Znajomy wkrótce wygra kolejny odcinek "1 z 10". Chętnie bym potrzymał kciuki, tym bardziej, że już wiem, że wygra, bo nagrodę odebrał. Ale...
Ale nie wiem, kiedy będzie ten odcinek. Nie wiem jak znajomy wygląda. Nie wiem jak się nazywa. Nie wiem skąd pochodzi. Nie wiem jaki ma zawód...
W sumie wiem tylko, że jest mężczyzną i nie jest młodzikiem. I raczej jest z północy niż z południa Polski.
Tak to bywa z tymi internetowymi znajomościami...
piątek, 14 marca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
Cały urok internetowych znajomości ;-)
To różnie bywa -- ten akurat, będąc osobą bardzo konsekwentną i człowiekiem wyrazistym, wielu rzeczy o sobie nie ujawnia. A najgorsze jest to, że jego bardzo charakterystyczny styl nie ma prawa się objawić w "1 z 10"...
Nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie...
Szukaj mnie w "Tańcu z gwiazdami"!
Żartowałam ;-)
Uch... Właśnie wróciłem z planu "Gwiezdnego cyrku". Jak wypadłem? ;)
Fio & Ramzel:
jesteście mało subtelni! Trzeba było nie mówić o "Tańcu z gwiazdami", ale powiedzieć coś o okropnym partnerze i o tym, że publiczność podesłała SMSy na czas ;) A potem dopiero, po nitce do kłębka, wygadać się, co i jak.
PS. Swoją drogą do filharmonii zacząłem wozić Borgesa -- "Powszechną historię nikczemności". Opisuje on historię pewnego hochsztaplera, który mając zamiar udawać szupłego, wysokiego arystokratę wychowanego we Francji nic sobie nie robił nie tylko z faktu braku manier, ale także z niskiego wzrostu, nalanej twarzy i kompletnej nieznajomości francuskiego. Krewni i znajomi zaginionego arystokraty rozpoznali go. Więcej -- pojawiał się argument, że gdyby to był oszust, to starałby się być podobnym...
Prześlij komentarz