S. śledził koncert. Jego organizm gra wraz z muzyką -- przy trzecim takcie wzrósł puls, podniosło się ciśnienie, a kręgosłup na odcinku lędźwiowym skrzywił do przodu. Oddech przyspieszył. Przy stałym przekroju tchawicy, na jej ścianki nastąpił większy nacisk ciśnienia. Ale dwutlenek węgla, azot i tlen, mieszały się jak zwykle we wdychanym i wydychanym powietrzu, mimo drżenia wywołanego boskim Beethovenem...
(Natchniony tym).
wtorek, 11 marca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz