sobota, 20 października 2007

Maski

Zrywamy światu maski z twarzy.
Maska za maską. Powoli zrywamy. Między jedną a drugą zerwaną mijają miesiące i lata.
Ale zrywamy. Zrywamy bo chcemy stanąć z nim twarzą w twarz, a nie tak jak stoimy: twarzą przed obcą maskę bez wyrazu.
Gdy chcemy opisać świat, oddać jego istotę, to opisujemy tylko tę maskę, którą widzimy i te, które zdarliśmy wcześniej, o ile ich jeszcze nie zapomnieliśmy.
I nasz portret pamięciowy świata nie zgadza się z portretem pamięciowym bliźniego naszego. Mylimy się o maskę, dwie, trzy? W tę, albo w drugą stronę. Alby my widzieliśmy więcej, albo on. Nikt nie widział prawdy, ale gdyby choć znaleźć wspólną ułudę, iluzję, bliźni byłby bliższy. Bo stąpając wzrokiem po powierzchni masek, nie dostrzegamy rzeczywistości, wciąż jej pragnąc i gubimy swego bliźniego.

Brak komentarzy: