wtorek, 30 grudnia 2008

Pewna firma

"Właśnie" wróciłem z poczty. (Cudzysłów, bo nieco uprzątnąłem biurko, włączyłem pralkę, wyprałem szalik i podlałem kwiatki. "Właśnie.") Odebrałem awizo. Awizo opiewało na 'pakiet'. I się zdziwiłem.

Pakiet zawierał symfonie Beethovena, których nagranie zamówiłem w pewnej firmie w czerwcu pod wpływem lektury znakomitej recenzji.

Potem z ową firmą załatwiałem różne rzeczy, czasem nawet mi przysyłali zawiadomienie, że czeka takie moje zamówienie na realizację.

Gdy jednak przysłali mi wiadomość (dla nowego zamówienia, po tygodniu od złożenia), że nie zdołają sprowadzić go na czas nie wytrzymałem i napisałem coś w stylu:

"Dziękuję za informację o opóźnieniu realizcji zamówienia nr... Chciałem przy tym zapytać co z zamówieniem nr... z czerwca b.r.?"


Nie dostałem odpowiedzi.

Aż tu nagle, znajduję awizo. Idę na pocztę, wracam (na poczcie nie zaglądałem do środka) i oto ów komplet Beethovena przede mną!

***

To mi przypomina historyjkę o półośkach w Rolls-Royce. Kiedyś brytyjski turysta wybrał się swoim Rolls-Roycem na kontynent. Gdzieś w Alpach pękła mu półośka. Zadzwonił do firmy, po jakimś czasie przyleciał śmigłowiec, w nim mechanicy i półośka. Naprawili co mieli naprawić i polecieli. Zadowolony turysta ukończył wakacyjną podróż, wrócił do domu i zaczął czekać na rachunek. Nie doczekawszy się zadzwonił do firmy zapytać. W odpowiedzi usłyszał, że przecież żadnej naprawy nie było, gdyż "w Rolls-Royce półośki się nie psują!"

Brak komentarzy: