W fontannie spotkałem zagubionego płaza. Biedulka, żabka, nie potrafiła wydostać się, mając wszędzie przeciwko sobie ścianki fontanny, a nie mając dna pod nóżką, by się od niego odbić.
Podszedłem i zlitowałem się -- podniosłem żabkę i położyłem obok, na murku.
Gdybym był bajkowym księciem, pocałowałbym żabkę.
Gdybym był francuskim smakoszem, też użyłbym ust, choć nie od razu...
Gdybym był świętym, palnąłbym kazanie, a potem odszedł chwalić Boga w stworzeniu.
Gdybym był gentlemanem, zwyczajnie odszedł bym godnym krokiem.
Jednak okazałem się fotografem-cynikiem i wykorzystałem przymusową sytuację żaby fotografując ją nago, gdy wyciągnięta z kąpieli biedaczka, nie miała się gdzie schować...
środa, 15 sierpnia 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz