Przeczytałem i skomentowałem. A potem doczekałem się recenzji mojego komentarza.
Gdy ją przeczytałem złapałem się za głowę -- przecież to nie o mnie! To o autorze, którego czytałem parę lat temu!
Ale to było o mnie. Streszczenie było trafne. Ale dopiero dzięki streszczeniu zrozumiałem, że stałem się dziedzicem kiedyś wyczytanej myśli...
sobota, 27 października 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz