poniedziałek, 15 października 2007

Eksplozja

Zjeżdżaliśmy w dół. Miałem obawy i wątpliwości, ale on władczym tonem twierdził, że to jedyna okazja, bo kto na własne oczy oglądał eksplozję nuklearną? Wyrobisko jest duże – wszystko zobaczymy z bezpiecznej odległości.

Inny uciekali w przeciwną stronę – syreny alarmowe wyły. Ale my byliśmy coraz bliżej celu. Było widać wyrobisko i zobaczyłem wskazany ręką ładunek.

Nastąpiła eksplozja. Wszystko się zatrzęsło i zadrżało. A przede wszystkim ten blask – oślepiający. Ale żyliśmy. Wciąż jeszcze żyliśmy. Powoli zaczęliśmy wracać. Ale czy już jesteśmy bezpieczni?

Brak komentarzy: