środa, 27 lutego 2008

Tysiąc lat... albo dwa... co za różnica?

"W rzeczy samej - czyśćcowe męki dorównywały piekielnym we wszystkim, z wyjątkiem czasu trwania, ten zaś, chociaż skończony, też nie był bagatelny. Jak obliczył pewien hiszpański teolog, przeciętny chrześcijanin musiał spędzić w purgatorium od tysiąca do dwóch tysięcy lat."
Stephen Greenblatt "Shakespeare: Stwarzanie świata"

Rodzi to bardzo wiele możliwości. Po pierwsze, przybliża odpowiedź na możliwe pytanie, kiedy spotkam owego hiszoańskiego teologa i wypytam go o szczegóły jego rachunku. Oczywiście, zakładając, że trafimy w podobne rejony ostatecznie, co takie pewne bynajmniej nie jest...

Po drugie, można zapytać, czy tysiąc-dwa tysiące lat dotyczy także narodów. Czy na przykład, Polska już została oczyszczona z grzechu pogaństwa, czy mamy czekać jeszcze tysiąc lat, aż będzie lepiej?

Po trzecie, można zapytać, dlaczego Szekspir stworzył właśnie taki świat? I tu jest problem, bo Szekspir ze względów cenzuralnych nie mógł pisać o czyśćcu. A przynajmniej nie wprost. Więc, co to ma wspólnego z Szekspirem?

Brak komentarzy: