Ze sceny: -- Wybaczy pan, że będę mówił bez ogródek...
Z widowni: -- Ti-ti... Ti-ti...
Ze sceny: -- Ale jestem głupcem...
Z widowni: -- Tak... Nie... Nie ma mnie w domu...
Ze sceny: -- A głupiec nie może mówić ogródkami...
Z widowni: -- Uhm... No dobrze...
Ze sceny: -- Bo by się zgubił.
Z widowni: -- No wiesz, będę później...
...
Ze sceny: -- Małżeństwo ci słuzy!
Z widowni: -- Ha, ha! Ale ona jest gruba!
...
Ze sceny: -- Mam do ciebie sprawę!
Z widowni: -- Ona wchodzi na niego! Dobre!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Gdzie, jak gdzie, ale w teatrze...? Myślałem, że tam 'tacy' nie chodzą...
Chodzą chodzą. Najpierw ze szkołą, a potem z zakładem pracy.
:)
No... przynajmniej ten pan wydawał się w wieku emerytalnym... Więc szkołę miał dawno za sobą...
A pani była wieku bliżej nieokreślonego.
Prześlij komentarz