piątek, 15 lutego 2008

Kłamstwo wchodzi mi w krew...

Kolega 15 minut temu poprosił by powiedzieć przez telefon, że go nie ma... Że kłamać nie potrafię, to plątałem się w wyjaśnieniach z drżeniem w głosie. Ale nic to -- było minęło.
Od tego czasu powtórzyłem to kłamstwo już 3 razy. Co gorsza -- kolegi rzeczywiście nie ma, choć wcale nie jest tam, gdzie być powinien.

2 komentarze:

Ramzel pisze...

Trening czyni mistrza. :D

PAK pisze...

Tak! Głos przestał drżeć i przestałem szukać kolegi wzrokiem by mu przekazać o co chodzi o skonsultować odpowiedź ;)

Ale wszystko dobrze się skończyło.