na prawdo od mojego własnego nosa. Więcej -- nie widzę tego prawym okiem, które widzi tylko to co na lewo od jego własnej osi, a to co na prawo pokazuje jako szaro-burą plamę. Lewe oko widzi za to wszystko. Mimo to, żeby zobaczyć jakie pali się światło (na wprost, nieco po prawej) muszę obrócić całą głowę.
Stopniowo moje zaćmienie mi przechodziło -- po kilkunastu minutach z nie widzenia prawej strony świata, zrobiło się niewidzenie chmurki po prawej, z dołu. Po kilku godzinach chmurka zupełnie zanikła.
(To co piszę to nie jest sen, albo alegoria mojego postrzegania polityki. To jest fakt, w którego realność zaczynam powątpiewać, im dalszy jest ode mnie. Bo jak można nie widzieć, stracić wzrok, mieć przesłonięte pół świata szaro-burą plamą? A potem wrócić do normy? Jak można mieć tak oszukany zmysł? Wiem, że to z punktu widzenia neurologii, czy może nawet okulistyki, jest możliwe, ale żeby mi się to przytrafiło? Zwątpiłbym zupełnie, gdyby nie resztka strachu, że już nigdy nic nie zobaczę...)
Stopniowo moje zaćmienie mi przechodziło -- po kilkunastu minutach z nie widzenia prawej strony świata, zrobiło się niewidzenie chmurki po prawej, z dołu. Po kilku godzinach chmurka zupełnie zanikła.
(To co piszę to nie jest sen, albo alegoria mojego postrzegania polityki. To jest fakt, w którego realność zaczynam powątpiewać, im dalszy jest ode mnie. Bo jak można nie widzieć, stracić wzrok, mieć przesłonięte pół świata szaro-burą plamą? A potem wrócić do normy? Jak można mieć tak oszukany zmysł? Wiem, że to z punktu widzenia neurologii, czy może nawet okulistyki, jest możliwe, ale żeby mi się to przytrafiło? Zwątpiłbym zupełnie, gdyby nie resztka strachu, że już nigdy nic nie zobaczę...)
środa, 22 sierpnia 2007
Program
Rozczarowuje mnie program filharmonii: znajduję tam albo utwory, które znam, i których nie mam ochoty wysłuchiwać po raz kolejny; albo utwory, których nie znam, co oznacza, że mnie nie interesowały i nie interesują.
I mam jakieś dziwne wrażenie, że nie ma takiego sposobu poprawy programu, by mnie zadowolił...
I mam jakieś dziwne wrażenie, że nie ma takiego sposobu poprawy programu, by mnie zadowolił...
Krzyżówka
Koleżanka pokazała mi zdjęcie swojego psa. Jak sama zaznaczyła, wygląda on jak skrzyżowanie mopa ze szczurem.
Oczywiście pochwaliłem -- bo z koleżanką mamy jedną wspólną cechę -- lubimy sztukę awangardową.
Oczywiście pochwaliłem -- bo z koleżanką mamy jedną wspólną cechę -- lubimy sztukę awangardową.
A propos banku
A propos banku! Rano byłem w bankomacie (nie, nie mam debetu). Bankomat mnie poinformował, że załatwia się w nim sprawy tyle czasu, ile potrzebuje bolid Formuły 1 by przyspieszyć do 200 km/h, a potem wyhamować do 0.
Przez cały ten czas załatwiania wypłaty w bankomacie myślałem, czy oni reklamują zaprzyjaźniony team Formuły 1, którego barwy pokazywały się na ekraniku, czy ganią technologię stosowaną w bankomatach, albo więcej – biją się w piersi ze względu na jakość usług.
Nim dociekłem co i jak, to z prędkości 0 km/h przyspieszyłem szybko do około 5-6 km/h, wymijając na ulicy innych zawodników, to z lewej, to z prawej strony.
Przez cały ten czas załatwiania wypłaty w bankomacie myślałem, czy oni reklamują zaprzyjaźniony team Formuły 1, którego barwy pokazywały się na ekraniku, czy ganią technologię stosowaną w bankomatach, albo więcej – biją się w piersi ze względu na jakość usług.
Nim dociekłem co i jak, to z prędkości 0 km/h przyspieszyłem szybko do około 5-6 km/h, wymijając na ulicy innych zawodników, to z lewej, to z prawej strony.
Porada z kalendarza
Mark Twain radzi mi w kalendarzu:
Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia.
I co ja mam zrobić? Wypisać urlop i pójść do banku po kredyt, objadając się po drodze lodami, zapijanymi herbatą z dodatkiem kwiatu pomarańczy?
Przykro mi, do rady się nie zastosuje – mam zamiar siedzieć w pracy. A może nawet pracować?
Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia.
I co ja mam zrobić? Wypisać urlop i pójść do banku po kredyt, objadając się po drodze lodami, zapijanymi herbatą z dodatkiem kwiatu pomarańczy?
Przykro mi, do rady się nie zastosuje – mam zamiar siedzieć w pracy. A może nawet pracować?
wtorek, 21 sierpnia 2007
Świat skłonności
Kulka na równi odczuwa ziemskie przyciąganie. Jednak wewnętrzny imperatyw materii nie pozwala jej opadać wprost. Jej energia znajduje sobie ujście w innym kierunku, jedynie częściowo zgodnym z grawitacyjną pokusą. Oprócz kategorycznego imperatywu materii, na kulkę oddziałuje także konserwatywny opór. Czasami może on zupełnie zastopować ruch kulki, czasami tylko go spowalnia. Można jednak dostrzec, że kulka uzależnia się od ruchu na równi pochyłej i coraz bardziej ignoruje swój wrodzony konserwatyzm. Jest to wynik jej wyboru.
Kulka podlega więc licznym skłonnościom, co obala twierdzenia o jej fizycznym zdeterminowaniu. Ergo: posiada wolną wolę. Q.E.D.
Kulka podlega więc licznym skłonnościom, co obala twierdzenia o jej fizycznym zdeterminowaniu. Ergo: posiada wolną wolę. Q.E.D.
poniedziałek, 20 sierpnia 2007
niedziela, 19 sierpnia 2007
Delikates
Nie zwariować, Commander. Olej do włosów jest very gut do jajecznicy. Dla Chinaman to jest delikates.
J. Brennece, T. Krancke "Admiral Sheer"
I nawet z nacjonalistycznej propagandy można się uczyć szacunku dla innych kultur.
PS. Może powinienem kupić olejek do włosów? A może jakiś Chinaman wpadnie?
J. Brennece, T. Krancke "Admiral Sheer"
I nawet z nacjonalistycznej propagandy można się uczyć szacunku dla innych kultur.
PS. Może powinienem kupić olejek do włosów? A może jakiś Chinaman wpadnie?
sobota, 18 sierpnia 2007
Wnioskowanie
Tradycyjne wnioskowanie polega na analizie faktów i stawianiu w oparciu o nie tez, następnie weryfikowanych. Zweryfikowane tezy stają się wspólnym dobrem ludzkości.
Nowoczesne wnioskowanie polega na interpretacji faktów w oparciu o mądrość ludową, stanowiącą wspólne dobro ludzkości.
Nowoczesna metoda upraszcza cały proces, jednocześnie unikając nieprzyjemnych wniosków. Jest więc jednoznacznie lepsza i zasługuje na dalsze upowszechnienie.
Nowoczesne wnioskowanie polega na interpretacji faktów w oparciu o mądrość ludową, stanowiącą wspólne dobro ludzkości.
Nowoczesna metoda upraszcza cały proces, jednocześnie unikając nieprzyjemnych wniosków. Jest więc jednoznacznie lepsza i zasługuje na dalsze upowszechnienie.
piątek, 17 sierpnia 2007
Bilans
Na drodze do zbilansowania własnych przychodów i dochodów nie widzę większych przeszkód. Ot, wystarczy opracować nową arytmetykę...
czwartek, 16 sierpnia 2007
Uczestnictwo
Różne są sposoby uczestnictwa.
Na przykład można się wybrać na festiwal muzyczny i wziąć w nim udział --
rozstawiając krzesełka.
Liczy się!
Na przykład można się wybrać na festiwal muzyczny i wziąć w nim udział --
rozstawiając krzesełka.
Liczy się!
środa, 15 sierpnia 2007
Żaba
W fontannie spotkałem zagubionego płaza. Biedulka, żabka, nie potrafiła wydostać się, mając wszędzie przeciwko sobie ścianki fontanny, a nie mając dna pod nóżką, by się od niego odbić.
Podszedłem i zlitowałem się -- podniosłem żabkę i położyłem obok, na murku.
Gdybym był bajkowym księciem, pocałowałbym żabkę.
Gdybym był francuskim smakoszem, też użyłbym ust, choć nie od razu...
Gdybym był świętym, palnąłbym kazanie, a potem odszedł chwalić Boga w stworzeniu.
Gdybym był gentlemanem, zwyczajnie odszedł bym godnym krokiem.
Jednak okazałem się fotografem-cynikiem i wykorzystałem przymusową sytuację żaby fotografując ją nago, gdy wyciągnięta z kąpieli biedaczka, nie miała się gdzie schować...
Podszedłem i zlitowałem się -- podniosłem żabkę i położyłem obok, na murku.
Gdybym był bajkowym księciem, pocałowałbym żabkę.
Gdybym był francuskim smakoszem, też użyłbym ust, choć nie od razu...
Gdybym był świętym, palnąłbym kazanie, a potem odszedł chwalić Boga w stworzeniu.
Gdybym był gentlemanem, zwyczajnie odszedł bym godnym krokiem.
Jednak okazałem się fotografem-cynikiem i wykorzystałem przymusową sytuację żaby fotografując ją nago, gdy wyciągnięta z kąpieli biedaczka, nie miała się gdzie schować...
Inglisz
-- Du ju nid helb? Aj ken helb ju.
-- Nie, dziękuję.
-- Du ju hew problem? Ju dont noł de sity? Aj helb ju!
-- No, thank you!
-- Nie, dziękuję.
-- Du ju hew problem? Ju dont noł de sity? Aj helb ju!
-- No, thank you!
wtorek, 14 sierpnia 2007
Właściwa muzyka
Muzykę należy dobierać do nastroju, pór dnia i swoich upodobań.
Należy też dobierać do wykonywanych czynności.
No bo jak tu pracować głową przy Beethovenie? Albo jak czytać wiersze przy Verdim?
Choć może i są tacy poeci, których przy Verdim czytać się da...
Należy też dobierać do wykonywanych czynności.
No bo jak tu pracować głową przy Beethovenie? Albo jak czytać wiersze przy Verdim?
Choć może i są tacy poeci, których przy Verdim czytać się da...
poniedziałek, 13 sierpnia 2007
Ziewanie
Samo pisanie słowa 'ziewanie' skłania mnie do ziewania.
I czytanie też.
Rano czytałem artykuł o ziewaniu, z trudem powstrzymywałem się przy tym od niego.
A przecież, jak z artykułu wynika, ziewanie jest dobre -- chłodzi mózg przeciążony pracą. Ziewasz, to znaczy, że intensywnie pracujesz głową!
Na przykład w pracy... Na uczelni... Albo podczas lektury artykułu o ziewaniu...
I czytanie też.
Rano czytałem artykuł o ziewaniu, z trudem powstrzymywałem się przy tym od niego.
A przecież, jak z artykułu wynika, ziewanie jest dobre -- chłodzi mózg przeciążony pracą. Ziewasz, to znaczy, że intensywnie pracujesz głową!
Na przykład w pracy... Na uczelni... Albo podczas lektury artykułu o ziewaniu...
niedziela, 12 sierpnia 2007
sobota, 11 sierpnia 2007
Polityka
Aż przyjemnie na politykę patrzeć. Politycy kręcą, robią pętle, beczki i korkociągi. Aż człowiek czuje się młodszy przypominając sobie młodzieńcze fascynacje lotnictwem i lekturę "Dywizjonu 303".
piątek, 10 sierpnia 2007
Podstępność niejedno ma imię
Czasem by zdobyć drugiego człowieka, bywamy mili. Sympatyczni wręcz. A czasem, choć trudno w to uwierzyć, posuwamy się aż do szczerości.
Człowiek to jednak podstępne zwierzę.
Człowiek to jednak podstępne zwierzę.
czwartek, 9 sierpnia 2007
Ogłoszenie
Poszukuję spokojnego, dobrze oświetlonego, suchego i wygodnego miejsca do czytania książki w nocy z 6 na 7 września 2007, w centrum Wrocławia.
środa, 8 sierpnia 2007
Niewiadoma
Czym większa niewiadoma, tym żarliwsze poszukiwanie, tym większe pragnienie.
Czy to obowiązuje także, dla Niewiadomej przez duże 'N'?
Czy to obowiązuje także, dla Niewiadomej przez duże 'N'?
wtorek, 7 sierpnia 2007
Słucham sobie
Słucham sobie z przejęciem -- 9 Symfonię fortepianową d-moll, "Chóralną" Richarda van Beethovena.
poniedziałek, 6 sierpnia 2007
Konkurs
W internetowo-telefonicznym konkursie dzwonienia na głuchy telefon i pisania na głuchy e-mail, użytkownik PAK przegrał, gdyż nikt nie odebrał jego telefonów i mejli.
niedziela, 5 sierpnia 2007
Odkradzieżnik
Odkradzieżnik, rzecz. l. poj., przedmiot o względnie wysokiej wartości, słabo zabezpieczony, znajdujący się w pobliżu (mniej wartościowego) przedmiotu właściwego; zabezpieczający przedmiot właściwy przed kradzieżą, poprzez sprowokowanie złodzieja do kradzieży samego siebie.
Właściwym przypadkiem zastosowania odkradzieżnika jest umiejscowienie własnego przedmiotu w pobliżu wartościowego przedmiotu cudzego, który w tym momencie spełnia funkcję odkradzieżnika.
Właściwym przypadkiem zastosowania odkradzieżnika jest umiejscowienie własnego przedmiotu w pobliżu wartościowego przedmiotu cudzego, który w tym momencie spełnia funkcję odkradzieżnika.
sobota, 4 sierpnia 2007
Żałoba antynarodowa
Niech nikt nie wie. Nikt się nie dowie. Niech nikt nie przyjdzie na cmentarz.
Bo jak tu patrzeć w oczy?
Bo jak tu patrzeć w oczy?
piątek, 3 sierpnia 2007
Cel uświęca środki
Cel nigdy nie uświęca środków. To zasada twardo potępiona.
No, chyba że cel jest nasz...
No, chyba że cel jest nasz...
czwartek, 2 sierpnia 2007
Panowie byli
Panowie byli. Powiedzieli, że wszystko dobrze, że następnym razem przyjdą w 2019. Żebym sobie zapamiętał i był w domu, gdy zapukają, bo już nie będą mnie zawiadamiać.
Tyle, że ja zapomniałem zapytać jakiego dnia i o jakiej godzinie... Chyba znowu mnie zaskoczą...
Tyle, że ja zapomniałem zapytać jakiego dnia i o jakiej godzinie... Chyba znowu mnie zaskoczą...
Hurra!
Czy oddawanie czci można wciąż stopniować: oddawanie czci, większe oddawanie czci, największe oddawanie czci?
Czy też po przekroczeniu pewnego progu zmienia się ono w swoje przeciwieństwo: oddawanie czci, większe oddawanie czci, szyderstwo?
Pytam, bo patrzę jak oddaje się cześć, jakich używa się słów, jak się mówi i gestykuluje. I widzę jak ktoś stara się oddać cześć jak najbardziej, najsilniej, najwznioślej. Tymczasem ja z trudem powstrzymuję śmiech, z wysiłkiem utrzymując powagę. Bo przecież to już kpina i parodia. Karykatura czci, a nie cześć.
Czy też po przekroczeniu pewnego progu zmienia się ono w swoje przeciwieństwo: oddawanie czci, większe oddawanie czci, szyderstwo?
Pytam, bo patrzę jak oddaje się cześć, jakich używa się słów, jak się mówi i gestykuluje. I widzę jak ktoś stara się oddać cześć jak najbardziej, najsilniej, najwznioślej. Tymczasem ja z trudem powstrzymuję śmiech, z wysiłkiem utrzymując powagę. Bo przecież to już kpina i parodia. Karykatura czci, a nie cześć.
środa, 1 sierpnia 2007
Kontrowersje AD 2007
Przyjaźniła się z kontrowersyjnym poetą Oskarem Wilde'm [...]
Agnieszka i Robert Sypek "Zamki i obiekty warowne od Opola do Żywca", Almapress, str. 97
Agnieszka i Robert Sypek "Zamki i obiekty warowne od Opola do Żywca", Almapress, str. 97
Subskrybuj:
Posty (Atom)